Trwa proces w sprawie gazociągu jamalskiego

Warszawski sąd wyjaśnia tajemnicę akcjonariatu firmy EuRoPol Gaz, która wybudowała i eksploatuje strategiczną, polską część gazociągu jamalskiego

W Sejmie PiS i PO głośno domagają się wstrzymania planów wprowadzenia na giełdę akcji PGNiG. Według PiS ta prywatyzacja może ułatwić rosyjskiemu Gazpromowi przejęcie kontroli nad polskim koncernem gazowym wraz z udziałami PGNiG w EuRoPol Gazie. Tymczasem bez podobnego rozgłosu przed Sądem Okręgowym w Warszawie toczy się zaś proces dotyczący EuRoPol Gazu.

Oskarżonymi są były minister przemysłu Wacław N. i były wiceminister przemysłu Kazimierz A. Wacław N. jest oskarżony o to, że we wrześniu 1993 r. podpisał statut spółki EuRoPol Gaz, choć był on niezgodny z podpisanym trzy tygodnie wcześniej polsko-rosyjskim porozumieniem międzyrządowym. Porozumienie przewidywało, że akcje spółki powołanej do budowy i eksploatacji polskiej części systemu gazociągów tranzytowych obejmą po równo państwowe koncerny PGNiG i Gazprom. Tymczasem w statucie przyjętym przez Wacława N. do grona założycieli EuRoPol Gaz wprowadzono także spółkę Gas-Trading, która objęła 4 proc. akcji.

Największym udziałowcem Gas-Trading był na początku lat 90. Gazprom (35 proc. akcji), 30 proc. akcji miał PGNiG, 25 proc. - Bartimpex Aleksandra Gudzowatego, a po 5 proc. - polski Węglokoks i szwajcarska spółka Gazpromu i jego niemieckiego partnera Wintershall.

Kazimierz A., który przygotował projekt statutu EuRoPol Gazu, ma zarzut pomocy w przestępstwie, które zarzucono Wacławowi N. Uzasadnienie aktu oskarżenia jest tajne.

W piątek sąd przesłuchał m.in. Leokadię Krecińską, która w 1993 r. pracowała w biurze prawnym Ministerstwa Przemysłu. Zeznała, że w dniu, w którym miano podpisać umowę o powołaniu EuRoPol Gaz, została wezwana do Kazimierza A. Miał on wątpliwości, czy zgodnie z polskim prawem spółkę akcyjną mogą założyć dwa podmioty - jak przewidywała umowa międzyrządowa. Krecińska zeznała, że nie było to możliwe, gdyż polski kodeks handlowy wymagał trzech założycieli spółki akcyjnej (jednak po założeniu spółka akcyjna mogła mieć dwóch akcjonariuszy). Nie mówiła jednak, dlaczego ten problem w polskim ministerstwie rozpatrywano tuż przed podpisaniem umowy międzyrządowej. Urzędniczka nie uczestniczyła bowiem w pracach zespołu polskiego rządu, który negocjował umowę z Rosjanami.

Emil Łuczkiw, który od końca kwietnia 1993 r. jest w zarządzie Gas-Trading, nie pamiętał, kiedy dokładnie spółka ta otrzymała propozycję objęcia akcji założycielskich EuRoPol Gazu. Zeznał, że pełnomocnictwo do rozmów w tej sprawie dwaj polscy wiceprezesi spółki (prezes, którym był Rosjanin, został wyznaczony dopiero we wrześniu 1993 r.) udzielili Aleksandrowi Gudzowatemu. Czego dokładnie dotyczyło to pełnomocnictwo, Łuczkiw w piątek nie powiedział. Stwierdził za to, że zakup akcji EuRoPol Gaz jest korzystny dla Gas-Trading, bo spółka ta zyskała prawo do wykorzystywania mocy przesyłowych gazociągu i liczy na udział w zyskach z eksploatacji gazociągu, po spłacie kredytów zaciągniętych na jego budowę.