Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
Dane NSA wykorzystywane przez drony? "Ginęli niewinni ludzie"
Jak wiadomo agencja NSA specjalizuje się w skanowaniu wszelkiego typu urządzeń w poszukiwaniu śladów, które mogłyby doprowadzić do terrorystów. Dzięki rewelacjom zdradzonym przez Edwarda Snowdena wiemy, że apetyt amerykańskiej agencji na dane jest nieposkromiony a cel zdobywania danych czasem kontrowersyjny.
Potwierdzają to kolejne informacje publikowane przez Glenna Greenwalda, dziennikarza, który jako pierwszy pisał o aferze NSA. Według jego informacji dane zbierane przez agencje były wykorzystywane do namierzania terrorystów przez drony. Niestety "likwidując terrorystów" zabijano też niewinnych ludzi.
Działo się tak dlatego, że afgańscy rebelianci wiedzieli, że są śledzeni. Niektórzy używali nawet 16 różnych kart SIM, rozdawali je po krótkim użyciu członkom rodziny, znajomym. Takie rozproszenie śladów powinno sprawić, że amerykańskie władze nie będą miały pewności kogo decydują się unicestwić.
Amerykanie zrzucali bomby na domy do których prowadził je sygnał namierzonych telefonów. Nie sprawdzali jednak, kto w momencie ataku przebywa w danej lokalizacji, nie przeprowadzali dodatkowe zwiadu. Ufali danym z NSA.
Jedne z agentów, odpowiedzialnych za przygotowywanie ataków dronów zdradził Greenwaldowi:
Nie śledzimy ludzi ale telefony i to w nie celujemy mając nadzieję, że facet w którego trafia pocisk jest "tym złym".
Rewelacje Greenwalda nie są tak zaskakujące, jeśli weźmiemy pod uwagę inne doniesienia dotyczące sposobu w jaki Amerykanie zwalczają terroryzm. Dla wielu publicystów jest on bardzo kontrowersyjny głównie dlatego, że wiąże się z licznymi pomyłkami. Dane pochodzące od NSA mogą więc być niekompletne i nie nie pozwalają ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że likwiduje się terrorystę.
-
Polska z własną ropą? Zaskakujące odkrycie w Zatoce Pomorskiej. Złoża miałyby wystarczyć na 30 lat
-
Przeprosił skarbówkę przez internet. Został ukarany, bo fiskus potraktował to jako donos
-
Już wkrótce 166 km nowych dróg. Ważne inwestycje w całej Polsce na finiszu
-
Marian Banaś bierze się za aferę GetBack. Wyniki kontroli mogą być niewygodne dla władzy
-
Nie żyje Adam Słodowy. Przypominamy jego najciekawsze "wynalazki" z programu "Zrób to sam"
- Awaria ciepłownicza w Warszawie. W mniejszych miastach stan sieci jest jeszcze gorszy
- Katastrofa klimatyczna. "Pogoda zwariowała nie bez powodu. Głupota polityków już nas boli"
- Miliardy euro na walkę o klimat. Oto nowy Zielony Ład. "To dla Europy jak lot człowieka na Księżyc"
- CS: GO z nowymi medalami. Do gry powracają również śnieżki i kurczaki w brzydkich swetrach
- Kredyt po przebytym nowotworze. Choroba nie pozbawi nas już więcej zdolności kredytowej?
obywatelpiszczyk
Oceniono 10 razy 10
Po pierwsze, to Al-kaida jako organizacja tajna nie prowadzi dokładnej ewidencji członków a jeśli już, to nie dzieli się tymi informacjami z USA.
Po drugie, nawet jeśli informacje wywiadowcze były prawdziwe (a nierzadko to zwykłe pomówienia i efekty np. kłótni o miedzę pomiędzy sąsiadami) i zabity był rzeczywistym członkiem Al-Kaidy to najprawdopodobniej niewielu z jego rodziny o tym wiedziało. I dla nich nie zginął groźny terrorysta ale "nasz" Achmed - syn, ojciec, wujek, kuzyn itp, itd. Muzułmańskie klany potrafią liczyć parę tysięcy osób - i dla wszystkich nich, rzeczony Achmed staje się męczennikiem i ofiarą "diabelskiego" zachodu.
USA kręcą bat na swoją (i naszą też) dupę. Bo kto wie jak świat będzie wyglądał za 20 lat, gdy wszyscy ci mali chłopcy, dla których Achmed był ojcem i wujkiem dorosną i pójdą w świat....