Europa wkracza w nową erę - mówił w czwartek w Brukseli przewodniczący Komisji Europejskiej Jacques Santer, komentując narodziny wspólnej waluty 11 krajów Unii, tzw. Eurolandu. Poza strefą euro znalazły się Wlk. Brytania, Szwecja, Dania i Grecja.
W komentarzach mediów na całym świecie przewijał się ten sam motyw: wprowadzenie euro jest najważniejszym wydarzeniem gospodarczym XX wieku. Ostatni raz Europa miała wspólną walutę za czasów Imperium Rzymskiego.
Od piątku po narodzinach wspólnej waluty Unii Europejskiej dolar zyskał najpoważniejszego w swej historii rywala. Euro będzie posługiwać się 290 mln ludzi mówiących ośmioma językami. W USA mieszka o 20 mln ludzi mniej.
- Euro jest symbolem europejskiej tożsamości - tłumaczył na czwartkowej konferencji prasowej w Brukseli Wim Duisenberg, prezes zarządzającego nowym pieniądzem Europejskiego Banku Centralnego. - Zrobię wszystko, by było godne zaufania.
Na razie euro będzie służyć przede wszystkim do rozliczania transakcji między firmami czy bankami. Zanim trafi w postaci monet i banknotów do portfeli obywateli, miną trzy lata. W 2002 roku waluty Belgii, Niemiec, Hiszpanii, Francji, Irlandii, Włoch, Luksemburga, Holandii, Austrii, Portugalii i Finlandii zostaną wycofane ostatecznie z obiegu. Wczoraj w belgijskich bankomatach można było dokonać przelewu z konta na konto w euro, a wielu ludzi zamieniało swoje oszczędności w bankach na nową walutę. Na pewno warto płacić kartą kredytową w euro, unikając kosztów związanych z różnicami kursowymi.
W czwartek ministrowie finansów 11 krajów UE ustalili stałe kursy swoich walut wobec euro. Władzę przejął Europejski Bank Centralny. To on bronił będzie kursu nowej waluty, ustalał kluczowy dla rozwoju gospodarek poziom stóp procentowych. Banki centralne krajów Eurolandu straciły raz na zawsze możliwość manipulowania kursami walut. Choć suwerenność prowadzenia polityki gospodarczej złożona została na ołtarzu, Unia z jednym rynkiem, walutą i bez wewnętrznych granic dla towarów i ludzi staje się mocarstwem, które może bez kompleksów konkurować ze Stanami Zjednoczonymi czy Japonią. To potęga handlowa z prawie 19-proc. udziałem w światowym handlu, z sięgającą 33 mld dolarów nadwyżką w obrotach handlowych ze światem i 19,4-proc. udziałem w PKB globu. Łączny PKB Eurolandu sięgnie 6 bln 480 mld dolarów i zbliży się do amerykańskiego wynoszącego 7 bln 610 mld dolarów.
Europa zaoszczędzi miliardy dolarów na eliminacji ryzyka wynikającego z wahań 11 walut i kosztów ich wymiany. Zyska konsument. Jedna waluta "odsłoni" ceny, które dziś różnią się w poszczególnych krajach Eurolandu średnio o 20-30 proc., i doprowadzi do ich częściowego wyrównania.
Jak przestrzegł Santer, "euro nie jest celem samym w sobie", tylko "instrumentem rozwoju ekonomicznego, od Europejczyków zależeć będzie, jak go wykorzystają.
Jacek Pawlicki, Bruksela