Ten niesamowity motocykl na pewno przykuwa uwagę. To replika pojazdu jaki zobaczyliśmy w jednym z najważniejszych filmów science-fiction - "Tron: Dziedzictwo". Pomimo niewielkiej mocy (rozwija prędkość 80 km/h) pojazd udało się sprzedać na aukcji za... 77 tys. dol. Nabywca "przepłacił", bo część środków uzyskanych ze sprzedaży pojazdu przekazano na cele charytatywne. Normalnie taki pojazd można mieć w cenie około 50 tys. dol.
Całkiem sporo jak na elektryczny motor zasilany akumulatorem litowo-jonowym robionym na specjalne zamówienie. Najbardziej kosztowna w produkcji okazała się zapewne ręcznie robiona rama (włókno szklane). Twórcy zapewnili jednak szczęśliwego nabywcę, że będzie mógł zmodyfikować swoją nową zabawkę i wstawić coś potężniejszego.
Świetlny efekt uzyskano w prosty sposób - motor oklejono specjalnymi taśmami OLED.
Fot. hammacher.com
Fot. hammacher.com
Lightcycle robi naprawdę niesamowite wrażenie szczególnie na tych, którzy są bardziej fanami technologii niż motoryzacji. Na poniższym nagraniu jedna z licznych replik inspirowana filmem Tron.
Elektryczny, ale znacznie szybszy, jest również motocykl Johammer J1 austriackiej firmy Hammerschmidt. Również zasila go akumulator litowo-jonowy. Ten pojazd potrafi jednak mknąć z prędkością 120km/h i uzyskuje zasięg ponad 200km.
Innowacyjność Johammera wiąże się z ciekawym podejściem konstrukcyjnym - elektryczny silnik został zintegrowany z tylnym kołem. Na uwagę zasługują też lusterka, które pełnią jednocześnie funkcję wyświetlaczy. Motocykl ma więc zarówno nowatorski design, napęd jak i dodatki, które fani technologii pokochają.
Fot. Hammerschmidt
Pojazd można mieć za 31-35 tys. dol.
Ten niezwykle wyglądający motorower został stworzony na zamówienie pewnej firmy specjalizującej się w bezpieczeństwie. Projektantem jest Chicara Nagata, który zajmuje się tworzeniem wyjątkowych i drogich motocykli.
Fot. Honda/Chicara Nagata
Największą zaletą pojazdu jest sprytne ukrycie aż czterech kamer Sony wraz z oświetleniem LED. Wkomponowano je w bryłę pojazdy w taki sposób, że nie rzucają się zanadto w oczy.
Motorower wykonany na bazie motoroweru P25 Hondy. Jak wyjaśnia Japan Daily Press, jest wyposażony w skromny silnik o pojemności 50 cc. Nie szybkość jednak chodziło, a o możliwość obserwacji terenu w promieniu 360 stopni.
Fot. Chicara Nagata/Honda
Future360.tv: Lit Motors C1 from Future360 on Vimeo.
Lit C1 to wciąż eksperymentalny pojazd, który jest połączeniem motocyklu i auta. Posiada dwa koła i "samochodową" kabinę zapewniającą większe bezpieczeństwo i komfort w niesprzyjających warunkach pogodowych.
Najważniejszą cechą Lit C1 jest jego konstrukcja. W motocyklu zastosowano żyroskopy, które zapewniają maszynie bardziej stabilną jazdę i to zarówno podczas jazdy jak i postoju.
Elektryczny pojazd kosztujący 24 tys. dolarów ma być wkrótce dostępny. W tej chwili wciąż trwają jego testy.
Ciekawym pojazdem jest też elektryczny monocykl stworzony przez firmę Ryno Motors. Pozwala poruszać się z prędkością zaledwie 40km/h, ale w ruchu miejskim, szczególnie kiedy musimy raczej szukać sposobu na to jak przecisnąć się pomiędzy samochodami, więcej nam chyba nie potrzeba.
Fot. Ryno Motors
Pojazd do zawrócenia potrzebuje niecałego metra, jest na tyle mały i wąski, że powinien zmieścić się wszędzie tam, gdzie jest zbyt ciasno nawet dla skutera.
Testowa jazda, którą widzimy poniżej wygląda na bezpieczną, tym bardziej, że pozycji maszyny pilnuje komputer. Wydaje się jednak, że w krytycznych sytuacjach monocykl firmy Ryno może sprawić użytkowi nieco problemów. Pojazd wciąż znajduje się w przedsprzedaży.
Podobne koncepcje, jak chociażby widoczny poniżej Embrio, pojawiają się już od lat. Niestety konstruktorzy wciąż natrafiają na różnego rodzaju problemy, które utrudniają rozpowszechnienie tego ciekawego pomysłu na rozładowanie miejskich korków.
Fot. za Gizmag
Fot. za Gizmag
Belgijska firma Saroléa zaprezentowała dwa lata temu potężny elektryczny motocykl SP7. Potrafi rozpędzić się do 250km/h, a setkę uzyskuje już po niespełna trzech sekundach.
Motocykl powstał przy współpracy z firmą Bridgestone, której zależy na tworzeniu technologii oszczędzającej zasoby naturalne. Jest eksperymentem mającym na celu udowodnić, że elektryczne silniki również mogą zapewnić niesamowitą szybkość.
Ten niesamowity motocykl zaprezentowano podczas targów Detroit już w roku 2003. Dzisiaj wciąż jednak robi wrażenie swoją masywną sylwetką i osiągami.
Jego sercem jest silnik V10 - identyczny znajdziemy w samochodzie Dodge Viper (wyścig obu pojazdów możecie obejrzeć poniżej). Z uwagi na gigantyczną moc Tomahawk może rozwinąć prędkość wynoszącą teoretycznie... 640km/h. Czy tak jest na prawdę? Żaden z 10 nabywców nigdy nie zdecydował się tego sprawdzić. Maszyna na osiągnięcie prędkości 100km/h potrzebuje zaledwie 1,8 sekundy.