-
-
-
-
-
-
1/3
Cóż wystarczy wprowadzić podatek przychodowy 1,5% i w końcu podatki zaczną płacić wielkie korporacje. Gdyby taki podatek w Polsce był to za 2018 r. największe firmy zapłaciłyby ok. 65 miliardów złotych, a tak zapłaciły 26. Zatem luka w CIT to 40 MILIARDÓW ROCZNIE. I proszę nie pisać że taki podatek wykończy niskomarżowe firmy sprzedające np. w internecie. Np. Allegro za sprzedaż pobiera aż 6% prowizji, przecież nie od dochodu ale od wartości całkowitej sprzedanej rzeczy... i jakoś się opłaca. Dyskonty które ponoć jadą na 2% marży (co jest totalną bzdurą) np. Biedronka w przypadku podatku przychodowego zapłaciłyby podobną sumę do kasy państwa jak ma to miejsce teraz kiedy mamy podatek dochodowy. Argument w postaci, że wzrosną ceny towarów bo każdy będzie musiał liczyć 1,5% od kolejnej wystawionej faktury jest chybiony bo teraz każdy pośrednik występujący w obrocie danym przedmiotem np. producent – hurtowania – pośrednik – pośrednik – pośrednik – sprzedawca finalny dokłada swoją marżę. I tak po drodze mamy 5 marż i każda kolejna musi być wyższa bo musi wszystkich finansowo wyżywić. Poza tym będzie okazja do skrócenia łańcucha dostaw i wyeliminowania pośredników/pasożytów. -
2/3
Podatek przychodowy to raj dla usług, to raj dla ludzi wysoko wykwalifikowanych pracujących głową, to także świetny system podatkowy dla firm produkcyjnych. Mniej zadowolone będą różne firemki które we wszystkim uwielbiają pośredniczyć, czyli tzw. przerzucacze faktur co tylko potrafią nakładać kosmiczne marże i rolę jaką jedynie pełnią w gospodarce to podrażanie finalnego produktu, wiodą typowe pasożytnicze życie. Podatek przychodowy praktycznie jest nie do uniknięcia, to proste i przejrzyste przepisy. Wystawiasz fakturę na 100 zł. i 1,5 zł. do skarbówki i nikogo nie interesuje czy na tej fakturze zarobiłeś 99 zł. czy 3 zł. Biznes musi być tak skalkulowany aby się opłacał. Czas skończyć z tym, że spółki mające kilkaset milionów przychodu notują straty, tak jakby celem działalności gospodarczej ciągle była strata. W podatku przychodowym nie ma kosztów, nie ma interpretacji, nie ma amortyzacji, nie ma sporów ze skarbówką co jest kosztem a co nim nie jest. Nie ma kosztów księgowania bo księgowość to praktycznie rejestr faktur i plik JPK. Mnóstwo ludzi z kontroli skarbowej przestałoby mieć co robić bo skończyłaby się gonitwa za przedsiębiorcami i udowadnianie co jest kosztem a co nim nie jest. Nie byłoby ryzyka że nagle zmieniła się interpretacja wcześniej korzystna dla podatnika, wpada kontrola i nakazuje płacić podatek za 5 lat wstecz + odsetki. Takie praktyki doprowadziły do bankructwa tysiące firm, to ludzka tragedia, licytacje domów, mieszkań, wszystkiego. Obecny system podatkowy to czysta bolszewia, nie znasz dnia ani godziny, nic nie jest pewne, nic nie jest oczywiste ani wczoraj, ani dziś, ani jutro. Wszystkim rządzi humor urzędasa i jego interpretacja. Co to za prawo i co to za państwo że za interpretację wiążącą prawa podatkowego, które to państwo samo tworzy trzeba zapłacić 20 tys. zł. i czekać na nią pół roku? I ta interpretacja może być zastosowana tylko do firmy która ją otrzymała. Np. jakiś czas temu wprowadzono zasadę, że jeśli w jakiejś sprawie są wątpliwości to trzeba jest rozstrzygnąć na korzyść przedsiębiorcy, tylko problem w tym że fiskus w ubiegłym roku na miliony prowadzonych spraw miał te wątpliwości CZTERY RAZY. W tym kontekście nasz kraj wypada mega żałośnie. -
3/3
Pracownicy skarbówki odciążeni od nieefektywnych kontroli kto jakie miał koszty i czy to są w ogóle koszty mogliby iść w teren i zając się likwidacją szarej strefy, która jest ogromna. Ja ją widzę na każdym kroku. Część administracji skarbowej można by skierować na front walki z wyłudzeniami VAT, część na akcyzę. Ludzie wyjdą z szarej strefy bo nikt normalny nie będzie ryzykował sankcjami karno-skarbowymi kiedy od faktur za 200 tys. zł. będzie musiał zapłacić 3 tys. zł. podatku. Ludzie też nie zakładają firm bo nie rozumieją miliona stron przepisów, błędów nikt nie uniknie chyba że wywali kupę kasy (której nie ma) na doradców podatkowych, prawników itd. i zamiast zarabiać więcej jako firma kiszą się na słabopłatnych etatach. Poza tym ludzie chcą pracować i nie mają czasu na studiowanie ustaw, rozporządzeń, zarządzeń, interpretacji, nie potrafią tego zrozumieć i nie chcą psuć sobie życia, nie chcą się użerać z urzędnikami skarbowymi bo zwyczajnie nie mają takich kompetencji. Przedsiębiorca ma pracować, zatrudniać, wytwarzać, sprzedawać a nie tracić czas na zrozumienie czyjejś fantazji prawnej i jeszcze ryzykować licytacją wszystkiego co zgromadził.
I nie piszcie, że to niemożliwe bo w Rumunii taki podatek już jest od dwóch lat - 1% od przychodów, ponadto u nas też taki jest, nazywa się podatek od przychodów ewidencjonowanych tylko jego konstrukcja jest zagmatwana i jest mnóstwo ograniczeń kto z tej formy opodatkowania może skorzystać.
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
czochen85
0
co za chamskie wyrwanie słów z kontekstu w tytule.... ale to Wyborcza wiadomo