66procent.pl naciągnął tysiące klientów i przestał działać. Koniec kontrowersyjnego sklepu?

Od kilku dni nie działają strony internetowych sklepów 66procent i 66prezent.pl. Oba oferowały markowe ubrania w bardzo niskich cenach, jednak wielu klientów nie dostało zamówionego towaru w ogóle lub otrzymało nędzne podróbki. Prokuratura szacuje, że ofiarą tych sklepów, a także należącego do tego samego właściciela serwisu Pilkasklep.pl mogło paść nawet 23 tys. osób.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni obie strony internetowe kilka razy przestawały działać, jednak po krótkiej przerwie wracały do sieci. Obecnie 66procent i 66prezent.pl nie działają już od kilku dni. O zakończeniu działalności sklepu mogą świadczyć opustoszałe profile obu sklepów na Facebooku, które codziennie zarzucały użytkowników serwisu propozycjami okazyjnych zakupów. Ostatnie wpisy na obu profilach pochodzą z 5 lutego. Roi się też na nich od negatywnych komentarzy naciągniętych użytkowników, które wcześniej były z miejsca kasowane przez administratorów.

Właściciele serwisu dalej jednak działają - klienci sklepu piszą, że przedstawiciele 66procent.pl wysyłają im ponaglające maile z prośbą o dokonanie płatności za zamówiony towar. "Poniżej podsumowanie zamówienia, prosimy o pilne dokonanie płatności!" - cytuje jeden z użytkowników profilu 66procentOszukani maila od Japan Pvt Ltd. - spółki zarejestrowanej na Malediwach, do której oficjalnie należy serwis 66procent.pl.

Czytaj więcej: 66procent.pl - świetne okazje czy naciągacze?

Oryginały czy podróbki?

Sklep zaczął działać pod koniec września i dzięki wielkiej kampanii reklamowej szybko zdobył wielką popularność. Oferował markowe ubrania najbardziej znanych firm odzieżowych w okazyjnych cenach, nawet z 80-proc. rabatem. Towar był wysyłany bezpośrednio z fabryk w Azji, dlatego było tak tanio. Szybko okazało się jednak, że część klientów nie otrzymała zamówionego towaru. Z kolei ci, którzy dostali przesyłki, zamiast oryginalnych ubrań czy butów znaleźli w nich tanie chińskie podróbki. Nie powinno to dziwić, bo znane marki, których produkty były sprzedawane w sklepie. nie zdawały sobie sprawy z tej współpracy. - Nike Poland ani jakakolwiek inna spółka Nike nie współpracuje z tym sklepem. To nie jest nasz klient - mówił nam w grudniu Maciej Lasoń, rzecznik prasowy Nike Polska. Podobne oświadczenia wydali m.in. producenci marek Lacoste i Zara, której produkty zniknęły ze sklepu kilka dni po ukazaniu się naszego tekstu w "Gazecie".

W międzyczasie właściciele serwisu rozbestwili się tak bardzo, że powołali do życia drugi serwis 66prezent.pl z ofertą markowych gwiazdkowych prezentów. Mocno postawili też na działalność na Facebooku, gdzie kupowali "lajki", kasowali negatywne komentarze i korzystali z fikcyjnych użytkowników. Dość powiedzieć, że w pewnym momencie spośród kilkunastu tysięcy fanów serwisu zdecydowana większość pochodziła. ze Stambułu.

Czytaj więcej: 66procent.pl znów oszukuje? Tym razem w nowej odsłonie - 66prezent.pl

Zarzutów wciąż brak

Sprawą zajęła się prokuratura, która ustaliła, że za 66procent.pl stoją te same osoby, które tuż przed Euro 2012 powołały serwis Pilkasklep.pl sprzedający oryginalne koszulki piłkarskie w promocyjnych cenach. Schemat był ten sam - większość klientów wpłaciła pieniądze, ale nie dostała zamówionego towaru. Prokuratura szacuje, że oba serwisy mogły oszukać ponad 23 tys. użytkowników, a ich straty mogły wynieść nawet kilka milionów złotych. Zawiadomienia do prokuratury złożyło grubo ponad dwa tysiące osób, większość z nich została już przesłuchana przez policję. Wciąż nie ma jednak postawionych zarzutów w tej sprawie.

Czytaj więcej: Pieniądze ze sklepu 66procent.pl są na Malediwach

Więcej o: