Praca w Unii Europejskiej

Obywatele Unii, choć mają do tego pełne prawo, niezbyt często korzystają z możliwości przeprowadzki do pracy w innym kraju wspólnoty. Rocznie robi to zaledwie jedna osoba na tysiąc

"Unici", czyli obywatele UE, mogą podejmować swobodnie pracę w dowolnym kraju Unii. Mogą, ale... nie chcą.

23-letnia Isabel pochodzi z Saragossy. Od roku pracuje jako pielęgniarka na oddziale intensywnej terapii w szpitalu w angielskim Birmingham. Trafiła tam, gdy brytyjski rząd rekrutował w Hiszpanii pielęgniarki, których na Wyspach stale brakuje. - Zaproponowano nam półroczne szkolenie, m.in. z języka, a następnie pracę - opowiada Isabel. Największe problemy miała z angielskim. - Trochę czasu zabiera też nawiązywanie przyjaźni. Teraz mam już jednak w Anglii dużo dobrych znajomych.

Niby wolno, ale...

Isabel jest przedstawicielką pokolenia, które coraz swobodniej czuje się w zjednoczonej Europie. Podobnie jak ona myślą młodzi też Brytyjczycy. Ostatni spis powszechny przyniósł na wyspach niespodziankę: "zniknęło" prawie milion dwudziestoparolatków! - Wyjątkowo dużo młodych ludzi, szczególnie mężczyzn po szkole i studiach, wyjeżdża na pewien czas za granicę, by podróżować lub podejmować pracę - wyjaśnia Len Cook, szef urzędu przeprowadzającego spis w Anglii i Walii.

Jednak młodzi Brytyjczycy czy Hiszpanie niewiele mają wspólnego z unijną średnią. Choć swoboda przemieszczania się, również w poszukiwaniu pracy, jest jednym z fundamentów Unii, nadal korzysta z niej niewiele osób. Rocznie kraj zamieszkania zmienia tylko 0,1 proc. obywateli UE, a tylko 1,2 proc. przeprowadza się do innego regionu. To pięć razy mniej niż w USA!

Dlaczego tak się dzieje? Winne są przede wszystkim tradycje i różnice językowe. Niektórzy podkreślają jednak, że swobodny przepływ osób w praktyce czasem szwankuje. Winne bywają lokalne przepisy administracyjne i biurokratyczne utrudnienia. - W praktyce, by zamieszkać w innym państwie, trzeba albo już mieć tam pracę, albo przynajmniej ubezpieczenie - mówi Claudia Cortes-Charles z paryskiej organizacji GISTI wspierającej imigrantów. Trudności dotyczą m.in. przybyszów spoza granic Unii. Teoretycznie prawo pobytu w jednym kraju powinno im dawać możliwość zatrudnienia się w każdym. Tak nie jest.

Unia Europejska próbuje likwidować te utrudnienia. W tym celu ma zostać wprowadzona m.in. europejska karta zdrowia, czyli elektroniczny dokument umożliwiający korzystanie z usług medycznych w całej Unii. Dziś, by otrzymać świadczenia zdrowotne, za które ma zwrócić pieniądze kraj rodzinny pacjenta, trzeba wypełniać formularze, a biurokracja często szwankuje.

Komisja Europejska ustaliła, że trudności w przemieszczaniu się pracowników sprawiają także przepisy podatkowe, inne w każdym kraju UE, oraz to, że małżonkom (partnerom) przenoszących się osób trudno jest znaleźć zatrudnienie w nowym miejscu.

To smutna konstatacja, że Unii znacznie łatwiej przyszło zliberalizować przepływ towarów, usług i kapitału niż osób. Ograniczenia i przeszkody biurokratyczne znikają jednak jedna po drugiej. - Zawsze wiedziałam, że chcę podróżować i że chcę być pielęgniarką. Nie sądziłam jednak, że te dwie rzeczy da się połączyć - cieszy się w Anglii Hiszpanka Isabel.