Parlament Europejski

Najważniejszymi instytucjami Unii Europejskiej, z którymi będzie miał do czynienia Jan Kowalski, są Parlament Europejski, Komisja Europejska i Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Reprezentują one wszystkich obywateli UE.

Parlament Europejski

Najważniejszymi instytucjami Unii Europejskiej, z którymi będzie miał do czynienia Jan Kowalski, są Parlament Europejski, Komisja Europejska i Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Reprezentują one wszystkich obywateli UE.

W Radzie Europejskiej i Radzie Unii Europejskiej zasiadają przedstawiciele poszczególnych krajów - głowy państw i ministrowie.

Gdy Polska znajdzie się w Unii, Kowalski będzie miał prawo wybierać posłów do Parlamentu Europejskiego, a także sam zgłosić się jako kandydat. Z pewnością warto, by zrobił chociaż to pierwsze, ponieważ władza tego parlamentu stale się zwiększa.

Wybory odbywają się co pięć lat. Kowalski będzie mógł głosować i kandydować niezależnie od tego, w jakim kraju się osiedli: jeżeli we Francji, będzie głosować na reprezentantów Francji. Być może, jeśli zechce zostać deputowanym, opłaci mu się przenieść. Zasady wyboru parlamentarzystów są bowiem trochę inne w każdym kraju. W Skandynawii, Niemczech i na Półwyspie Iberyjskim deputowanym może np. zostać już 18-latek, Francuz musi poczekać, aż skończy 23 lata, a Włoch aż 25.

Jeśli Kowalskiemu uda się zdobyć mandat, będzie zasiadał w parlamencie z ponad 700 kolegami (tylu ma ich być, gdy do Unii wejdzie 12 nowych państw, dziś deputowanych jest 626).

Parlament, najpierw jako zgromadzenie Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, zbiera się od roku 1952. W wyborach powszechnych i bezpośrednich wybierany jest od roku 1979. W ławach poselskich Kowalski będzie siedzieć nie obok deputowanych ze swego kraju, lecz obok deputowanych z partii, której będzie członkiem (deputowani tworzą ogólnoeuropejskie frakcje, dziś najwięcej mandatów mają chrześcijańscy demokraci, drudzy pod względem liczebności są socjaliści). Całość obrad parlamentu jest tłumaczona na wszystkie oficjalne języki Unii.

Deputowany Kowalski będzie współdecydować o wielu ważnych kwestiach, m.in. będzie zatwierdzać budżet UE oraz skład Komisji Europejskiej. Tę ostatnią będzie też mógł zdymisjonować. Ponieważ Parlament Europejski ratyfikuje traktaty międzynarodowe, Kowalski będzie też głosować, czy przyjąć do UE nowe państwa (obecni parlamentarzyści zdecydują, czy chcą w UE widzieć Polskę). W pewnych dziedzinach, m.in. rolnictwie i polityce konkurencji, Parlament ma jednak znacznie mniej do powiedzenia.

Kowalski będzie dużo podróżował. Posiedzenia plenarne parlamentu odbywają się w Strasburgu i Brukseli, komitety zbierają się w Brukseli, a sekretariat i biblioteka znajdują się w Luksemburgu.

Diety Kowalskiego

Czy Parlament Europejski jest najbardziej demokratyczną i potrzebną instytucją Unii, czy klubem dyskusyjnym, który marnotrawi pieniądze europejskich podatników? Zaskakująco dużo jest zwolenników tej drugiej teorii. Powodem są przede wszystkim ogromne koszty funkcjonowania parlamentu. Unijny budżet płaci za przejazdy deputowanych między Brukselą, Strasburgiem i Luksemburgiem. Zwracane są im pieniądze za lot klasą business, nawet jeśli trasę pokonują samochodem lub na piechotę. Deputowani mogą także za pieniądze z Brukseli zatrudniać asystentów. Według niektórych szacunków parlament ten jest wręcz najkosztowniejszą instytucją tego typu na świecie, licząc koszt na każdego deputowanego. Sami deputowani zarabiają tyle, ile ich koledzy parlamentarzyści w ojczystym kraju: najwięcej (licząc w złotych) - około 37 tys. miesięcznie Austriacy, najmniej - 10 tys. - Hiszpanie (Kowalski, przy dzisiejszych stawkach w Sejmie, opłacany byłby podobnie jak ci ostatni). Od dawna planowane jest ujednolicenie stawek i ograniczenie wydatków.

Dominika Pszczółkowska