Cała Europa zajada polskie kurczaki. To będzie rekordowy rok!

Wartość eksportu polskiego mięsa drobiowego po raz pierwszy w historii przekroczy w tym roku miliard euro - wynika z analizy Banku Gospodarki Żywnościowej. Prognozy mówią aż o 16-proc. wzroście sprzedaży naszego drobiu za granicę. - Pomaga nam kryzys i słabszy kurs złotego - mówi Michał Koleśnikow, ekspert BGŻ

Według wstępnych danych Ministerstwa Finansów w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku sprzedaliśmy za granicę prawie 321 tys. ton mięsa i podrobów z kurczaka. To aż o 16 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. W skali roku wyższa o 14 proc. jest też wartość eksportu, która według stanu na koniec sierpnia przekroczyła 600 mln euro. W komunikacie BGŻ czytamy, że jeśli tak duży wzrost się utrzyma, po raz pierwszy w historii wartość eksportu polskiego drobiu przekroczy miliard euro. Dla porównania - w ubiegłym roku wyeksportowano z Polski mięso i podroby z kurczaka o wartości 891 mln euro. Czemu na świecie tak zasmakowano w polskich kurczakach?

- Można powiedzieć, że w czasie kryzysu świat pokochał drób, bo to mięso tanie, łatwe do przyrządzenia, a jego produkcja wymaga mało pasz, które są obecnie bardzo drogie. I choć produkcja drobiu na świecie szybko się rozwija, Polska jest pod względem eksportu do krajów UE rynkiem bardzo konkurencyjnym. Po prostu robimy to tanio i dobrze, a nieduże odległości i udział w jednolitym rynku dają nam przewagę nad konkurencją spoza UE - komentuje Michał Koleśnikow, ekspert ds. analiz rynków rolnych w BGŻ. - Pomógł nam też słabszy kurs złotego, co dodatkowo napędza eksport. Widać to także w bogatych krajach UE, gdzie konsumenci dziś chcą kupować tanie mięso z kurczaka, a polskie produkty bardzo dobrze wpisują się w ten trend - dodaje. Przeciętna cena jednostkowa eksportu wyrażona w euro wyniosła w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku 1,87 euro za kilogram i była o 1 proc. niższa niż w ubiegłym roku (1,89 euro za kilogram).

Kto najchętniej kupuje polski drób? W czołówce importerów są przede wszystkim kraje Unii Europejskiej: Niemcy (wzrost importu polskiego drobiu w skali roku o 12 proc.), Wielka Brytania (wzrost o 12 proc.) i Czechy (wzrost o 23 proc.). W okresie od stycznia do końca sierpnia ogromny 30-proc. wzrost importu polskiego drobiu zanotowała też w skali roku Francja.

Ale w pierwszej dziesiątce importerów jest również Hongkong, do którego sprzedajemy mało popularne u nas łapki drobiowe. Polski drób jest też obecny w Afryce - na 12. miejscu w rankingu największych importerów plasuje się Benin. Oczywiście, w różnych regionach popularnością cieszy się inne mięso. - W Europie Zachodniej królują piersi kurczaka i jego najdroższe elementy. Z kolei do Afryki najczęściej eksportujemy tuszki, czyli całe wypatroszone kurczaki - mówi Koleśnikow.

Także w Polsce jemy coraz więcej drobiu, choć wzrosty nie są aż tak dynamiczne jak w Europie. Według danych GUS w ubiegłym roku Polacy spożywali średnio 25,2 kg drobiu na głowę. - Polska już wcześniej osiągnęła wyższy poziom spożycia drobiu od unijnej średniej, więc nie ma tu mowy o rewolucyjnych zmianach. Polacy jedzą dużo mniej wołowiny niż średnia UE, dlatego jedzą więcej drobiu - mówi Koleśnikow. GUS wyliczył, że w ubiegłym roku statystyczny Polak spożył tylko 2,1 kilograma wołowiny - o 300 g mniej niż w 2010 roku.

Jakie mięso jadasz najczęściej?
Więcej o: