-
Dwa lata temu spóźniłem się za złożenie rozliczenia za wynajem mieszkania. Dokładnie o 2 dni. Po kilku tygodniach dostałem wezwanie. Przywitał mnie Pan z grubą teczką. A tam wydrukowane moje wszystkie e - pity. Decyzje, pieczątki, zatwierdzenia przez kilka osób - tak z na szybko robota na kilka dni dla kilku osób. Oczywiście rozmowa była krótka pan wyjął bloczek i dostałem mandat 400 PLN. Moje wnioski. Ok mój błąd spóźniłem się. Myślę że te dwa dni nie zabiły budżetu kraju - wystarczyły odsetki lub symboliczny mandat wysłany pocztą - dla mnie wizyta w US to podroż 200 km i stracony dzień. Szokowała mnie biurokracja i drukowanie e-pitów. I tak naprawdę wszczęcie całego postępowania Karno Skarbowego. Wystarczyło wysłać przypominajkę za powiedzmy 50-100 PLN. A jak nie to dopiero wszczynać postępowanie. Zmieniłem po tym wszystkim US do innego miasta. I tu się okazało że można inaczej. Niby duże miasto a można. Ktoś zadzwoni jak się zrobi błąd i wyjaśni. Widać że tu szkoda czasu na takie działania jak poprzednio.
Jeszcze jedno miejsce było - w realiach idiotycznej czynności wykonywanej. Policja Wydział Ruchu Drogowego - duże miasto. Jak to nazwać archiwizacja mandatów. Polegała że siedziała tam Pani i miała dratwę - grube nici z dużo igło i spinała tak mandat po mandacie. XXI wiek a jedno drukuje e - dokumenty a drugie zszywa bloczki. Ci ludzie co to wykonywali byli przerażający widać że tak od X lat robili jedno i to samo = o przydatności tych czynności zerowej. Aby do 15, aby weekendu, aby do emerytury. -
Można się spóźnić. Jak np. nie dostaniesz jakiegoś składowego PIT'a. Ja miałem w ogóle nie składać, wszystkie dochody osobiste już w 2016 przeniosłem poza RPL. Ale trafiły się w listopadzie odsetki od odszkodowania z PZU. W życiu nie domyśliłbym się, że mam za to płacić podatek. PIT-8coś przyszedł ... 20 kwietnia. I, kulson, musiałem dla tych paru groszy składać te wszystkie pity - 36, O, ZG...
-
-
-
Mieszkając za granicą (w Niemczech) czytam te teksty z drwiącym rechotem pomieszanym z niedowierzaniem. Za parodniowe, a nawet parotygodniowe spóźnienie nic mi nie grozi. Co najwyżej odsetki. Jeśli w ogóle nie złożę deklaracji po paru miesiącach dostanę upomnienie, a gdzieś tak po roku do półtora Finanzamt naprawdę się wkurzy i oszacuje mi dochody. Nawet po tym, jeśli złożę w końcu deklarację, oszacowanie zostanie anulowane i zapłacę tylko ustawowe odsetki dodatkowo. Kary są możliwe, ale są niskie.
Miałem kiedyś taką sytuację, gdy właściciel biura rachunkowego (Polak) zaczął pić i oszukiwać mnie. Kłamał i nic nie robił. Urząd się w końcu zameldował i było trochę stresu, ale ani przez chwile nie miałem wrażenia, że ktoś chce mnie uj****, tak ja się to robi w PL. Skończyło się na nerwach i zapłaceniu odsetek od zaległości, ale nawet żadnej kary nie wlepili. Opóźnienia sięgały 2,5 roku. -
-
"Co ważne, aby czynny żal został uznany, spóźnialski musi też zapłacić ewentualny zaległy podatek wraz z odsetkami"
Żeby było precyzyjniej - złożenie wyjaśnień i zapłata ewentualnego zaległego podatku (z odsetkami) nie muszą odbyć się równocześnie. Ważne jest, żeby wyjaśnienia złożyć przed wszczęciem postępowania przez skarbówkę, a z zapłatą można już czekać do wyznaczenia przez skarbówkę terminu. -
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
sqlap72
Oceniono 5 razy 5
Wiedząc, że nie zdążę złożyć PIT w terminie, wysyłam/zanoszę byle jak wypełniony druk, a następnie w ciągu paru dni robię korektę. Żaden urząd skarbowy nie jest praktycznie w ciągu tych kilku dni wdrożyć postępowania kontrolnego.