Ciach! Tesco poślizgnęło się na ziemniakach

?Nasze ceny są niższe na dobre? reklamuje się Tesco. Ta akcja to próba nie tyle rzucenia rękawicy Biedronce, ile wzięcia tej rękawicy, zapakowania w nią kilograma drobniaków i gonienia dookoła boiska Tomasza Suchańskiego, dyrektora generalnego sieci Biedronka

- Liczba towarów w obniżonych cenach sięga pięciu tysięcy. Każdy produkt o obniżonej cenie został odpowiednio oznaczony przy półce, by klienci mogli porównać poprzednią i aktualną, obniżoną cenę - twierdzi sieć Tesco. I jakkolwiek bardzo lubię prezesa Tomaszewskiego, tak powiem szczerze: nie wierzę na dłuższą metę w taktykę pod tytułem "Walczymy ceną". Z kilku powodów:

- raz - zarobek na takim kliencie jest niewielki, a grupa osób, która jest maksymalnie wrażliwa na ceny, nie jest wcale tak duża, jak się wydaje;

- dwa - jest on bardzo nielojalny (jeśli ktoś da mu pięć groszy mniej na produkcie, pójdzie na zakupy gdzie indziej);

- trzy - przy nieustannej presji cenowej na dostawców zaczynasz sprzedawać coraz gorsze produkty, które po pewnym czasie zaczynają bić w twoją markę;

- cztery - Biedronka jest bliżej klienta niż Tesco, bo ma zwyczajnie więcej sklepów, a moim zdaniem ważniejsza dla klienta jest wygoda zakupów niż ultra/hiper/superniskie ceny;

- pięć - nie ma co się kopać z koniem, bo tylko można podkową po głowie dostać i zrobić sobie krzywdę. Biedronka ma na półkach jakiś tysiąc produktów w atrakcyjnych cenach i w ich sprzedawaniu jest dobra.

Lepiej szukać słabych punktów w jej strategii np. tego, że oferta Biedronki w sporej części jest mało powtarzalna (nigdy nie wiesz, czy ser czy wino, które ci zasmakowało, znajdziesz tu następnym razem), sklepy są mało atrakcyjne wizualnie, często są tam kolejki, na półkach potrafi panować bałagan, owoce i warzywa ciągle takie sobie, mimo że lepiej eksponowane niż do niedawna, nie można płacić kartami etc. Biedronka sama zresztą zdaje sobie sprawę z niedociągnięć i wprowadza nowe rzeczy - choćby pieczenie pieczywa w sklepach (nie wiem, jak to wygląda, jeśli chodzi o cyfry, ale sklep pachnący świeżym pieczywem zawsze lepiej się kojarzy).

Prawdziwy test dla Biedronki i jej strategii nastąpi moim zdaniem w momencie, gdy zacznie nas opuszczać spowolnienie gospodarcze. Ze strategii Tesco podoba mi się zaś ich program lojalnościowy Tesco Clubcard. I na miejscu prezesa Tomaszewskiego szedłbym bardziej w tym kierunku.

Zostawmy jednak na chwilę strategię handlową i oddajmy głos pani Agnieszce.

- Tesco robi "Ciach" po cenach, czym się chętnie chwali w reklamach, ale z ciachaniem widocznie nie doszli jeszcze do kas, gdyż na paragonie cena po staremu - pisze czytelniczka.

Ot, ziemniaki.

Cena na półce:

Więcej o: