W kioskach pojawia się pierwszy numer miesięcznika "Komputer", skierowanego do dojrzalszego - wiekiem oraz mikrokomputerowym stażem - odbiorcy. O ile tworzony z myślą o młodzieży i początkujących "Bajtek" chciał działać u podstaw, "zwalczać mikrokomputerowy analfabetyzm w Polsce", o tyle redakcja "Komputera" stawiała przed sobą inne zadania. Jak czytamy we wstępniaku:
W pierwszym numerze magazynu zamieszczono mnóstwo pożytecznych informacji, takich jak informacje o systemie operacyjnym CP/M, opisy ciekawych programów użytkowych oraz sensacyjny kod źródłowy w LOGO do samodzielnego przepisania. Jak zachwalał autor:
Nie samymi poważnymi tematami żyje jednak użytkownik mikrokomputerów, a zatem, jak zapowiadała redakcja:
Opisy i mapy do gier są bardzo pożądane w kraju, w którym do skopiowanych na giełdzie programów nie dołącza się instrukcji. W kwietniu niewątpliwym hitem ?Komputera? jest zatem Knight Lore (rok produkcji: 1984), gra przygodowo-zręcznościowa, która staje się jednym z największych wydarzeń w historii branży. Choć już wcześniej programiści nieśmiało eksperymentowali z perspektywą izometryczną, czyli ówczesnym "trójwymiarem" (Q*bert, Ant Attack), to właśnie produkcja Ultimate Play The Game upowszechni ten efektowny sposób prezentowania grafiki, pokazując niedowiarkom, jakie rzeczy potrafi niedoceniane ZX Spectrum (animacja przemiany Sabremana w wilkołaka nawet dziś potrafi zrobić wrażenie). Jednak Knight Lore nie poprzestaje na graficznej rewolucji, kierując gry jako takie w zupełnie nowym ? dojrzalszym kierunku. Od teraz miała to być rozrywka bardziej złożona, skomplikowana, dopracowana, pełna detali.
O co chodzi w tej znakomitej grze? Tak tłumaczy to redaktor "Komputera":
Chętnych, by pomóc Sabremanowi, nie brakuje także w Polsce. Wyposażeni (lub nie) w mapę z "Komputera" licznie zapuszczają się oni w pełen niebezpieczeństw labirynt. Czytelnicy "Bajtka" wybiorą Knight Lore grą roku 1986.
Do Polski zaczyna docierać Atari Portfolio - palmtop kompatybilny ze standardem PC. Sama idea komputera, który można trzymać w dłoni, jest Polakom jednak obca, redaktor "Mojego Atari" opis urządzenia zaczyna zatem od wytłumaczenia podstaw:
Najmniejsze Atari przy swoich wymiarach 200 x 100 x 25 mm, czyli - jak opisuje to redaktor magazynu - "nieznacznie więcej niż kaseta wideo systemu VHS" - istotnie prawie mieści się w kieszeni, potrafi wyświetlać na ekranie 8 wierszy po 40 znaków, ma wbudowany system operacyjny DOS i programy takie jak edytor tekstu, kompatybilny z Lotusem 1-2-3 arkusz kalkulacyjny, kalendarz, kalkulator i książkę adresową pełniącą również funkcję bazy danych. Portfolio umie także wymieniać się danymi ze stacjonarnym pecetem.
Na rewolucję jest jeszcze za wcześnie, do zakupu nie zachęca również zaporowa, sięgająca dwóch średnich pensji cena urządzenia, niemniej wprawne oko fana nowoczesnej techniki może w dużych miastach dostrzec elegancko ubranych biznesmenów wyjmujących Portfolio z teczki. Mniej zasobni czytają testy w "Moim Atari" lub "Bajtku", a wkrótce wszyscy zobaczą najmniejszą atarynkę na kinowych ekranach. W "Terminatorze 2" młody John Connor, korzystając z Portfolio, najpierw okradnie bankomat, a później pokona zabezpieczenia Cyberdyne Systems.
Wracając z filmowej do krajowej rzeczywistości trzeba jednak pamiętać, że w Polsce najpopularniejszym mikrokomputerem jest również Atari, tyle że ośmiobitowe - z serii XL/XE. Choć na Zachodzie to sprzęt praktycznie wymarły, u nas wciąż znajduje wielu kupców. Jak chwali się w wywiadzie udzielonym "Mojemu Atari" Lucjan Wencel, czyli polonijny biznesmen odpowiedzialny za sprowadzenie tych komputerów do Polski i ich sprzedaż w sieci sklepów "PEWEX":
Mimo promowania na łamach "Bajtka" maszyn szesnastobitowych, ani Atari ST, ani Amiga, ani tym bardziej pecety jeszcze długo nie będą mogły marzyć choćby o zbliżeniu się do wskaźników sprzedaży poczciwego "malucha". Atari XL/XE odda pozycję lidera rynku dopiero w roku 1992. Co ciekawe, najpopularniejszym komputerem domowym w Polsce zostanie wówczas Commodore 64. Również ośmiobitowiec.
Telekomunikacja Polska testuje (na razie tylko w Warszawie i tylko w wybranych centralach) nową usługę. To korzystająca z technologii ADSL Neostrada, która w przyszłości ma stać się alternatywą dla modemów i SDI. Póki co jednak barierą jest cena. Najtańszy miesięczny abonament kosztuje 300 zł za łącze o prędkości 256 kb/s (to dwa razy szybciej niż SDI i pięć razy szybciej niż modem), najdroższy - 2 tys. zł za łącze zapewniające transfer rzędu 2 Mb/s.
Zdecydowana większość z blisko 4 milionów polskich internautów wciąż zatem łączy się z siecią przez modem, godząc się na powolne działanie, zrywanie połączeń, wieczne zajmowanie linii i nerwowe oczekiwanie na kolejny rachunek telefoniczny.
Redaktor miesięcznika "PC World Komputer" ubolewa:
Na szczęście są w naszej komputeryzacji dziedziny, gdzie rozwój widać gołym okiem. O ile 10 lat wcześniej Atari Portfolio było zaledwie ciekawostką, o tyle w roku 2001 palmtopy zaczynają naprawdę zdobywać polski rynek. Redaktor "Gazety Wyborczej" pisze wprost, że:
Co ważne, urządzenia te przestają pełnić funkcję wyłącznie organizera, kalendarza czy notatnika. "Gazeta" opisuje np. PalmPix Kodaka, czyli moduł zmieniający palmtopa w cyfrowy aparat fotograficzny, podłączany do palmtopa satelitarny odbiornik GPS, "by w każdym momencie widzieć na ekranie, gdzie jesteśmy i jak trafić do celu" (niestety, dostępne są tylko mapy USA, ale "jeśli ktoś często jeździ do Stanów, to GPS może się jak najbardziej przydać"), a także... skaner wizytówek:
Pojawiają się również pierwsze wiadomości o jeszcze innej przystawce do palmtopów (dostępnej na razie tylko w USA), pozwalającej prowadzić za pomocą PDA rozmowy telefoniczne. Oczywiście numery można wybierać z książki adresowej zamontowanej w palmtopie! To krok w dobrym kierunku, kto wie, być może w przyszłości uda się nawet połączyć te dwa urządzenia?
Bartłomiej Kluska