Nasz drogi długi weekend. Ile PKB stracimy przez majówkę?

Przedłużony weekend może kosztować gospodarkę nawet ponad 10 mld zł. Pracodawcy uważają, że Polski na to nie stać, związkowcy - że gospodarka nie ucierpi, a pracownikom należy się odpoczynek

W tym roku długi majowy weekend układa się wyjątkowo korzystnie - wystarczy wziąć trzy dni wolnego, by zapewnić sobie 9-dniowe wakacje. Pytanie tylko, czy to, co korzystne dla pracownika, jest też korzystne dla gospodarki? Pracodawcy wyliczyli, że każdego dnia roboczego wypracowujemy 4-5 mld euro. W takie dni jak 2 maja gospodarka pracuje na zwolnionych obrotach. - Każdy dodatkowy dzień wolny od pracy to ok. 4 mld zł straty dla gospodarki. I jest to wynik netto, czyli po uwzględnieniu tych sektorów, które wówczas pracują - podkreśla Jeremi Mordasewicz, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Jego zdaniem pierwszy majowy tydzień to będzie "prawdziwa demolka" dla przedsiębiorców - nawet jeśli jakaś firma będzie pracować, nie może być pewna, że pracować będą jej kontrahenci oraz urzędy.

Pracodawcy nie zaprzeczają, że Polakom należy się odpoczynek. Jednak ich zdaniem liczba dni wolnych w Polsce od pracy (13), która sytuuje nas pod tym względem w drugiej dziesiątce UE (średnia w Unii - 10 dni), nie jest adekwatna do poziomu polskiej zamożności i produktywności (54 proc. średniej unijnej na jednostkę pracy), który stawia nas na końcu trzeciej unijnej dziesiątki. - Na tyle dni wolnych, ile mamy, po prostu nas nie stać. Oczywiście jeśli chcemy gonić Europę - podkreśla Mordasewicz. I dodaje, że z doświadczeń pracodawców wynika, że dłuższy odpoczynek nie przekłada się na zwiększoną produktywność pracowników po ich powrocie do pracy.

Jak nietrudno się domyślić, innego zdania jest rzecznik NSZZ "Solidarność" Marek Lewandowski. - Wyliczenia pracodawców, ile to straty poniesiemy przez dni wolne, przypominają mi czasy PRL. To wówczas władze liczyły, ile par butów nie zostanie wyprodukowanych przez strajki - stwierdza Lewandowski. Jego zdaniem "wszystko, co jest przedsiębiorcom znane, nie jest groźne", pracodawcy i tak radzą sobie lepiej niż pracownicy, a firmy mogły się na przedłużony weekend przygotować. Lewandowski podkreśla, że wolne dni stymulują "uśpione" sektory gospodarki związane z wypoczynkiem i turystyką, w związku z tym całościowy bilans gospodarczy będzie korzystny.

Pracodawcy ripostują: nie da się krócej pracować i więcej zarabiać, a takie ich zdaniem jest podejście Polaków. I ubolewają, że Polacy nie myślą w kategoriach całej gospodarki, tylko kombinują, jak wziąć jak najwięcej wolnego. Zdaniem Mordasewicza rozwiązaniem problemu przedłużanych przez pracowników weekendów byłoby ustalenie, że niektóre święta, jak np. Święto Niepodległości, obchodzone są symbolicznie w piątek lub poniedziałek, co uniemożliwiłoby tworzenie pomostów urlopowych między wolnymi dniami a weekendem. Ekspert zdaje sobie jednak sprawę, że wprowadzanie takich przepisów jest niemożliwe. - Politycy baliby się gniewu ludu - stwierdza.

Przeczytaj też komentarz Artura Kiełbasińskiego: Czy na pewno tracimy na długim weekendzie?