Ukraina już nie chce

Szef polskiej dyplomacji Ryszard Czarnecki poleciał do Mińska na zaproszenie przywódców Związku Euroazjatyckiego. Niespodziewanie podczas szczytu tej organizacji pojawiły się pogłoski, że Ukraina rozpoczyna negocjacje akcesyjne z Unią Europejską. [artykuł pochodzi ze specjalnego futurystycznego wydania Gazety Wyborczej z 2009 roku]

Czarnecki rozmawiał w Mińsku z szefami MSZ Białorusi i Rosji, Kazachstanu oraz Ukrainy. Dyskutowano, na jakich warunkach Polska może zwiększyć współpracę gospodarczą z tymi krajami. Czarnecki przedstawił pakiet transakcji barterowych: polska żywność za rosyjskie surowce, białoruskie traktory i kazachskie płyty do budowy tanich bloków wielorodzinnych. Polska dopuszcza zastosowanie jako waluty rubli transferowych (kurs ustali bank centralny Białorusi i Rosji).

Czarnecki bronił przed dziennikarzami tej idei: - Możemy być spichlerzem powierzchni rozciągającej się na niemal połowie kuli ziemskiej. Zyskujemy też tanie surowce i sprawdzone wyroby.

Przyznał, że ewentualne wstąpienie Ukrainy do Unii może utrudnić podróże na Wschód. - Będę się starał przekonać naszych partnerów z Kijowa, by po wejściu do Unii Ukraina wprowadziła uproszczony reżim wizowy dla Polaków, którzy chcieliby odwiedzić groby bliskich we Lwowie.