"Dz": Kryzysowe absurdy w policji

Poszukiwanie oszczędności w policji rodzi absurdy: radiowozy mogą przejechać do 15 kilometrów dziennie, z komend znikają radia, telewizory i czajniki, a telefony milkną - pisze "Dziennik".

- byłem na stacji benzynowej w pobliżu Elbląga, gdy zatrzymał się na niej radiowóz. Policjant zaczął rzucać śniegiem w przednią szybę. Gdy zaskoczony zapytałem go, co robi, odpowiedział, żejego firmy nie stać na płyn do spryskiwaczy - opowiada czytelnik gazety.

Komendanci policji szukają oszczędności tnąc na przykład koszty rozmów telefonicznych. Gazeta podaje, że w większości polskich komisariatów jest tylko jeden telefon, z którego można zadzwonić na komórkę. - Tylko w ubiegłym roku na rachunki telefoniczne wydaliśmy 2,1 miliona złotych - mówi rzecznik komendy wojewódzkiej w Gdańsku Jan Kościuk.

Kolejne komendy wojewódzkie wprowadzają ścisłe przestrzeganie limitów kilometrów. - U nas od marca wynosi on 15 kilometrów dziennie - mówi funkcjonariusz z dwustutysięcznego miasta zachodniej Polski.