Specjaliści zgodnie podkreślają jednak, że tak naprawdę ochrona zależy od tego, w jakim stopniu te przepisy są realizowane - czy kontrole są skuteczne, jaki poziom wiedzy mają przedsiębiorcy, ile o swoich prawach wiedzą sami konsumenci.
Polskie przepisy dotyczące bezpieczeństwa produktów obowiązujące od lata-jesieni 2000 r. są przeniesieniem obowiązujących w Unii. Zakładają one, że produkt, który wchodzi na rynek, musi być bezpieczny i pełną odpowiedzialność za to ponosi ten, kto wprowadza go do obrotu. Nakładają na producenta, importera i - w nieco mniejszym stopniu - na sprzedawcę obowiązek oferowania wyłącznie wyrobów niezagrażających użytkownikom, czyli odpowiadających wymogom przepisów dotyczących jakości.
Normy. Polskie Normy (przyznają go akredytowane przez Polski Komitet Normalizacyjny instytucje badawcze) określają warunki, jakie muszą spełniać towary, żeby można je było uznać za niegroźne dla zdrowia lub życia konsumentów. Ale niedługo - wraz z wprowadzaniem unijnych przepisów - będą nieobowiązkowe. Dlaczego? W unijnym systemie za jakość towarów odpowiadają producenci. To im musi zależeć na przestrzeganiu norm, bo dzięki temu zyskają zaufanie klientów i zbyt dla towarów. Także stosunkowo niewiele certyfikatów czy ocen zgodności będzie obowiązkowych. Rozbudowany ma zostać system kontroli (m.in. wzrosnąć ma liczba profesjonalnych laboratoriów).
Informacja o produktach. Producent, importer lub sprzedawca musi ocenić bezpieczeństwo każdego produktu, przewidzieć - korzystając ze swojej fachowej wiedzy - wiele czynników: kto będzie rzecz używał, czy jej skład i konstrukcja są odpowiednie, jak oddziałuje ona na inne rzeczy. Muszą też dać użytkownikowi precyzyjną instrukcję, kompletne oznakowanie, informację o sposobie przechowywania i uprzedzić o zagrożeniach. Przepisy dotyczą nie tylko przedmiotów nowych, ale też używanych (z wyjątkami, np. antyki, rzeczy do remontu).
Jeśli istnieją podejrzenia, że produkt tych wymagań nie spełnia, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów lub Inspekcja Handlowa (w wypadku artykułów nieżywnościowych) albo Inspekcja Sanitarna (żywność) mogą nakazać producentowi np. przeprowadzenie badań, wstrzymanie sprzedaży, wycofanie ze sklepów, wykupienie ogłoszenia w prasie.
Informacja o zagrożeniach. Dla konsumentów jej źródłem ma być krajowy system informowania o produktach niebezpiecznych (KSIPN). Listę tę można znaleźć na stronach www.uokik.gov.pl. Od chwili powstania (od początku 2001) zawiera te same trzy wpisy. Polska należy do wspólnego systemu ostrzegania krajów Europy Środkowo-Wschodniej o nazwie TRAPEX (www.trapex.net). Z chwilą wejścia do Unii włączymy się do europejskiego systemu RAPEX.
Do tego dochodzi krajowy system monitorowania wypadków konsumenckich (KSMWK).
Bezpieczeństwo żywności. Odpowiada za nie ten, kto wprowadza ją do obrotu; Może on - ale nie musi - poddać produkt badaniom i certyfikacji. Wszystkie artykuły spożywcze na rynku są kontrolowane przez wyznaczone instytucje (Główny Inspektorat Sanitarny, Inspekcję Weterynaryjną, Inspekcję Handlową). Do chwili wejścia do UE w Polsce ma się znacznie poprawić nadzór nad rynkiem - wyspecjalizowane instytucje kontrolne (GIS, IW i IH), nowoczesne laboratoria i standaryzacja mają gwarantować odpowiednią jakość i bezpieczeństwo produktów oferowanych konsumentom.
Żywność modyfikowana genetycznie (GMO). Tu także już niewiele się zmieni. Przez wprowadzeniem jej do obrotu trzeba ją zarejestrować (po wejściu do UE Polska włączy się do tamtejszego rejestru i wymiany informacji), a same wyroby odpowiednio oznaczyć widocznym napisem.
Oznakowanie żywności. Musi być czytelne, widoczne i precyzyjne, nie może wprowadzać w błąd. Jeśli producent lub importer sugeruje, że żywność ma jakieś szczególne właściwości, to takie oświadczenie jest zobowiązujące. Deklarując, że wyrób ma podwyższoną lub obniżoną zawartość jakiegoś składnika (np. witaminy C), ma obowiązek podać, jaką część dziennego zapotrzebowania on pokrywa, z kolei przy wyrobach dietetycznych - wartość energetyczną. Nie można przypisywać artykułom spożywczym właściwości leczeniczenia lub zapobiegania chorobom.
Uwaga, alergicy! Przepisy unijne wciąż się zmieniają. Prawdopodobnie niedługo w UE zacznie obowiązywać lista produktów potencjalnie uczulających (np. gluten, jaja, mleko, orzechy), które obowiązkowo trzeba będzie wymieniać wśród składników.
Opakowania. Od przyszłego wchodzą w życie nowe przepisy dotyczące materiałów i wyrobów mających kontakt z żywnością. Nakazuje ona przedsiębiorcom, by zawarte w nich substancje nie przenikały do żywności i nie powodowały zmian w jej składzie.
Reklamacje. Na początku przyszłego roku czeka nas rewolucja: całkowicie zmienią się przepisy dotyczące reklamacji.
