Modlin szykuje się na zimę. Na śnieg i mróz gotowi, problemem wciąż mgła

Lotnisko w podwarszawskim Modlinie szykuje się na atak zimy i kupuje oczyszczarki, zamiatarki i pługi. Problemem pozostanie jedynie mgła. Instalowany właśnie system ILS zacznie działać dopiero w marcu.

Port lotniczy w Modlinie w ostatnich tygodniach przeszedł prawdziwy test bojowy z powodu zmiennych warunków atmosferycznych. I niestety, nie zdał tego testu śpiewająco. W trzecim tygodniu października powstałe w lipcu lotnisko dla tanich linii sparaliżował atak mgły - z tego powodu wiele lotów zostało odwołanych lub przeniesionych na stołeczne lotnisko Chopina. Pasażerowie narzekali na ogólny chaos informacyjny i kłopoty z komunikacją. Sytuacja powtórzyła się tydzień później, gdy lotnisko w Modlinie musiało skapitulować pod nawałem śnieżycy. Przez kilka godzin w weekend samoloty nie lądowały ani nie startowały z Modlina. Tymczasem inne lotniska nie miały takich kłopotów.

Teraz w rozsyłanych do mediów informacjach władze lotniska chwalą się, że nad utrzymaniem lotniska zimą czuwać będzie 45 osób, zakupione zostały maszyny do odśnieżania oraz sprzęt do odladzania samolotów.

- Pierwszy raz musieliśmy użyć go w ostatnim tygodniu października. Sprawdzian zdaliśmy, byliśmy przygotowani do ataku zimy. Przekierowania i opóźnienia spowodowane były przede wszystkim przez mgłę - ocenia Magdalena Bojarska, specjalista ds. komunikacji portu lotniczego w Modlinie.

Na mgłę na razie sposobu nie będzie. Lotnisko w Modlinie zakupiło już system ILS pozwalający lądować w warunkach ograniczonej widoczności, jednak jego montaż zakończy się dopiero w połowie grudnia, a później musi przejść jeszcze testy. Lotnisko w Modlinie było jednym z dwóch w Polsce, obok Zielonej Góry, na których nie działał ILS. Na większości polskich lotnisk zainstalowany jest system I kategorii, pozwalający na lądowanie przy widzialności 800 metrów. Wyjątkiem jest Port Lotniczy im. Fryderyka Chopina na warszawskim Okęciu, gdzie działa na jednym pasie ILS II kategorii, pozwalający lądować przy widoczności 400 metrów. Jak będzie w Modlinie?

- ILS pierwszej kategorii według naszych szacunków zacznie działać w marcu. Następnie zaczną się testy na kategorię drugą - wyjaśnia Bojarska. II kategoria to docelowy plan lotniska w Nowym Dworze Mazowieckim. - Umożliwia ona lądowanie przy słabej widoczności, choć nie pomoże przy zerowej. Na szczęście takie warunki zdarzają się niezwykle rzadko - zaznacza rzeczniczka.

Do 2014 roku system III kategorii, pozwalającej na lądowanie przy minimalnej widzialności, zacznie działać na warszawskim Okęciu. Czy na lotnisku Modlin, gdzie z powodu bliskości rozlewiska rzecznego mgły zdarzają się dość często, nie byłby on także potrzebny? Jak usłyszeliśmy od jednego z ekspertów ds. rynku lotniczego, który poprosił o anonimowość, przy obecnym ruchu na lotnisku w Modlinie II kategoria w zupełności wystarczy, a jako że nie ma jej na większości lotnisk w Polsce, może posłużyć jako argument za ściągnięciem bazy Ryanaira.

- Pytanie nie brzmi, czy Ryanair założy swoją bazę w Modlinie, tylko kiedy to zrobi. Ale ILS jest niezbędny, aby baza funkcjonowała prawidłowo. Mgły występują najczęściej rano i późnym wieczorem. A opóźnienie porannego lotu skutkuje opóźnieniami przez cały dzień. Na to żadna linia sobie nie może pozwolić - komentuje Eryk Kłopotowski, ekspert od spraw lotnictwa.

- Aby przystosować ILS do III kategorii, musi być uzasadnienie ekonomiczne, ponieważ jest to olbrzymi wysiłek finansowy nie tylko dla lotniska, ale również dla linii lotniczych. Urządzenie, które zostało zakupione dla Lotniska Warszawa-Modlin ma możliwość działania w kategorii III, ale w najbliższej przyszłości nie planujemy jej podniesienia - wyjaśnia Bojarska. - Kategoria III jest uzasadniona w przypadku występowania 100 godzin mgły w ciągu roku uniemożliwiającej lądowanie w kategorii II - precyzuje.

Mimo zakupu sprzętu odśnieżającego do końca roku nie zostanie raczej rozwiązany problem pasażerów muszących czekać w deszczu bądź śniegu na płycie na swój lot. Lotnisko rozpisało konkurs na budowę zadaszenia ścieżek pomiędzy terminalem a płytą postojowa dla samolotów, a oferty mogły wpływać do 31 października. - Na budowę zadaszenia wpłynęło siedem ofert. W tym tygodniu komisja wybierze najlepszą i jeszcze w tym albo na początku przyszłego tygodnia zatwierdzi ją zarząd. Od dnia wyboru wykonawca będzie miał 40 dni na montaż zadaszenia - ujawnia Bojarska.

Zgodnie z tymi informacjami pasażerowie schowają się pod dachem na przełomie grudnia i stycznia. Czy dopóki dachu nie ma, pasażerowie będą mogli pozostać w ciepłym budynku? - Wymóg oczekiwania przez pasażerów przed płytą postojową to wymóg przewoźnika. Ma on 25-30 minut ma wypuszczenie po lądowaniu pasażerów, zatankowanie i wyczyszczenie samolotu oraz wpuszczenie kolejnych osób. Dlatego przewoźnicy decydują się na wcześniejsze sprawdzanie kart pasażerów - wyjaśnia rzeczniczka lotniska. - Obecnie średni czas oczekiwania przed płytą jest niemal o 50 proc. krótszy niż latem i wynosi 15 minut. Chcemy to jeszcze skrócić i rozmawiamy na ten temat z przewoźnikami i firmami handlingowymi.

Więcej o: