Jaki będzie najbliższy rok na GPW
Liczba spółek na parkiecie stale spada z racji mnożących się wniosków o upadłość firm bądź wycofywania ich z obrotu przez inwestorów strategicznych. Nowych firm praktycznie nie przybywa, bo prywatyzacja kapitałowa leży, a prywatni emitenci nie palą się do wejścia na ogarnięty marazmem rynek. A jeśli już, to brakuje popytu na ich akcje, jak w przypadku grupy ITI.
Mało nas
Ubywa również inwestorów, zarówno zagranicznych, jak indywidualnych, a operujące na parkiecie "z obowiązku" krajowe fundusze emerytalne i inwestycyjne przejawiają coraz mniejszą aktywność. Obroty coraz częściej więc spadają poniżej progu przyzwoitości, 100 mln zł na sesję. Wobec tego GPW jest już wyraźnie pod finansową kreską, a firmy maklerskie mnożą straty, co wielu zagranicznych brokerów skłoniło do opuszczenia naszego rynku.
Widać też coraz wyraźniejszy kryzys zaufania inwestorów do władz spółek, ich wiodących akcjonariuszy i organów nadzorujących rynek. Postępuje zanik etyki biznesu widoczny w prowadzonych przez spółki i instytucje finansowe rozgrywkach, gdzie żadna ze stron nie przebiera w środkach.
Trudno o bardziej deprymujący obraz rynku. W tej sytuacji umiarkowany optymizm, z jakim można patrzeć na rynek w perspektywie 12 miesięcy, powinien bazować przede wszystkim na założeniu, że gorzej już być nie może.
Las Vegas stawia na wzrost
W najbliższych miesiącach może się zdarzyć wszystko, łącznie z krachem na Wall Street, gdyby tamtejsza gospodarka znów, jeszcze wyraźniej niż pod koniec 2001r., pogrążyła się w recesji. Temu nie oparłaby się również nasza wciąż bardzo słaba gospodarka i wtedy ulec musieliby również "obrońcy koniunktury" na GPW - fundusze emerytalne.
Wydaje się jednak, że osiągnięcie dna globalnej bessy gospodarczej i giełdowej jest kwestią miesięcy i na półmetku przyszłego roku rynki akcji będą już w fazie mniej lub bardziej dynamicznego odreagowania. Taki scenariusz obstawiają nawet bukmacherzy z kasyn w Las Vegas dający cztery razy większe szanse wariantowi, że indeks Dow Jonesa będzie na koniec 2003 r. między 9 tys. a 10 tys. pkt., niż że znajdzie się poniżej obecnego poziomu 8 tys. pkt.
Ale pomijając te prognozy, wydaje się, że jest wiele bodźców zdolnych wyrwać największą gospodarkę świata ze stagnacji, np.:
U najniższe od 40 lat stopy procentowe;
U liczone w setkach miliardów wydatki rządowe na aktywizację branż przeżywających największy kryzys;
U jeszcze pokaźniejsze kwoty, jakie zachowają w kieszeniach Amerykanie z racji programu redukcji podatków.
Poprawa stanu gospodarki USA byłaby ożywczym podmuchem dla czołowych gospodarek Europy, które pomogłyby i naszej wyjść z zapaści. Jeśli tak się stanie, w pierwszej kolejności będziemy mogli to obserwować po poprawiających się wynikach finansowych największych spółek giełdowych. A ponieważ giełdy z półrocznym z grubsza wyprzedzeniem odzwierciedlają realne procesy gospodarcze, poprawa koniunktury powinna tu być widoczna już na przełomie roku, a u progu jesieni 2003 r. poziom notowań powinien już być nieporównywalny z obecnym, nawet jeśli to, co obserwujemy obecnie, nie jest jeszcze dnem bessy.
