Obecnie zadłużenie Wilna wynosi 1,274 mld litów (ok. 1,54 mld zł), podczas gdy budżet miasta to ok. 1,2 mld litów. - Taka sytuacja nie pojawiła się wczoraj ani przedwczoraj czy dwa lata temu. Jeszcze do kryzysu światowego 2008/09 dochody wileńskiego samorządu szybko rosły, ale władze nie potrafiły tego wykorzystać - ocenia Ingrida Simonyte, była minister finansów, a obecnie wiceprezes banku centralnego. - Takich idei, co i gdzie inwestować, było dużo, niektóre projekty rozpoczęto z rozmachem, tymczasem nadszedł kryzys i wpływy do miejskiej kasy gwałtownie spadły - dodaje.
Na razie władze Wilna robi dobrą minę, bo litewskie prawo nie przewiduje możliwości ogłoszenia bankructwa przez samorząd. Wilno ogłosiło na razie konkurs na wyłonienie firmy konsultingowej, która przygotowuje plan restrukturyzacji miejskich finansów.
Tymczasem miasto szykuje podwyżki, wprowadzi też nowe podatki, m.in. na majątek nieruchomy - czytamy w "Rzeczpospolitej" .