Jeśli nie antybelki to co? Czy lokaty są nadal atrakcyjne?
Banki mamią i kuszą niby wysokim oprocentowaniem zwykłych lokat - w niektórych przypadkach nawet i 6,5 proc., jednak po zapłaceniu podatku Belki i odjęciu inflacji na czysto zarabiamy na zwykłej lokacie zaledwie ok. 1,5 proc.
- To tak naprawdę zwykła zamrażarka pieniędzy. Banki naszymi pieniędzmi obracają i zarabiają na nich, w zamian dostajemy te 1,5 proc., co przy wysokiej inflacji i podatkach zupełnie się nie opłaca - śmieje się główny ekonomista jednego z większych banków (zastrzegł, by nie podawać jego nazwiska).
- Ci, którzy nie są skłonni do poniesienia większego ryzyka, muszą liczyć się z niższymi zyskami, ponieważ zarówno tradycyjne lokaty (z kapitalizacją na koniec okresu umownego), jak i polisolokaty dają realnie mniejszy zysk niż depozyty antypodatkowe sprzed kilku miesięcy - twierdzi Michał Sadrak, analityk Open Finance.
Jak mówią bankierzy, po tym gdy skończyła się kredytowa hossa dla banków, które zaostrzyły mocno rygory kredytów gotówkowych, hipotecznych i samochodowych, mogą przyjść jeszcze cięższe czasy po likwidacji lokat antybelkowych.
Zdaniem Sadraka z Open Finance zagrożeniem dla banków mogą być klienci, którzy będą domagać się po 31 marca zerwania istniejących lokat bez utraty naliczonych odsetek.
- Co prawda za modyfikację przepisów podatkowych odpowiada resort finansów, ale to instytucje finansowe niedostatecznie informowały klientów o nadchodzących zmianach i umożliwiały zakładanie lokat z kapitalizacją dzienną o terminie zapadalności po 31 marca - dodaje analityk Open Finance.
- Klienci będą poszukiwać innych alternatywnych możliwości. Jakich? Zwyczajnie przejdą na zwykłe lokaty albo zaczną kupować obligacje - przewiduje Paweł Majtkowski z Expandera.
Wielu analityków uważa, że środki, które Polacy wyjmą z lokat nie zostaną przetransferowane bezpośrednio na giełdę czy do funduszy inwestycyjnych (akcyjnych) ze względu na zbyt duże ryzyko dla klientów, którzy wolą zarabiać mniej, ale spokojnie, bez ryzyka.
- Klienci banków, którzy lokowali dotychczas swoje pieniądze na lokatach, z zasady odznaczają się wyższą awersją do ryzyka, dlatego bardziej prawdopodobne jest, że będą poszukiwać innych bezpiecznych rozwiązań nawet kosztem mniejszej stopy zwrotu. W wariancie najbardziej pesymistycznym (z punktu widzenia klienta) będą oni musieli przyzwyczaić się do niższego realnego oprocentowania i tym samym niższych zysków, a nawet strat, jeśli uwzględnić inflację - twierdzi Paweł Mielcarek analityk Domu Inwestycyjnego "Xelion".
Likwidacja i co dalej?
Według szacunków Komisji Nadzoru Finansowego na koniec sierpnia 2011 roku na depozytach antypodatkowych w polskich bankach leżało ponad 70 mld zł. Antybelki stanowiły ok. 20 proc. wszystkich lokat. Przez sześć kolejnych miesięcy do banków trafiło jeszcze 40 mld zł, z czego duża część mogła powędrować na depozyty z codzienną kapitalizacją.
- Ostrożnie szacując, na tzw. antybelkach może leżeć co piąta złotówka z 477,3 mld zł zgromadzonych w bankach przez gospodarstwa domowe według stanu na koniec lutego. Z każdym dniem, kiedy dobiegać końca będą kolejne okresy umowne lokat terminowych, przybywać będzie klientów, którzy szukają nowego miejsca dla oszczędności - oblicza analityk Open Finance.
