Kradli prąd na potęgę

Byli pracownicy koncernu Energa z Trójmiasta i ich klienci przez 13 lat razem kradli prąd, teraz razem zasiądą na ławie oskarżonych. Prokuratura okręgowa zarzuca im spowodowanie strat na sumę 700 tys. zł.

Poszkodowana jest spółka Energa-Operator. Z ustaleń śledczych wynika, że w latach 1993-2006 trzej monterzy dogadywali się z odbiorcami prądu i zaniżali wskazania liczników.

- Po ich przekręceniu maskowali to podrabiając plomby legalizacyjne Urzędu Miar - mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Energa-Operator straciła na tym ponad 700 tys. zł. Ile zarabiali nieuczciwi monterzy?

- Od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie. Zasada była taka, że do ich kieszeni trafiała zwykle połowa kwoty, którą "zaoszczędzał" odbiorca - mówi nam jeden z gdańskich prokuratorów.

Akt oskarżenia trafił właśnie do gdańskiego sądu rejonowego. W proceder zamieszanych jest około 30 osób, ale na ławie oskarżonych zasiądzie tylko siedmiu klientów Energi i tylko dwóch byłych pracowników spółki: Dariusz B. i Wojciech P. Ich kolega Mariusz K. uniknie procesu, bo przyznał się do wszystkiego i złożył do sądu wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Podobnie postąpiło ponad 20 odbiorców prądu.

O zatrzymaniu złodziei prądu było głośno we wrześniu 2006 roku. Media rozpisywały się jak funkcjonariusze CBŚ wkroczyli równocześnie do domów trzech monterów, którzy żyli ponad stan - rozbijali się luksusowymi autami, fundowali sobie wille nad morzem.

Zarabiali dużo, bo - jak wynika z aktu oskarżenia - rzadko dogadywali się z małymi, domowymi odbiorcami. - Żeby zarobić więcej, weszli w układy z firmami z Pomorza. Głównie sezonowo działającymi barami [w ich interesie było zminimalizowanie kosztów utrzymania w czasie sezonu turystycznego - red.]. Ale liczniki przekręcali również w nieco większych przedsiębiorstwach jak piekarnie i fermy hodowlane - mówi nam jeden ze śledczych.

- Po zatrzymaniu przez policję nieuczciwi monterzy zostali wyrzuceni z pracy - mówi Alina Geniusz, rzecznik okradzionej spółki. - Firma wyciągnęła także daleko idące wnioski i od trzech lat wprowadzamy procedury, które mają utrudniać podobne przestępstwa.

M.in. powołana została specjalna komórka do walki z kradzieżami prądu. Jej zadaniem jest np. kontrola pracowników mających dostęp do liczników. - W firmie prowadzono także nowy, trudniejszy do podrobienia rodzaj plomb. Są one również coraz lepiej ewidencjonowane, bo każdy numer plomby jest przypisany do konkretnego pracownika. Poza tym wśród dużych klientów biznesowych wprowadzane są liczniki elektroniczne, które w zasadzie wykluczają jakiekolwiek oszustwa - dodaje Geniusz.

Za kradzież energii elektrycznej grozi 5 lat więzienia. Jeśli jest to źródłem stałego dochodu - 7,5 roku.