Po buty do internetu. Kuszą niższe ceny i brak kolejek

Ze względu na niższą cenę i wygodę coraz więcej Polaków decyduje się na zakupy przez internet. Co ciekawe, dotyczy to również ubrań i butów, których zakupy w sieci mogą wydawać się trudniejsze. Nic bardziej mylnego. Rynek e-commerce rośnie co roku o 30 proc.

Polacy kupując w sieci najczęściej kierują się ceną. Poszukają towarów tańszych, na zakupach przez internet próbują oszczędzić. I to się udaje. Największe różnice w cenach widać na przykładzie produktów elektronicznych, ale o pewnych oszczędnościach można też mówić przy zakupach butów, ubrań czy torebek, które stanowią sporą część naszych internetowych zakupów.

Wystarczy porównać: torebki skórzane kosztują 30-50 zł mniej niż zapłacilibyśmy za identyczne w sklepie. Za nieco ponad 100 zł można kupić hit tej wiosny, czyli modne szpilki w mocnych kolorach. Również za ubrania zapłacimy mniej niż w tradycyjnych sklepach w centrach handlowych.

W Polsce najpopularniejsze sklepy internetowe z butami to m.in.

DeeZee.pl czy Bucikowo.pl .

W tym pierwszym za przesyłkę zapłacimy 12 zł, chyba, że zakupy przekroczyły 300 zł. Na dostawę klienci czekają 24 godziny od momentu dostarczenia przelewu. W drugim - 29 zł. Przesyłkę klient dostanie w ciągu doby, jeśli wybierze takie z magazynu w Polsce i 28 dni roboczych za buty z USA.

Chętnie kupujemy też buty na Allegro, chociaż tam niektórzy narzekają na zbyt duży wybór i trudność w znalezieniu dokładnie tego, czego się szuka.

Kilka dni temu swój internetowy sklep otworzył również Deichmann . Wybór jest taki sam, jak w Deichmannie w realu, ceny niestety też. Przesyłka jest darmowa, jeżeli zrobimy zakupy za powyżej 50 zł.

- Nadal nie liczymy jednak dokładnie zysku wynikającego z oszczędzonego czasu, benzyny, nerwów, które tracimy w tradycyjnych sklepach. Myślę, że kupujemy w internecie z powodu wygody i ceny przede wszystkim - zauważa Paweł Lipiec z serwisu ecommerce.edu.pl.

Na jakie problemy możemy natrafić?

Co przychodzi do głowy, kiedy wyobrazimy sobie zakup butów przez internet? Za mały lub za duży rozmiar, niestaranne wykonanie, za ciasne w podbiciu czy w łydkach czy nie taki materiał jakiego się spodziewaliśmy. W konsekwencji zwroty nie są rzadkością. No właśnie - jak to jest ze zwrotami?

- W Polsce w większości sklepów musimy płacić za wysłanie paczki - mówi Lipiec. - Pewien problem jest także z kurierami, którzy mają wyższe stawki niż za granicą. Najczęściej dostarczają też przesyłki wtedy, kiedy my jesteśmy w pracy.

- Jeżeli rynek pod względem logistycznym nie dopracuje się lepszych rozwiązań pod względem łatwości zwrotów, to ta branża będzie skazana na wolniejszy rozwój niż inne segmenty e-handlu - ocenia Piotr Jarosz, wydawca serwisu sklepy24.pl.

Amerykański przykład do naśladowania

Przykładem do naśladowania dla Polaków powinien być amerykański e-sklep sprzedający obuwie Zappos.com. To pierwszy sklep w USA, który zdecydował się na sprzedaż butów przez internet. Nikt nie wierzył w ich sukces, a jednak im się udało. Twierdzono, że Amerykanie nie będą chcieli kupować butów przez internet, bo trzeba je przecież przymierzyć, zwrócić uwagę na podbicie, piętę czy szerokość w łydce, jeśli kupujemy kozaki.

Jak Zappos.com osiągnął sukces? Ułatwił wymianę, jeśli buty nie pasowały. Chodzi o to, że klient odsyłając obuwie, robił to na koszt sklepów. Zappos.com płaci za przesyłki do czasu aż klient będzie w pełni zadowolony.

Standardy, na które może sobie pozwolić tak znaczący gracz nie są normą na całym rynku. W Polsce również możemy znaleźć coraz więcej e-sklepów, które dbają o klienta i dokładają wszelkich starań, aby wspomnienie zakupów wywoływało jak najbardziej pozytywne skojarzenia. Jednak za przesyłkę, kiedy chcemy zwrócić niepasujące buty, zapłacimy z własnej kieszeni.

Dobrym przykłądem jest także niemiecki Zalando.de. Ten e-sklep także wychodzi naprzeciw klientom, którzy zwrotów dokonują na koszt sklepu.

Ile wydajemy na ubrania i buty?

- O ile trudno wyodrębnić same e-sklepy z obuwiem o tyle ostatnie informacje na temat wartości całego rynku odzieży i obuwia są optymistyczne. W 2010 r. wartość segmentu odzieżowego wyniosła ponad 21,4 mld zł, zaś obuwniczego - prawie 6,5 mld zł. Rok później było to już o blisko 6 proc. więcej, 29 mld złotych - mówi Paweł Lipiec z ecommerce.edu.pl.?Prognozy są jeszcze bardziej optymistyczne. Według eksperta, szacunki na 2012 r. sięgają już 31 mld zł. W przyszłym roku ma to być nawet 33 mld złotych.

Ile z tego wydajemy przez internet? Dokładnych szacunków nie ma, ale wartość całego rynku e-commerce jest szacowana na 2,2 proc. PKB. Pod koniec tego roku ma to być blisko 3 proc., czyli więcej niż wytwarza górnictwo. Za trzy lata wartość sprzedaży internetowej stanowić będzie już ok. 5 proc. PKB. - Rynek e-handlu rośnie z roku na roku o ok. 30 proc. - mówi Lipiec.

Czy kupujesz odzież w sklepach internetowych?
Więcej o: