Nie daj się nabić w słabą "strukturę"
Inwestycje strukturyzowane to ostatni krzyk mody. Banki, pośrednicy i firmy ubezpieczeniowe kuszą wizją sowitych zysków i ochroną zainwestowanego kapitału. W czasach kiedy na giełdzie i w funduszach inwestycyjnych raczej się traci, niż zarabia, zaś oprocentowanie lokat zaczęło mocno spadać, takie zapewnienia trafiają na wyjątkowo podatny grunt. Dlatego Polacy ulokowali już w różne inwestycje strukturyzowane kilkanaście miliardów złotych. Na razie zarobili na nich tylko nieliczni szczęściarze.
Spośród inwestycji strukturyzowanych, w których okres inwestycji zakończył się w styczniu i lutym, żadna nie dała więcej niż 10 proc. zysku w skali roku, a średni zarobek wyniósł tylko 3 proc. rocznie! Marcin Krasoń, analityk Open Finance, niedawno porównał prawie 60 produktów strukturyzowanych oferowanych przez banki w styczniu i lutym. Okazało się, że w większości z nich możliwy zysk jest z góry ograniczony - średnio do zaledwie 10,5 proc. rocznie. To niewiele, biorąc pod uwagę, że przynajmniej co trzecia "struktura" w ogóle nie da zarobić, a na zwykłej lokacie jeszcze niedawno można było uzyskać 8 proc. rocznie bez żadnego ryzyka.
1. O co chodzi w "strukturach"?
Inwestycje strukturyzowane zwane w slangu finansistów "strukturami" to coś pośredniego między zwykłą lokatą bankową, na której nie można stracić, a inwestycją na giełdzie nieodłącznie wiążącą się z wysokim ryzykiem. Mechanizm takich lokat jest prosty: z każdych 100 zł większość pieniędzy - np. 85-90 zł - lokuje się w bezpieczne obligacje, które po trzech-czterech latach zapewnią klientowi zwrot zainwestowanych 100 zł. A pozostałe 10-15 zł przeznacza się na zakup tzw. opcji, czyli instrumentów pochodnych, na których można kilka razy pomnożyć pieniądze albo wszystko stracić.
I to właśnie od tego, jakie efekty przyniosą inwestycje w opcje, zależy ostateczny zysk. Może to być kilkanaście procent w skali roku albo nic. W takim przypadku umowa z dostawcą "struktury" przewiduje zwykle, że klient dostaje z powrotem 100 proc. swoich pieniędzy (choć zdarzają się "struktury" oferujące mniejszą gwarancję kapitału, np. 90-procentową). Stratę klienta w takim przypadku stanowi utracony zysk z pieniędzy, gdyby zostały ulokowane w banku na zwykłej lokacie.
2. Dlaczego "struktury" tak rzadko dają zarobić?
Inaczej niż w przypadku zwykłych lokat bankowych czy funduszy dostawcy "struktur" mają duże możliwości pobierania ukrytych prowizji. Wystarczy przeznaczyć na zakup opcji tylko 5 zł zamiast 10 zł. Tańsza opcja to mniejszy potencjalny zarobek klienta, ale ten się o tym nigdy nie dowie, bo mechanizm naliczania zysku z lokaty jest zwykle skomplikowany, a do informacji o tym, jaka opcja została kupiona dla klienta, bardzo trudno dotrzeć.
Niestety, bardzo wiele banków oferujących produkty strukturyzowane z tej furtki korzysta. Dlatego właśnie "struktury" stały się tak popularne. Ryzyka, że twoje pieniądze zostaną "ubrane" w tanią opcję bez większych perspektyw na zyski, nie unikniesz. A jeśli już dasz się złapać, szybko nie uciekniesz, bo większość "struktur" wiąże się z koniecznością zablokowania pieniędzy na dłuższy okres.
Poza tanią opcją twoje zyski może ograniczyć niska tzw. partycypacja w zmianach indeksu, na którym opiera się inwestycja. Jeśli np. indeks, na podstawie którego jest wyliczana wartość inwestycji strukturyzowanej, rośnie o 20 proc., ale ty masz w umowie zagwarantowany wskaźnik partycypacji na poziomie tylko 80 proc., to znaczy, że zarobisz mniej niż owe 20 proc. Ale uwaga: wysoki współczynnik partycypacji też nie daje gwarancji sukcesu. Jeśli dostawca "struktury" kupił wyjątkowo tanią opcję i szansa na zarobek jest niewielka, to nawet 200-procentowa partycypacja nie osłodzi goryczy nieudanej inwestycji.