Nie będziemy już kupować towarów wadliwych - pojęcie wady znika, a zastępuje je "niezgodność z umową". To pojęcie szersze, bo za niezgodny z umową uznaje się nie tylko towar z wadą, ale też inny, niż zapewniał sprzedawca lub producent, albo taki, który po zmontowaniu zgodnie z instrukcją nie działa tak, jak powinien.
Zamiast korzystać z gwarancji lub rękojmi, konsument będzie reklamował rzecz niezgodną z umową. Ma do tego prawo przez dwa lata od kupienia, ale zgłosić się do sprzedawcy może dwa miesiące po tym, jak zauważy wadę.
Niezgodną z umową rzecz sprzedawca powinien naprawić albo wymienić na dobry egzemplarz. Dopiero jeśli jest to niemożliwe, klient może zażądać obniżenia ceny albo zwrócić rzecz. Dotychczas klient mógł od razu oddać wadliwy zakup.
Jeśli wada (czyli w nowej nomenklaturze - niezgodność z umową) ujawni się w pierwszym półroczu użytkowania, przyjmuje się, że najpewniej istniała ona już w chwili zakupu.
Ceny. Każdy towar musi być wyraźnie oznaczony ceną: za opakowanie i w przeliczeniu na litr lub kilogram. Konieczna jest metka albo kod kreskowy - to drugie rozwiązanie zarezerwowano dla rzeczy małych, tanich oraz dla wielkich sklepów, ale pod warunkiem, że zapewnią klientom dwa czytniki kodów na każde 50 m kw. sklepu (przygotowywana jest nowelizacja tych przepisów, zgodnie z którą czytnik będzie musiał przypadać na 200 m kw. powierzchni).
Reklama wprowadzająca w błąd. Za niezgodne z prawem uznawane są reklamy: sprzeczne z dobrymi obyczajami i obrażające, niezgodne z prawdą i odwołujące się do uczuć, stylizowane na neutralne informacje i uciążliwe dla konsumenta (np. kiedy dostaje on niezamówione próbki). W przypadku reklamy porównawczej - czyli zestawiającej podobne wyroby konkurujących producentów - wymaga się, żeby zawierała prawdziwe informacje i rzetelnie je zestawiała.
Sprzedaż poza sklepem. Chodzi o zakupy u akwizytorów, przez internet, za pośrednictwem poczty itp. W takich okolicznościach trudno się dobrze zastanowić, klient ma więc dziesięć dni do namysłu. W tym czasie może oddać kupioną rzecz, nie podając powodu. Jeżeli sprzedawca nie poinformuje konsumenta np. o prawie do zwrotu lub nie poda szczegółów i wszystkich kosztów umowy, czas do namysłu przedłuża się do trzech miesięcy. Niektóre zakupy wyłączono spod przepisów ustawy (np. rozmowy telefoniczne, akcje, prasę i żywność dostarczane do domu, zakupy o wartości poniżej 10 euro).
Sprzedaż lawinowa. Obiecywanie klientowi korzyści w zamian za nakłanianie innych osób do zakupów uznaje się za czyn nieuczciwej konkurencji. Jeśli jakaś forma działalności zostanie uznana za czyn nieuczciwej konkurencji, przedsiębiorca musi - w zależności od roszczenia - m.in. zaniechać takich działań i usunąć ich skutki lub naprawić wyrządzoną szkodę. Może też zostać zobowiązany do zniszczenia towaru lub opakowań albo do ogłoszenia wyjaśnień.
Sprzedaż premiowana. Za czyn nieuczciwej konkurencji uważa się także sprzedaż połączoną z przyznaniem nagród (wszystkim lub wybranym konsumentom), które mają inny charakter od kupionych rzeczy (np. telewizor do pralki). Wyjątki stanowią sytuacje, kiedy są to rzeczy tanie lub próbki towarów albo rzeczy wygrane w losowaniu.
Loterie promocyjne. Nieuczciwą konkurencją jest również oferowanie loterii promocyjnej w taki sposób, że klient zyskuje niemal pewność wygranej (pismo, które dostaje, ma charakter oficjalnego zawiadomienia o wygranej pod warunkiem zakupu).
Bezpieczeństwo usług określają te same przepisy, które mówią o bezpieczeństwie wyrobów. Ich sprzedawca gwarantuje, że świadczy usługi bezpieczne i bierze za to na siebie odpowiedzialność.
Niedozwolone klauzule umowne. To zapisy w umowie naruszające interesy konsumentów i sprzeczne z dobrymi obyczajami. Można je za takie uznać tylko wtedy, gdy umowa nie była negocjowana i indywidualnie ustalana z konsumentem (ale nie dotyczy to np. wyraźnie podanej ceny). Na stronach internetowych UOKiK jest też rejestr klauzul, które sąd uznał za niekorzystne.
Kredyt konsumencki. Przepisy dotyczą nie tylko kredytów bankowych, ale też pożyczek, sprzedaży ratalnej. Wszystkie ważne informacje powinny być podane w sposób jasny i niebudzący wątpliwości, m.in.: całkowity koszt kredytu (nie osobno oprocentowanie nominalne, prowizja, opłaty dodatkowe itp.), bo dzięki temu można porównać oferty, maksymalny okres oczekiwania, warunki odstąpienia od umowy, warunki wcześniejszej spłaty długu. W ciągu trzech dni (a jeśli informacje nie były pełne - w ciągu dziesięciu dni) można zrezygnować z kredytu. Jeśli bank nie przedstawi wszystkich ważnych informacji klientowi, ten ma prawo spłacać sam kredyt bez oprocentowania. Przepisy nie dotyczą m.in. kredytów mieszkaniowych i o wartości mniejszej niż 500 zł lub większej niż 80 tys. zł.