Wyrwy po depozytach antypodatkowych prawdopodobnie nie uda się również załatać zwolnionymi z 19-proc. podatku polisami lokacyjnymi. Ich podaż już teraz jest ograniczona (polisolokaty oferuje niespełna 10 banków) i nie zanosi się na znaczną poprawę w najbliższym czasie.
- Najlepsze polisolokaty (w Banku Ochrony Środowiska, Deutsche Banku i DnB Nord) dają zarobić tyle co zwykła lokata terminowa na 6-6,5 proc. brutto w skali roku, czyli wciąż mniej, niż można było zarobić na antybelkach. Na dodatek środki zgromadzone na polisach lokacyjnych mają niższe gwarancje niż oszczędności zgromadzone w bankach - twierdzi Paweł Majtkowski z Expandera.
Biorąc pod uwagę utrzymujący się wysoki poziom inflacji, korzystne z perspektywy klienta mogą być lokaty o zmiennym oprocentowaniu (np. oparte na stawce WIBOR). Takie rozwiązania nie są na razie zbyt popularne (znajdują się w ofercie wyłącznie kilku banków), ale biorąc pod uwagę likwidację antybelek, może się okazać, że kolejne banki będą włączały je do swojej oferty.
A może obligacje?
Począwszy od lutego, wyższymi zyskami kusi również Minister Finansów na obligacjach skarbowych. W marcowej ofercie dziesięciolatki dają zarobić 6,5 proc. w pierwszym rocznym okresie odsetkowym. Po roku w celu ustalenia oprocentowania inflacja zostanie powiększona o 2,75 pkt proc. Ciekawie na tle bankowych lokat wygląda również oferta czteroletnich obligacji. W pierwszym roku ich oprocentowanie wynosi 5,5 proc., a w kolejnych latach będzie ustalane na podstawie inflacji powiększonej o 2,25 pkt proc. marży. Papiery dwu- i trzyletnie dają zarobić zauważalnie mniej, odpowiednio 4,75 i 5,01 proc. Stawka dwulatek jest stała, a oprocentowanie obligacji trzyletnich zmienia się co pół roku i jest równe sześciomiesięcznej stawce WIBOR. Bez wątpienia aktualna oferta dziesięcioletnich obligacji wygląda atrakcyjnie na tle bankowych lokat.
- Można mieć jednak duże wątpliwości, czy resort finansów powinien za pieniądze podatników rywalizować z instytucjami komercyjnymi. Na dłuższą metę może to być sytuacja nie do zaakceptowania przez obywateli, którzy jednocześnie są nabywcami tych papierów - ocenia Sadzak z Open Finance.
Życie nie lubi jednak próżni, dlatego banki na pewno zaoferują swoim klientom produkty zastępcze. Unikanie podatku nie będzie już możliwe, a na wyższe oprocentowanie zwykłych lokat też raczej nie ma co liczyć. Lokaty antybelkowe zapadać będą w różnych terminach, co daje instytucjom finansowym jeszcze czas na opracowanie nowych produktów.
-
Węgry zaskoczyły. Inflacja "roztrzaskała oczekiwania rynku". Bazowa jest jeszcze wyższa
-
Dodatek do emerytury po 65. roku życia. O co mogą ubierać się seniorzy? Ile można zyskać?
-
40 tys. zł na nowy piec i uszczelnienie okien. Gminy zbierają wnioski do programu "Ciepłe Mieszkanie"
-
Jest nowy prezes Elektrowni Nowe Jaworzno. Dzień po awarii, której istnienia Tauron zaprzeczył
-
Dodatek do emerytury za urodzenie dziecka nie dla każdego rodzica. Komu przysługuje?
- Wstrzymane dostawy ropy przez rurociąg Przyjaźń. Słowacka rafineria potwierdza
- Jacek Sasin chce "odbudować polski przemysł stalowy". Ogłasza inwestycję wartą 5 mld zł
- Komisja Europejska potrąciła Polsce z unijnych funduszy 63 mln euro
- Awantura w Jaworznie. Politycy PO zagłuszani przez związkowców "Solidarności"
- Najpotężniejszy laptop w portfolio Huawei już w Polsce. Wygląda rewelacyjnie, kosztuje krocie