Sytuacja na Łotwie zmieniła się ze złej na bardzo złą

W ciągu ostatnich dni sytuacja na Łotwie zmieniła się ze złej na bardzo złą. W środę bałtyckiemu tygrysowi nie udało się sprzedać papierów skarbowych o wartości ponad 100 milionów dolarów, a fatalne nastroje pogorszyła wypowiedź jednego z doradców premiera, że dewaluacja tamtejszej waluty - łata, jest tylko kwestią czasu.

W środę Łotwa wystawiła na sprzedaż obligacje skarbowe o wartości ponad 100 mln dolarów, mające sfinansować ogromne zadłużenie i deficyt budżetowy. Niestety, nie znalazł się żaden kupiec. Jakby tego było mało, jeden ze szwedzkich doradców łotewskiego premiera Valdisa Dombrovskisa, stwierdził, że dewaluacja łata - lokalnej waluty powiązanej z euro jest tylko kwestią czasu.

Władze Łotwy i innych krajów bałtyckich także pogrążonych w głębokim kryzysie, w oficjalnych wypowiedziach stanowczo stwierdziły, że dewaluacji nie będzie. - Dewaluacja waluty o 30 procent oznacza, że wartość oszczędności i wynagrodzeń ludzi zacznie spadać bardzo szybko - powiedział premier Dombrovskis, który dodał, że gdyby dewaluacja faktycznie weszła w życie, pogrążyłaby ona przedsiębiorców i konsumentów. Bardzo mocno zapożyczyli się oni w czasie boomu gospodarczego, który w krajach bałtyckich rozpoczął się pięć lat temu, tuż po wejściu Litwy, Łotwy i Estonii do UE.

Dombrovskis dodał, że dewaluacja w obecnej sytuacji byłaby znacznie bardziej bolesnym rozwiązaniem niż ostre cięcia budżetowe, nad którymi rząd cały czas pracuje. - Obecnie staramy się głównie ochronić emerytów i innych ludzi, ponieważ dewaluacja mocno dotknęłaby całe łotewskie społeczeństwo - powiedział Dombrovskis w wywiadzie dla łotewskiego dziennika "Diena"

W rozmowie przyznał też, że obecna sytuacja znacząco oddala jego kraj od przyjęcia euro - jego zdaniem wspólna europejska waluta może zostać wprowadzona nie wcześniej niż w 2013 roku.

- Gospodarka Łotwy w tym roku bardzo mocno się osłabi, a deficyt budżetowy będzie okropnie wysoki. Dewaluacja łata wygląda bardzo prawdopodobnie jako sposób na pobudzenie eksportu i wzrostu gospodarczego - powiedział Nigel Rendell, analityk RBC Capital Markets. A Gyula Toth, analityk rynków wschodzących z wiedeńskiego banku Unicredit dodał: - Łotwie nie udało się sprzedać żadnej z czterech serii długów na dzisiejszej aukcji, co zwiększa możliwość dewaluacji.

Ryga, która pod koniec grudnia otrzymała m.in. od Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Unii Europejskiej 7,5 mld euro pożyczki na złagodzenie skutków kryzysu, prowadzi od kilku miesięcy restrykcyjną politykę polegającą na coraz ostrzejszych cięciach wydatków budżetowych, aby spełnić wymogi funduszu. Premier Łotwy stwierdził, że plan naprawczy dla gospodarki zakładający cięcia opiera się na łożeniach stabilnej waluty, co jeszcze bardziej komplikuje sprawę.

Aby otrzymać kolejne raty pożyczki od MFW, Łotwa musi utrzymać deficyt budżetowy w ryzach - początkowo było to 5 proc., jednak kilka tygodni temu fundusz zgodził się na zwiększenie limitu deficytu do 7 proc. Okazuje się jednak, że mimo wprowadzonych już cięć w budżecie deficyt będzie i tak znacznie większy - w poniedziałek Łotwa ogłosiła, że w tym roku jej PKB może się skurczyć aż o 18 proc. (najgorszy wynik w całej UE), a deficyt osiągnie aż 9,2 proc.

Aby uzyskać kolejną ratę pożyczki (1,2 mld euro) Łotysze muszą więc ciąć wydatki jeszcze bardziej, co budzi duże spory w parlamencie. Zdaniem Dombrovskisa, kolejna korekta budżetu jest konieczna, jeśli kraj ma otrzymać pieniądze. - Bez kolejnych cięć będziemy mieli problem, można nawet powiedzieć, duży problem - powiedział. Debata na temat nowelizacji budżetu zaczęła się na Łotwie w środę, a głosowanie odbędzie się prawdopodobnie 17 czerwca.

Tymczasem problemy mają też duże skandynawskie banki, które inwestowały i pożyczały pieniądze przedsiębiorcom z Łotwy i innych krajów bałtyckich. W środę ich akcje spadały na łeb na szyję: najwięcej straciły szwedzkie Swedbank (15,9 proc.) i SEB (11 proc.), straty odnotowały też Nordea (spadek o 5,2 proc.), Handelsbanken (4,0 proc.) i norweski DnB (8,1 proc.). Wszystko przez informację o możliwej dewaluacji łata, przez co łotewscy kredytobiorcy mogą mieć poważne problemy ze spłatą swoich zobowiązań.

W czwartek na temat sytuacji na Łotwie wypowiedział się unijny komisarz ds. ekonomicznych i walutowych Joaquin Almunia. Jego zdaniem nowe propozycje cięć w budżecie to krok w dobrym kierunku, ale władze muszą zrobić znacznie więcej, aby utrzymać pod kontrolą deficyt fiskalny.