Spółka Dino, która niedawno - wiosną tego roku - debiutowała na warszawskiej giełdzie, pochwaliła się raportem finansowym za pierwsze półrocze. Najwyraźniej spodobał się inwestorom, bo w środę od rana notowania Dino szły w górę. Akcje zyskiwały prawie 6 proc.
Notowania akcji Dino na GPW źródło: stooq.pl
Firma w drugim kwartale zrobiła na czysto prawie 46,7 mln zł, o 23 proc. więcej, niż przed rokiem, przy wzroście przychodów o 34 proc., do ponad 1,1 mld zł. W całym pierwszym półroczu 2016 r. przychody sieci przekroczyły 2 mld zł, a zysk netto ponad 77 mln zł (wzrost o odpowiednio 31 i prawie 26 proc. rok do roku).
Rośnie sieć, rośnie sprzedaż
Skąd taka poprawa? Spółka podaje, że między innymi dzięki powiększaniu sieci. W drugim kwartale otworzyła 38 nowych sklepów, w całym pierwszym półroczu 49. Na koniec czerwca było ich łącznie 677, o 120 więcej, niż przed rokiem.
Ale nie tylko rozwój sieci pozwala zwiększać przychody. Według spółki, sprzedaż w już istniejących marketach wzrosła o 14,7 proc. w pierwszym półroczu, a w samym minionym kwartale aż o 16,5 proc.
Markety sieci Dino to sklepy o średniej powierzchni (około 400 m2 powierzchni sali sprzedaży), zlokalizowane głównie w mniejszych i średnich miastach oraz na peryferiach dużych miast. Dino chce teraz stopniowo zwiększać ekspansję na północne i wschodnie regiony Polski – teraz sieć jest obecna przede wszystkim na zachodzie. Większość sklepów Dino posiada na własność i chce kontynuować tę strategię.
Dino rzuci wyzwanie Biedronce i Lidlowi?
- Zwiększyliśmy w I półroczu nasz bank ziemi o blisko 28% rok do roku, mamy zabezpieczonych 429 lokalizacji pod dalszy rozwój. W II połowie roku chcemy znacznie przyśpieszyć dynamikę otwarć nowych sklepów Dino – mówi, cytowany w komunikacie prasowym, Szymon Piduch, prezes Dino.
Dino zakłada, że będzie mieć ponad 1200 marketów do 2020 roku. Do Biedronki jeszcze sporo brakuje – należąca do Portugalczyków sieć już teraz ma ponad 2700 sklepów w Polsce. Ale wygląda na to, że Dino prześcignęło już niemieckiego Lidla, który według oficjalnych informacji ma ponad 600 sklepów w naszym kraju.
Zobacz też: Emperia atakuje. Spółka planuje mocno powiększyć w tym roku sieć sklepów Stokrotka
Pomagają dobre nastroje, ale może być zbyt dobrze
Sieć działa w bardzo konkurencyjnym środowisku, choć w tym roku sprzyjają dobre nastroje polskich konsumentów, program 500+ oraz wzrost zatrudnienia i płac. Ale to, co pomaga, może też zacząć szkodzić. Wśród czynników ryzyka dla prowadzenia swojego biznesu spółka w raporcie półrocznym wymienia między innymi właśnie sytuację na rynku pracy.
„Grupa Dino prowadzi działalność w sektorze charakteryzującym się stosunkowo wysoką rotacją pracowników. Malejący poziom bezrobocia w Polsce, któremu towarzyszy wysoki poziom konkurencji o pracowników sklepów pomiędzy podmiotami działającymi w sektorze handlu detalicznego mogą skutkować zwiększoną utratą pracowników przez Grupę Dino i problemami z pozyskaniem nowych pracowników. Ponadto wyżej wymienione czynniki mogą skutkować rosnącą presją na wzrost kosztów wynagrodzeń” – czytamy w raporcie finansowym spółki.
Problemem w przyszłości może się też stać ewentualne wprowadzenie ograniczenia handlu w niedziele. Spółka pisze, że wprawdzie niedziela akurat w najmniejszym stopniu dokłada się do przychodów, ale „ewentualne wprowadzenie takich ograniczeń w Polsce może spowodować znaczący spadek przychodów Grupy Dino oraz popytu, które nie zostałyby pokryte możliwym spadkiem kosztów operacyjnych (m.in. kosztów zatrudnienia) i ewentualnym wyższym popytem w pozostałe dni tygodnia” – pisze Dino.
Dino zadebiutowała na GPW 19 kwietnia tego roku. Od tego czasu kurs wzrósł o ponad 50 proc. Głównym akcjonariuszem spółki (ma 51 proc. udziałów) jest Tomasz Biernacki, założyciel i były prezes firmy, obecnie szef jej Rady Nadzorczej.
Zobacz tażke: Szykuje się spore przejęcie na rynku marketów. Gigant hurtowy chce kupić sieć sklepów Mila
+++
Prezes Rainbow: Firmy stają się nieefektywne, jeśli wszystko spoczywa na rękach prezesa [NEXT TIME]
Czesław Rosomak
Oceniono 8 razy 8
nie mogą znaleźć pracowników? hahaha przez długi czas szukali kasjera do sklepu w mojej gminie, nie dość, że oferują najniższą płacę to jeszcze koniecznie chcieli kogoś z grupą inwalidzką