3. Ten kij ma dwa końce
Oczywiście inwestycje strukturyzowane mają też zalety. Można osiągnąć zysk na rynku kapitałowym z jednoczesnym ograniczeniem ryzyka straty zainwestowanych pieniędzy. W zwykłych funduszach inwestycyjnych można zarobić znacznie więcej, ale nikt nie gwarantuje zwrotu włożonych pieniędzy, gdyby coś poszło nie tak. Ponadto "struktura" - dzięki temu, że częściowo opiera się na inwestycji w opcje - może zarabiać nawet wtedy, gdy tradycyjne rynki akcji spadają. Może to być dobry pomysł na zróżnicowanie portfela i dołożenie do niego elementu, który zamortyzuje straty, gdy na giełdzie panuje bessa.
Trzecia zaleta "struktury" to możliwość uzależniania zysku nie tylko od wyników notowanych na giełdach spółek, ale też od notowań towarów czy surowców. Mało kto ma wystarczająco dużo pieniędzy i wiedzy, by samodzielnie kupić opcje lub jednostki funduszy inwestujących w złoto, ropę naftową czy np. kukurydzę. Dzięki produktom strukturyzowanym te rynki zbliżają się na wyciągnięcie ręki do niemal każdego ciułacza.
Poza tym zysk z inwestycji strukturyzowanej - inaczej niż w przypadku zwykłych lokat - może być zwolniony z podatku Belki. To dlatego najwięcej jest "struktur" występujących pod postacią polis ubezpieczeniowych. Dochód wypłacany jako świadczenie ubezpieczeniowe jest zwolniony z 19-procentowego podatku od zysku (o ile uda się w ogóle jakiś osiągnąć). Można też spotkać "struktury" w opakowaniu certyfikatów funduszy inwestycyjnych (jeśli te fundusze są zarejestrowane w Luksemburgu, a dochód jest wypłacany jako dywidenda, to też nie ma podatku Belki).
4. Jak wybrać dobrą "strukturę"?
Konieczność zablokowania na dłuższy okres pieniędzy oznacza, że "struktura" de facto wcale nie jest instrumentem bez ryzyka. Jeśli np. za cztery lata odzyskamy tylko tyle pieniędzy, ile wpłaciliśmy, oznacza to pokaźną realną stratę - wszak inflacja nie śpi. Te pieniądze ulokowane w banku dałyby przecież przez cztery lata jakieś 30 proc. zysku. Z punktu widzenia efektywności inwestycji każda "struktura", która na koniec inwestycji zarobi mniej niż zwykła lokata, jest porażką.
Dlatego obiecywane przez sprzedawców zyski zawsze przeliczaj na roczne i porównaj z tym, co mógłbyś dostać na lokacie bankowej. Wchodź tylko w takie inwestycje, które dają wyraźnie większy potencjał zarobku niż lokaty. I niech inwestycje strukturyzowane stanowią nie więcej niż 20-25 proc. twoich wszystkich inwestycji. Dla "struktur" nie rezygnuj z posiadania zwykłych funduszy inwestycyjnych, nie zamieniaj na nie pieniędzy, które trzymasz na lokatach. Dobra "struktura" da w przyszłości zarobić znacznie lepiej niż lokata bankowa, ale do tej pory udawało się to nielicznym.
5. Nie daj się nabrać marketingowcom
Staraj się zrozumieć, w jakich okolicznościach "struktura" da zarobić. Unikaj tych, które są tak skomplikowane, że nie można pojąć zasady ich działania. Ustal, jaka jest sytuacja na rynku, w który zostaną - za pośrednictwem opcji - zainwestowane twoje pieniądze. Sprzedawca będzie oczywiście przekonywał, że perspektywy są świetlane. "Popyt na - tu pada nazwa branży, której dotyczy lokata (ostatnio konikiem dostawców produktów strukturyzowanych są ropa naftowa, waluty, złoto i surowce) - rośnie i będzie rósł przez najbliższych kilkadziesiąt lat" - powie.
Nie ufaj mu bezgranicznie. Nawet jeśli długoterminowo ceny rosną, to twoja lokata obejmuje inwestycję tylko kilkuletnią (w tak krótkim okresie wieloletnie trendy wzrostowe nie muszą się sprawdzać). Świetlane perspektywy mogą być już wliczone np. w ceny akcji, które są objęte opcją. Poproś sprzedawcę o wykres określonych w lokacie indeksów. Domagaj się informacji, jak kształtowały się np. w ostatnich 20 latach. Może się zdarzyć, że opcja obejmuje nie indeks cen np. złota, lecz tylko indeks cen akcji spółek związanych z wydobyciem kruszcu. Zmiany cen tych spółek wcale nie muszą pokrywać się ze zmianami cen złota jako kruszcu.
Dla "Pieniędzy"
Marcin Krasoń, Open Finance
Produkty strukturyzowane powinny być rozpatrywane w kategorii alternatywnych inwestycji, a co za tym idzie - nie można na nich opierać całego portfela, powinny stanowić nie więcej niż 10-20 proc. jego wartości. W zdecydowanej większości struktury posiadają 100-procentową gwarancję kapitału, są więc świetnym buforem w trudnych czasach, a jednocześnie dają szansę na zysk, gdy rynki rosną.
Struktury są też, niestety, dobrym polem do wciskania kitu klientom. Często do inwestycji tworzone jest wielkie story mające z rzeczywistością niewiele wspólnego. Wyniki inwestycyjne zakończonych produktów strukturyzowanych rzadko powalają na kolana, choć trafiają się i złote strzały. Należy jednak pamiętać, że podstawową zaletą i cechą struktur jest w zdecydowanej większości ochrona kapitału, a z drugiej strony w ostatnim czasie ciężko znaleźć cokolwiek dającego zysk, a lepszy niski zysk lub zwrot kapitału niż 50-procentowa strata. Obecnie oferty struktur mają raczej średnie parametry, a to z powodu rozchwiania światowych rynków. Wysoka zmienność (indeksów, cen surowców, cen akcji, walut) powoduje wysoką cenę opcji. Jeszcze kilka lat temu struktury były raczej produktami dla osób zamożnych, najczęściej dostępne były w ramach private bankingu. To się zmieniło. W mBanku można inwestować już od 1000 zł.
Jakich struktur unikać? Takich, które mają maksymalny zysk na poziomie niższym niż dostępne na rynku lokaty. Niestety, nadal pojawiają się propozycje, na których można zarobić 6-8 proc. w skali roku. To przecież zarobek niepewny, a jednocześnie można mieć pewne 8 proc. na lokacie (a przynajmniej do niedawna można było).
Nie radziłbym także wchodzenia w struktury z niską tzw. barierą deaktywacji. Czyli zarabiasz, ale pod warunkiem że w trakcie inwestycji cena złota, waluty albo indeksu akcji nie wzrośnie o więcej niż 30 proc. Jeżeli mowa o skali roku, to takie wahania są bardzo możliwe i raczej bym takich inwestycji unikał, bo ze sporą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że zakończy się ona tylko zwrotem kapitału.
-
"Kod czerwony" i najgorsza jakość powietrza na świecie. Dym paraliżuje USA
-
RPP zdecydowała co ze stopami procentowymi. Co z ratami kredytów?
-
Niesamowita wyprawa Polaków. Mają za sobą już trzy zjazdy. Śledź z nami tę podróżMATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Fin przekroczył dozwoloną prędkość o 32 km. Otrzymał 120 tys. euro mandatu
-
Wyższy zasiłek chorobowy już od lipca. Ile dostaną pracownicy na L4?
- Rząd chce nowelizować budżet na 2023 rok. Posiedzenie rządu już w piątek
- Suszę rolnicza w dziewięciu województwach w Polsce
- Węgry. Inflacja "znacząco spadła". Nadal jest najwyższa w UE
- Kolejna fala strajków na jednym z największych lotnisk w Europie [DATY]
- Niedługo ogromne ćwiczenia NATO. Odbiją się na lotach w Europie