Fiskus sięga po dodatkowe pieniądze od galerii handlowych
Od początku tego roku obowiązuje w Polsce podatek, który fiskus nazywa podatkiem minimalnym.
Objął centra handlowe, domy towarowe, samodzielne sklepy i butiki, placówki handlowo-usługowe, a do tego budynki biurowe. Ich właściciele mają oddawać fiskusowi co miesiąc 0,042 proc. wartości początkowej swojego obiektu, jeśli była ona wyższa niż 10 mln zł.
W uzasadnieniu do projektu resort tłumaczył, że w wielu przypadkach właściciele galerii i biurowców nie wykazują dochodów do opodatkowania z oddania swoich obiektów do odpłatnego użytkowania, lub wykazują dochody w kwocie nieadekwatnej do skali i rodzaju prowadzonej działalności. Nowy podatek miał w zamyśle rządu rozwiązać ten problem. Resort finansów tłumaczył, że będzie on stanowił coś na kształt podatku minimalnego, który będą płacić ci właściciele galerii i centrów handlowych oraz biurowców, którzy nie płacą podatku dochodowego.
- Generalnie podatek obejmie jedynie dużych podatników prowadzących działalność o znacznej skali. Podatku nie będą płacić ci podatnicy, którzy posiadają wskazane środki trwałe, których wartość początkowa nie przekracza 10 mln zł - przekonywał w uzasadnieniu do projektu.
Często duże i drogie centra i galerie handlowe oraz biurowce należą do zagranicznych właścicieli. Tym chętniej rząd uderzył więc w nich nowym podatkiem.
niknejm
Oceniono 60 razy 52
Nowy podatek... Jak to było? Że wystarczy nie kraść?
A suweren niech się nie cieszy, bo sam ten podatek zapłaci. Jak? W cenach towarów i usług. Rośnie podatek płacony przez właścicieli obiektów handlowych, zatem rosną opłaty czynszu dla sklepów, zatem rośnie co dalej, hę?