Polacy jedzą coraz więcej dań gotowych. Francuzi chcą wykorzystać ten trend
- Polska jest krajem, w którym w ostatnich latach obserwujemy ciekawą zmianę zwyczajów konsumpcyjnych. Jesteśmy przekonani, że w jej wyniku wzrośnie zapotrzebowanie na dobre, zdrowe i gotowe do spożycia dania - mówi Julien Fournier, dyrektor marketingu Fleury Michon.
Fleury Michon to rodzinna firma powstała we Francji na początku XX w. Jest liderem rynku gotowych posiłków. Teraz stara się podbić Europę Środkowo-Wschodnią. Na polskim rynku są już obecne jej produkty - to m.in. dania kuchni międzynarodowej (lasagne bolognese, kurczak w sosie musztardowym), ale też dostosowane do polskich gustów przepisy "Babci Zosi". Kolejne nowości mają zadebiutować jesienią - w tym krojone wędliny czy paluszki rybne surimi. - Jesteśmy na etapie rozmów z dużą siecią handlową, ponieważ naszym głównym celem jest dotarcie do jak największej liczby polskich konsumentów. W przyszłym roku zamierzamy uzyskać największą możliwą dystrybucję na polskim rynku - mówi Fournier. - Chcielibyśmy znacznie poszerzyć rynek dań gotowych i surimi w Polsce i uczynić tę kategorię ważną dla sprzedawców ze względu na źródło dodatkowego dochodu - dodaje przedstawiciel firmy.
Fleury Michon ma ambitne plany, ale podbój polskiego rynku dań gotowych nie będzie łatwy. Są już na nim światowi potentaci (Heinz m.in. z marką Pudliszki) oraz silni polscy gracze: Agros Nova z markami Łowicz, Krakus i Kotlin (na licencji Agros Nova dania gotowe produkują Zakłady Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego "Kotlin"), wielkopolska firma Profi (największy w Polsce producent pasztetów drobiowych) oraz Pamapol, oferująca m.in. dania gotowe w słoikach. Według danych AC Nielsen w 2010 r. jedną czwartą rynku dań gotowych (wartościowo) miał Heinz, 20 proc. - Pamapol, 14 proc. - Agros Nova. Resztę zgarniali mniejsi gracze i marki własne sieci handlowych (14 proc.).
Francuzi chcą podbić polski rynek dzięki "know-how swoich kucharzy" - na ich czele stoi Joël Robuchon, światowej sławy mistrz kuchni francuskiej. - Unikamy konserwantów i nie dodajemy do naszych posiłków sztucznych substancji zapachowych ani barwników - podkreśla Julien Fournier. Ale "naturalnością" i "domowymi recepturami" swych produktów chwalą się także inni producenci.
-
Wyciekły dane kart jednego z banków. Z kart nie będzie już można korzystać
-
AI znalazła nowy antybiotyk. Potrzebowała na to dwóch godzin lekcyjnych
-
Ta kobieta ma nietypową pasję. "To jest bardzo wciągająca dyscyplina"MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Popsuty telewizor zepsuł jej wakacje. "Płacisz, albo nie wrócisz"
-
61 martwych szczurów i 178 jajek w ścianie. Powodem zaległe wynagrodzenia