Urządzenie, które widzicie na zdjęciu powyżej nie jest kapokiem ratunkowym. Nie jest to też kosmiczna kamizela termiczna.
To urządzenie masujące.
Trafiliśmy na nie ostatniego dnia naszej obecności na targach IFA, wykończeni po wielogodzinnym zwiedzaniu wszystkich pozostałych (gigantycznych) hal. Przerażająco zmęczeni stwierdziliśmy, że masaż mógłby być jak najbardziej pożądany.
Ale nie tym urządzeniem.
Masażer bombarduje ramiona ofiary serią uderzeń o regulowanej częstotliwości, z których żadna nie jest znośna dla organizmu."Masowany" ma wrażenie, że właśnie wysypano na niego worek kamieni, albo że galopuje po nim stado parzystokopytnych.
Chiński masażer Fot. J. Sosnowska
Tak, na tym zdjęciu już histerycznie proszę panią ze stoiska o jak najszybsze wyzwolenie mnie z uprzęży.
Ten chiński cud techniki jest zdecydowanie tylko dla zwolenników wrażeń ekstremalnych.