PIH chce zakazu handlu w niedzielę. "Nie warto wtedy handlować"
Projekt nowelizacji kodeksu pracy zakładający wprowadzenie zakazu handlu w sklepach w niedziele i święta złożyła półtora tygodnia temu grupa 86 posłów PiS, Platformy Obywatelskiej, PSL i Solidarnej Polski. Dzisiaj handlować nie można przez kilkanaście świątecznych dni w roku, choć zakaz nie jest bezwzględny, bo nie dotyczy wszystkich placówek handlowych (np. w dniu zakazu sklep może otworzyć właściciel, pod warunkiem że pracuje sam lub zatrudnia kogoś z najbliższej rodziny). Po złożeniu projektu rozpoczęła się burzliwa dyskusja na temat zasadności wprowadzenia takiego zakazu.
Czytaj więcej: Pogromcy mitów: zakaz handlu w niedzielę
Choć szanse na przeforsowanie projektu nie są duże, posłowie otrzymali w poniedziałek dobry argument za wprowadzeniem zmian - poselski projekt poparła bowiem Polska Izba Handlu - największa tego typu organizacja w Polsce zrzeszająca ponad 30 tys. podmiotów handlowych. W jej skład wchodzą zarówno małe pojedyncze sklepy, jak i duże sieci handlowe, takie jak Intermarché, Piotr i Paweł, Lewiatan, Stokrotka, Jedynka czy sieci Społem.
Handel w niedzielę się nie opłaca
Argumentując swoją decyzję, PIH poinformował, że handel w Polsce w niedzielę staje się coraz bardziej nieopłacalny. - W Polsce mija czas, gdy przebywanie w placówce handlowej było atrakcyjną formą spędzania wolnego czasu - przekonują przedstawiciele Izby. Według handlowców zrzeszonych w PIH kiedyś niedziela przynosiła wysokie obroty, teraz jest to dzień najniższych zysków, a tendencja jest malejąca. "Dlatego praca w niedzielę staje się coraz bardziej nieopłacalna - klientów jest mniej, a koszty utrzymania sklepów wzrastają. Według danych zebranych przez PIH obrót tygodniowy z niedzielą wolną nie jest odczuwalnie niższy niż z niedzielą pracującą, bo zyski w małych i średnich sklepach to tylko ok. 10 proc. przychodów z dni powszednich" - czytamy w komunikacie Polskiej Izby Handlowej. - Dni wolne od handlu, które funkcjonują już teraz, jednoznacznie pokazują, jakie są zachowania konsumentów - dokonują oni większych zakupów przed czasem świątecznym. W przypadku wejścia w życia wspomnianego zakazu zakupy zostaną rozłożone na sześć dni, a ludzie przecież nie przestaną jeść o jeden dzień mniej - dotyczy to także konsumpcji innych towarów - komentuje Waldemar Nowakowski, prezes PIH.
25 tys. etatów zniknie? PIH: Niemożliwe
Stanowisko Polskiej Izby Handlu jest diametralnie różne od tego, który w zeszłym tygodniu przedstawiła Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji i. . POHiD to organizacja lobbystyczna zrzeszająca największych na polskim rynku graczy, takich jak Tesco, Żabka, Auchan, Carrefour, Lidl, Kaufland i Jeronimo Martins (właściciel sieci Biedronka). Z wyliczeń tej organizacji wynika, że zakaz handlu w niedzielę spowoduje bankructwo tysięcy firm kupieckich i likwidację tysięcy miejsc pracy. "Tylko w sieciach hiper- i supermarketów likwidacji ulec może ponad 25 tys. miejsc pracy" - alarmuje POHiD i wskazuje na kolejne negatywne efekty takiego rozwiązania: mniejszą liczbę zamówień, spadek produkcji, wzrost bezrobocia i w konsekwencji zmniejszenie PKB, który w 60 proc. jest zależny od popytu na rynku wewnętrznym.
Z tymi argumentami nie zgadza się Polska Izba Handlu. - Jesteśmy odmiennego zdania. Z danych od naszych firm członkowskich wynika, że nie powinniśmy się spodziewać wzrostu bezrobocia. Jest wręcz przeciwnie - obecnie ciężko jest znaleźć ludzi do pracy w sklepach m.in z uwagi na konieczność pracy w niedziele czy święta - komentuje Joanna Chilicka, rzecznik prasowy Polskiej Izby Handlu. - Z tego powodu w sklepach pracować nie chcą często kobiety. Nasze dane wskazują, że w przypadku wprowadzenia dni wolnych od handlu ludzie dzień wcześniej dokonują większych zakupów i obroty praktycznie się od siebie nie różnią. Dlatego nie ma zagrożenia zwolnieniami - dodaje Chilicka.
Szczegóły? Do ustalenia
Polska Izba Handlu opowiada się za ograniczeniem takim, jakie funkcjonuje obecnie w Polsce w dni świąteczne. - Szczegóły dotyczące zakazu handlu w niedzielę są w gestii twórców projektu. Nasza organizacja interpretuje ten projekt w taki sposób, że w niedzielę i święta otwarte będą mogły być małe sklepy, jeśli ich właściciele chcą w te dni pracować samodzielnie - mówi Chilicka. Kobiety stanowią 70 proc. wszystkich pracowników sektora handlowego, a "znaczenia ich nieobecności w domu w tym dniu nie da się przeliczyć na żadne wskaźniki ekonomiczne" - czytamy w komunikacie PIH.
Zobacz też: Niedziela nad rzeczką, nie w sklepie. "Najpierw to trzeba podliczyć" [EKG]
-
Wyciekły dane kart jednego z polskich banków. Masz taką? Nią nie zapłacisz
-
AI znalazła nowy antybiotyk. Potrzebowała na to dwóch godzin lekcyjnych
-
Opowiada o swojej pasji: Lecimy sprzętem, który nie ma sterów. Jest tylko palnikMATERIAŁ PROMOCYJNY
-
61 martwych szczurów i 178 jajek w ścianie. Powodem zaległe wynagrodzenia
-
Popsuty telewizor zepsuł jej wakacje. "Płacisz, albo nie wrócisz"
- Syn Łukaszenki, szef KGB i inni. Rośnie lista sankcyjna MSWiA
- Wysypisko na dachu świata. Wycinają loga, żeby nie było widać, kto śmiecił
- Rekordowe upały w Chinach. W Szanghaju jeszcze nigdy nie było tak gorąco
- Niemcy. Ukraińscy żołnierze trenują na czołgach Abrams
- Scania zapowiada zwolnienia w Słupsku. Firma podała przyczynę