Mikropłatności - ostatnia nadzieja na najwyższą jakość w Internecie?
Lubimy treści w Internecie. Często klikamy w facebookowy przycisk Like, "wykopujemy" treści, promujemy je na różne inne sposoby. A jednak z punktu widzenia twórców, popularność dostarczanego przez nich treści rzadko przekłada się na możliwości zarobku.
Jak zarobić na blogu?
W polskim Internecie niewiele jest przypadków, żeby ktoś zarobił na blogu, opisując własną pasję. Można oczywiście przystąpić do programu AdSense Google'a i wyświetlać u siebie reklamy, dzieląc się zyskami z koncernem z Mountain View. Ile jednak osób może o sobie z ręką na sercu powiedzieć, że może utrzymać się z bloga? Kominek, może jeszcze kilka osób, ale wciąż - utrzymywanie się z własnej pasji w Internecie nie jest możliwe.
Z modelem tym usiłuje uporać się Rupert Murdoch (właściciel imperium medialnego, do którego należą stacje telewizyjne, gazety i serwisy internetowe), proponując subskrypcję i płatny dostęp do treści zawartych w jego portalach (New York Times, Wall Street Journal, itp.).
Wszystko albo nic
Innym rozwiązaniem są mikropłatności. Z takim modelem możemy spotkać się na Naszej Klasie (a.k.a NK), w Gadu Gadu czy serwisach VoD. Na Zachodzie najbardziej udanym sposobem implementacji mikropłatności jest apple'owski iTunes - sklep, w którym za opłatą właściwie symboliczną można kupić poszczególne utwory muzyczne, gry, itd.
Dotychczasowe modele "wynagradzania" treści w Internecie sprowadzają się generalnie do sytuacji "wszystko albo nic" - albo są płatne, albo darmowe. Odcieniem szarości jest tutaj oczywiście kwestia piractwa, w przypadku której za darmo cieszymy się czymś, za co powinniśmy byli zapłacić.
Piraci wiedzą
Często zdarza się (np. w przypadku darmowego oprogramowania), że twórcy proszą o dotację. Której zdecydowana większość z nas nie udziela - najczęściej wymaga ona konta PayPal, dostępnych środków na koncie, logowania - jest po prostu kłopotliwa, a użytkownik chce "już" zainstalować program. Z kwestią wynagradzania twórców wszelkiego rodzaju treści w Internecie postanowili zmierzyć się byli "piraci" - szwedzcy przedstawiciele The Pirate Bay. Od lutego w Sieci dostępny jest ich serwis Flattr, będący "społeczną platformą mikropłatności".
Flattr - jak to działa?
Nazwa Flattr pochodzi z połączenia słów "flattery" (pochlebstwo) oraz "flat-rate" (jednolita, stała stawka). W efekcie otrzymujemy serwis który polega na wynagradzaniu twórców treści internetowych małymi kwotami.
Założenie konta na Flattr łączy się z dwoma czynnościami - przede wszystkim każdy użytkownik zobowiązuje się do doładowania swojego konta kwotą minimum 2 euro. Osoba która jest jednocześnie twórcą ma możliwość zamieszczenia na swojej stronie przycisku Flattr. Następnie użytkownik przemierzając Sieć i znajdując interesujące go treści (artykuł, film, zdjęcie, program, itd.) może kliknąć na przycisk, przez co część kwoty z jego konta trafi do twórcy. Użytkownik-odbiorca może klikać w dowolną ilość przycisków w Sieci, a pod koniec każdego miesiąca kwota którą zasilił swoje konto zostanie podzielona dokładnie tyle razy, ile razy postanowił kogoś wynagrodzić. Jeśli więc 5 razy wybrałam przycisk Flattr, na 5 części podzieli się kwota z mojego konta a każdy z twórców otrzyma jej piątą część.
Flattr - czy mikropłatności mają przyszłość?
Twórcy serwisu zapowiadają, że ich sposób płatności będzie znacznie prostszy, niż ten oferowany przez PayPal. Przede wszystkim minimalna kwota zasilająca konto jest niższa, niż w PP, a po drugie - system Flattr nie wymaga logowania. Działa to prawdopodobnie (twórcy serwisu tej kwestii do końca nie wyjaśniają) jak Facebook Connect. Przyciski zaimplementowali już niektórzy bloggerzy, jak również dwie niemieckie gazety - taz.de i Freitag.de. Okazuje się, że niektórzy zaczynają już dzięki Flattr całkiem przyzwoicie zarabiać.
Flattr może być nadzieją dla bloggerów zajmujących się niszowymi tematami, dla artystów-amatorów i dla wielu innych osób, publikujących swoje dzieła w Internecie. Czy jednak ma szanse się przyjąć? Dlaczego mam raczej wybrać przycisk "Flattr" zamiast znanego mi od zawsze, darmowego "Wykop", czy "Like"?
Ponieważ chcę talent wynagradzać, za zapewnioną rozrywkę w jakiś sposób podziękować, ponieważ wiele nas to nie będzie kosztować - dosłownie i w przenośni. Jeśli Flattr zyska popularność, a przyciski zaczną być implementowane na blogach i innych stronach internetowych, to prawdopodobnie klikałabym na niego przy szczególnie wyjątkowych i udanych treściach. Szkoda tylko, że nie wprowadzono gradacji wynagrodzenia - za niektóre treści mogłabym płacić mniej, za inne więcej. Panuje jednak pełne równouprawnienie.
-
Elon Musk nie może znaleźć pracowników do niemieckiej gigafabryki. Polacy wciąż mogą zarobić do 16 tys. zł
-
Emerytura nawet dla tych, którzy nie odprowadzali składek. Nowy projekt ustawy. "Patologia rynku pracy"
-
Rząd dogadał się z górnikami. "Za węglowe oszustwo zapłacą najwyższy rachunek"
-
Duda stworzył nowe pojęcie? Eksperci od klimatu zachodzą w głowę, czym jest "równowaga emisyjna"
-
Elon Musk znów pisze historię. Statek SpaceX zabrał czworo astronautów w kosmos
- Andrzej Duda na szczycie klimatycznym: W Polsce postawiliśmy na elektromobilność
- Problemy techniczne na szczycie klimatycznym. Wyciszony Andrzej Duda. Co powiedział prezydent?
- Co zjedzą astronauci ze statku SpaceX? Menu układali wielcy szefowie francuskiej kuchni
- GAZETA.PL I ŻABKA ZE WSPÓLNĄ INICJATYWĄ WSPARCIA DZIAŁAŃ PROEKOLOGICZNYCH UAM
- Nord Stream 2. Mateusz Morawiecki apeluje o rezygnację z budowy rurociągu