Chemia w drodze do konsolidacji - debata Nowego Przemysłu

Polska chemia stoi wobec najważniejszych od lat zmian i związanych z nimi wyzwań. Ostra konkurencja na globalnym rynku, rosnące ceny surowców to tło dla dokończenia procesów prywatyzacyjnych i skutecznej konsolidacji branży.

Zorganizowana 23 czerwca w Warszawie przez PTWP, wydawcę Miesięcznika Gospodarczego "Nowy Przemysł" i portalu internetowego wnp.pl, debata redakcyjna poświęcona była przyszłości branży chemicznej, a w szczególności rozpoczęciu procesów konsolidacyjnych.

Uczestnicy debaty:

Robert Gwiazdowski, Centrum im. Adama Smitha, doradca prywatyzacyjny ZA Tarnów

Maciej Gierej, członek zarządu Mennica Metale Szlachetne, były prezes Nafty Polskiej

Jerzy Majchrzak, dyrektor Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego

Wojciech Lubiewa-Wieleżyński, Prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego

Mirosław Kochalski, prezes Ciech (Wojciech Kochalski zrezygnował w lipcu ze stanowiska)

Krzysztof Jałosiński, prezes ZA Kędzierzyn

Jacek Nowak, dyrektor ds. finansowych, członek zarządu ZA Kędzierzyn

Hubert Kamola, dyrektor Dywizji Chemia, członek zarządu ZA Puławy

Wiesław Skwarko, członek zarządu Nafta Polska, przewodniczący rady nadzorczej grupy Lotos i ZA Tarnów

Witold Szczypiński, wiceprezes ZA Tarnów

Nowy Przemysł:

- Debiut giełdowy Zakładów Azotowych Tarnów pokazał, że w Polsce w branży chemicznej rośnie determinacja w dążeniu do konsolidacji.

Wojciech Lubiewa-Wieleżyński

- Z pewnością polskie firmy są zbyt małe i nie mogą skutecznie konkurować. Te największe firmy WSCh mają 1,5-2 mld zł obrotu. Żeby zaś konkurować na światowym rynku, powinny mieć 4-5 mld, ale euro. Konsolidacja musi nastąpić, żeby można było konkurować, oczywiście uwzględniając synergię produktową.

Druga rzecz, która nas następnie czeka, to sprawa reorientacji produkcji z produkcji przede wszystkim chemikaliów bazowych na produkcję wyrobów o większej wartości dodanej. W zasadzie tu liderem jest ZA Tarnów, co warte podkreślenia, dzięki polskim technologiom (choćby technologia produkcji kaprolaktamu i polioksymetylenu). Trzecia rzecz to sprawa zapewnienia bazy surowcowej, bo jej brakuje, szczególnie jeśli chodzi o olefiny i aromaty. Pewne rzeczy są uwzględnione w programie rozwoju Orlenu, ale wymaga to dogrania. Jedno jest pewne - rynek w Polsce na chemikalia niezwykle szybko rośnie.

Dwukrotnie zwiększyła się konsumpcja chemikaliów na głowę w ciągu dziesięciu ostatnich lat. Z tym że ze średnią około 470 euro na głowę w Europie jesteśmy daleko. Jeżeli nie zwiększymy produkcji, to deficyt handlu zagranicznego będzie hamował całą polską gospodarkę. Za ubiegły rok jest to już 8,5 mld euro deficytu, w tym będzie jeszcze więcej. Bez inwestycji możemy dojść nawet do kilkunastu miliardów. W związku z tym tak istotne są inwestycje - szczególnie te, których efektem będą produkty o wysokiej wartości dodanej.

Konsolidacja jest - co warte podkreślenia - ważna nie tylko ze względów ekonomicznych. Ona jest również ważna z punktu widzenia lobbingu i oddziaływania na gremia decydujące o legislacji, np. w UE. Sprawą, która będzie istotna dla przemysłu chemicznego i w której jest jeszcze dużo do zrobienia, jest kwestia kosztów energii, efektywności energetycznej i limity emisji CO2.

Mamy także często poczucie braku wsparcia na poziomie Unii - wynika to być może przez skomplikowanie zagadnień związanych z przemysłem chemicznym. Zagrożenia są i to na poziomie unijnym. Chodzi o to, żeby nie była wprowadzona w przyszłości reforma Mendelsona, czyli zniesienia wszystkich środków ochrony rynku. Przy zupełnie różnych cenach gazu u nas i w Rosji czy Afryce Północnej trudno jest konkurować - szczególnie produktami, w których koszcie wytworzenia gaz ma duży udział (np. amoniak).

Mirosław Kochalski

- Gdy w ubiegłym roku prezentowaliśmy strategie firmy, pokazywaliśmy także slajd, na którym miejscu w Europie my jesteśmy. Zakładaliśmy, że gdy dojdziemy do ośmiu mld zł przychodu i po przeliczeniu tego na euro mamy szansę - zakładając oczywiście realizacje strategii w 2011 lub 2012 roku - wejść do dwudziestki (największych firm chemicznych Europy - dop. red.). Konieczne jest więc podwojenie przychodów, aby w niej się znaleźć!

To pokazuje skale wyzwań. Jak przebijać się z argumentami na poziom KE, jak przedkładać swoje postulaty. Mały oczywiście ma szanse, ale... małe. Dlaczego wciąż na rynku mamy do czynienia z fuzjami i konsolidacjami.

Robert Gwiazdowski

- W momencie gdy cała europejska branża chemiczna się konsolidowała (pierwszy etap w latach 80., drugi w 90.), u nas paru ekonomistów i finansistów nie mających żadnego pojęcia o rzeczywistych procesach gospodarczych uznało, że należy zlikwidować zjednoczenia i to wszystkie. Efektem była całkowicie niepotrzebna likwidacja Zjednoczenia Przemysłu Rafineryjnego i Petrochemicznego. Dzisiaj może więc nie powinniśmy pozwolić, aby ekonomiści i finansiści, kierując się tylko arkuszami kalkulacyjnymi, podejmowali decyzje o tym, jak będzie wyglądała konsolidacja.

Hubert Kamola

- Kluczowym elementem jest bycie liderem w jakimś biznesie. Rodzi się pytanie, czy liczenie przychodów i obrotu rocznego jest wymiernym składnikiem określania kompetencji w zakresie określonego biznesu. Patrząc na rynek polski - mamy ZA Puławy, które są trzecim największym producentem melaminy na świecie, mimo że nie są największą firmą. BASF ma 64 mld dol. przychodów, a my zaledwie 1,2 mld. Warto więc spojrzeć przez pryzmat poszczególnych produktów. Kluczowe jest zarządzanie produktami, porządkowanie firmy.

Krzysztof Jałosiński

- Problemem polskich firm wielkiej syntezy chemicznej jest, w kontekście konsolidacji, to, że zarówno Ciech, jak i mający chęci głębszego wejścia do branży PGNiG nie dysponują technologiami, które można byłoby wykorzystać przy okazji konsolidacji. Kędzierzyn dysponuje w tej chwili dwiema dywizjami: nawozy i alkohole. Możemy rozwijać te linie i rozwijamy, ale nie mamy nowych technologii, których generalnie w polskiej chemii brakuje. Co więcej, nie dysponują nimi polskie placówki badawcze. Z tego punktu widzenia istotny więc byłby udział w konsolidacji firm, które takimi technologiami dysponują. Na przykład firm zagranicznych.

Robert Gwiazdowski

- Na tym etapie zagraniczni inwestorzy nie będą zainteresowani udziałem w konsolidacji. Dopiero jak coś się ułoży, to oni wejdą.

Krzysztof Jałosiński

- Niestety, tak ma się sytuacja. Stąd potrzeba ograniczeń kosztowych. Kędzierzyn idzie w kierunku nowoczesnych technologii węglowych, np. możliwości wykorzystania gazu koksowniczego.

Jerzy Majchrzak

- Udział chemii w sprzedaży całkowitej to 10-11 proc., tymczasem powinien on wyprzedzać inne branże. Polska chemia nie rozwija się tak szybko, jak powinna. Mamy określoną strukturę produkcji, decydujący udział ma ciężki przemysł chemiczny. Z analiz wynika, że praktycznie nie przewiduje się w istotny sposób zwiększenia produkcji nawozowej. To przykład dostosowania do wymogów rynku i znajomość tego segmentu produkcji przez decydentów.

Patrząc na przewidywany poziom inwestycji, dominuje odtworzenie i modernizowanie instalacji.

Konsolidatorem firm chemicznych w Polsce będą firmy polskie. Zaangażowanie instytucji finansowych stoi pod znakiem zapytania. Będziemy się musieli skonsolidować od wewnątrz.

Pochwalić należy Ciech. Powołanie Biura Strategii Rozwoju, współpraca z jednostkami badawczymi to dobry krok. Powinniśmy mieć polskie technologie i móc się w oparciu o nie rozwijać. Choć z pewnością dojście do tego nie będzie łatwe.

Maciej Gierej

- Widzimy zamykanie się krajów surowcowych przed wywozem prostego surowca. Robią to zarówno Rosjanie, jak i kraje Zatoki Perskiej. One dostrzegły pasywność takiej polityki. My, niestety, nie zdołaliśmy uchwycić przyczółków. Niewielką szansą jest jeszcze Irak i Iran.

Obecnie mamy drugi etap prywatyzacji branży. Przed kilkoma laty niektóre spółki zadebiutowały na giełdzie (inna sprawa, co z pieniędzmi z debiutu zrobiły). Dzisiaj przy stole, gdzie się będzie decydował los branży, miejsce zajęły Puławy, Ciech i PGNiG. W mojej ocenie, przy tym stole brakuje Orlenu.

Wiesław Skwarko

- Myślę, że deklaracja ministra skarbu była jasna. Po to Nafta Polska jeszcze istnieje, aby dokończyć prywatyzację sektora chemicznego. W tej części, w której pełni jeszcze funkcje właścicielskie. Mówię tu o ZA Tarnów i ZA Kędzierzyn. Nie chciałbym składać deklaracji, że minister skarbu albo Nafta Polska w jakiś arbitralny sposób będą chcieli konsolidować ten sektor. Raczej myślę, że wykorzystamy doświadczenie, które Nafta zdobyła m.in. pod przewodnictwem pana prezesa Giereja, później z udziałem pana prezesa Wieleżyńskiego, kiedy prowadziliśmy sprzedaż czterech zakładów chemicznych inwestorowi branżowemu. Proces ten częściowo zakończył się sukcesem, bo dwa zakłady zostały sprywatyzowane i umowy weszły w życie, a dwie umowy nie.

Warto podkreślić, że wówczas nie było przygotowanych żadnych bodźców dla potencjalnych inwestorów, jeżeli chodzi o przeprowadzenie procesów konsolidacyjnych, a jednak w dość oczywisty sposób widać było, który z inwestorów chce pełnić rolę konsolidatora.

To naturalne, że teraz większe korzyści będzie miał inwestor, jeżeli kupi jednocześnie większościowe pakiety Tarnowa i Kędzierzyna.

Rodzi się pytanie, czy można kształtować te procesy tak, aby z góry wyznaczyć inwestora, który nabędzie pakiety większościowe akcji. Uważam, że nie wolno tego robić. Niech inwestorzy "ujawnią się" sami. To, który z inwestorów ma najlepszy plan dla tych zakładów, uwidoczni się w ofercie w tym w cenie, której będą gotowi zapłacić za akcje.

Pracujemy nad drugim etapem prywatyzacji ZAK i ZAT. Chcemy wdrożyć takie procedury, które będą ułatwiały składanie ofert na więcej niż jedną spółkę. Mogę zapewnić, że Nafta zrobi wszystko, aby drugi etap prywatyzacji mógł ruszyć w przyszłym roku. Jednym z warunków brzegowych uruchomienia tego etapu jest debiut ZAK na giełdzie. Kto będzie konsolidatorem, pokaże rynek.

Maciej Gierej

- Może więc warto byłoby tak zaprojektować ścieżkę prywatyzacji, żeby nie można było z niej zejść. Tak zrobiono w przypadku Grupy Lotos.

Wiesław Skwarko

- Z zastrzeżeniem, że Lotos jest wciąż państwowy. Nam chodzi o to, żeby ZAK i ZAT były prywatne. Pamiętajmy także, że w prywatyzacji obu firm mogą uczestniczyć spółki z naszego regionu. Zarówno firmy czeskie, węgierskie, jak i hinduskie mogą odgrywać w tej prywatyzacji poważną rolę.

Jeszcze jedna kwestia - sprawa prywatyzacji Zakładów Azotowych Puławy i Zakładów Chemicznych Police. Przedstawiliśmy panu ministrowi koncepcje drugiego etapu prywatyzacji tych firm - tak, aby zostały one w całości sprywatyzowane.

Znając wypowiedzi pana ministra, sądzę, że będzie on chciał dokończyć prywatyzację tych dwóch zakładów, aby w 2010 roku cały sektor był już sprywatyzowany.

Maciej Gierej

- Na szczęście istnieją takie mechanizmy związane z programami gospodarczymi, które budują silną ekonomiczną i społeczno-polityczną argumentację. Trudno wówczas decydentowi powiedzieć: wycofuję się, przerywam, cofam - gdy na stole leży naprawdę poważny, spójny i silnie ekonomiczny program. Tak rozumiem pojęcie zbudowania takich rozwiązań i mechanizmów, żeby prędzej czy później te procesy prywatyzacyjne wreszcie nastąpiły. Tak było w przypadku Grupy Lotos. Nie było to proste, ale taką operację wykonano.

Mirosław Kochalski

- Przychodząc do Ciechu, starałem się zrozumieć, jak ta branża funkcjonuje. Zwrócę uwagę na kilka możliwości realizacji tych scenariuszy. Na rynku polskim potrzebne jest kilka elementów. Pierwszym jest determinacja właścicielska. Choć ostrożny byłbym z podawaniem dat, czasami lepiej coś zrobić wcześniej. Drugi element to kwestia postaw menedżerskich, które mamy w firmach. Potrzebna jest jasna deklaracja, czy menadżerowie przychodzą, by trwać, czy by zmieniać. Jakimi projektami się zajmują. Czy są w stanie podejmować decyzje długofalowe.

Wiesław Skwarko

- Zgadzam się z tym, determinacja jest kluczowa. Co do dat, trzeba je zakładać i przyjmować, choć nie zawsze można później ich dotrzymać. Jeszcze raz podkreślę, że Nafta jest daleka od tego, by odgórnie wyznaczać, kto kogo i kiedy przejmuje. To muszą być oddolne inicjatywy. Jako przykład z innej branży, jak ciężko to zrobić, podam sprawę łączenia Operatora Logistycznego Paliw Płynnych i PERN.

Maciej Gierej

- Można jednak zbudować scenariusz, w którym wartości merytoryczne mają charakter nadrzędny i zmuszają właściciela do wykonania następnego kroku.

Hubert Kamola