Jesteśmy pierwsi w kolejce
Jest kilka powodów pozwalających założyć, że nasz rynek powinien bardziej niż czołowe parkiety skorzystać na pierwszych podmuchach globalnego ożywienia gospodarczego. Pojawi się wówczas na naszej giełdzie kilkaset milionów dolarów zachodniego kapitału, najpierw spekulacyjnego, inwestującego w blue chipy ze względu na coraz bliższą perspektywę integracji z Unią Europejską zmniejszającą właściwe dla emerging markets ryzyko inwestycyjne. Jeszcze bardziej można jednak liczyć na rodzime fundusze emerytalne (OFE). Globalna dekoniunktura przeszkodziła im w tym roku spełnić prognozy analityków i zapewnić hossę na GPW, ale w warunkach rekonwalescencji gospodarczej poniekąd są skazane na to, by być motorem wzrostu cen akcji. To wynika z ich rosnących gabarytów - za pół roku aktywa funduszy będą sięgać 32-35 mld zł. Wystarczy, że OFE zdecydują się zwiększyć udział akcji w swych portfelach do poziomu z początku tego roku (ok. 31-32 proc.), by na parkiet trafiło przynajmniej ok. 2,5 mld zł, co w naszych warunkach musi wyraźnie podnieść notowania.
Odbicie giełdy od dna bessy powinno też ożywić indywidualnych inwestorów, także tych, których kontakt z rynkiem skończył się wraz z wielkimi ofertami publicznymi lat 1997-99. Napływowi ich oszczędności na giełdę, bezpośrednio lub poprzez fundusze inwestycyjne, sprzyjać też będzie konsekwentny spadek dochodów z lokat bankowych i obligacji.
Zainteresowanie giełdą wzmocnią też planowane na ten rok wielkie prywatyzacje (np. PKO BP, PZU, Rafineria Gdańska, PGNiG i inne firmy sektora energetycznego) czy kolejna oferta publiczna TP SA. Fakt, że wiele z tych prywatyzacji planowane jest od lat i z roku na rok odraczane, jednak w przyszłym roku resort skarbu nie będzie już chyba miał wyjścia i sporą część zamierzonych 10 mld zł z prywatyzacji musi pozyskać z publicznych ofert akcji. W warunkach powolnej choćby zmiany trendu koniunktury trzeba się też liczyć ze wznowieniem oferty akcji ITI Holding, a także innych, sygnalizujących już zainteresowanie giełdą firm (np. GTC czy J.W. Construction). Po ponad dwu latach posuchy i wyposzczenia rynku pierwotnego trzeba się liczyć z prawdziwym wysypem ofert, choć raczej dopiero w drugiej połowie przyszłego roku.
Za kilka miesięcy można więc oczekiwać wyhamowania ogólnego regresu GPW a w perspektywie końca 2003 r. jej powolnego powrotu przynajmniej do poziomu z końca 2000 r., patrząc bardziej przez pryzmat aktywności inwestorów i emitentów niż pułapu, na jakim znajdzie się indeks WIG-20.
-
Janusz Cieszyński wyjaśnia problemy z narzędziem do sprawdzania haseł
-
"Deficyt pracowników z Ukrainy może wygenerować większą presję płacową"
-
Ta kobieta ma nietypową pasję. "To jest bardzo wciągająca dyscyplina"MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Ponad 30 tys. zł za monetę z PRL to nowy rekord. A ten nominał miał każdy
-
Dolar najdroższy od miesiąca. Końcówka kwartału może być ciężka dla złotego
- Nieruchomości w Polsce popularne wśród cudzoziemców. Kto kupuje?
- Kursy walut 01.06. Funt w górę [kurs dolara, funta, euro, franka, rubla]
- Wielki wyciek danych Polaków uderzy też w firmy. Do czego hakerom te hasła?
- Najbogatszy emeryt w rządzie? Miliony na koncie i dwie emerytury
- Boeing otworzył pod Rzeszowem centrum dystrybucyjne. Drugie co do wielkości w Europie