Do tej pory jedynym pewnym sposobem potwierdzenia choroby było badanie tkanki mózgu wykonywane po śmierci pacjenta. Nagromadzenie blaszek białka zwanego Amyloidem oznaczało potwierdzenie choroby. Istniejące testy diagnostyczne wymagają kosztownych badań: wykonania obrazowania rezonansu magnetycznego mózgu, albo pobrania próbki płynu mózgowo-rdzeniowego.
Metoda opracowana przez zespół Samanthy Burnham polega na sprawdzeniu poziomów stężeń dziewięciu różnych białek we krwi pacjenta. Odpowiednie proporcje poszczególnych badanych białek oznaczają chorobę - bądź jej brak.
Na próbie 273 przypadków test miał 83% dokładności w pozytywnym wykrywaniu choroby i 85% dokładności w jej wykluczaniu. Test w tej chwili przechodzi dalsze badania mające potwierdzić jego skuteczność.
Opracowanie takiego testu pozwoli na łatwe i tanie określanie źródła demencji, które pozwoli ustawić odpowiednio leczenie i przedłużyć kontakt chorego z rzeczywistością
[za SingularityHub ]