Wciąż niewiele wiemy o faktycznych przyczynach awarii LOT-owskiego Boeinga. W kilkadziesiąt minut po starcie komputer pokładowy zasygnalizował usterkę, jednak prawdziwy problem pojawił się dopiero przy podejściu do lotniska na Okęciu. To wtedy okazało się, że układ hydrauliczny nie jest w stanie opuścić podwozia. Prawdopodobnie przyczyną był spadek ciśnienia czyli, prościej mówiąc, wyciek płynu.
Jednak Boeing 767 ma awaryjny, elektryczny system opuszczania podwozia - w tym wypadku powinien on otworzyć luki i pozwolić działać grawitacji. Podwozie wysunęłoby się i zablokowało samo. Dlaczego tak się nie stało - nie wiemy. Wiemy za to, że ten rodzaj awarii należy do najbardziej klasycznych usterek, z którymi radzenie sobie wielokrotnie ćwiczą piloci. Opracowane są również szczegółowe procedury rozwiązywania tego problemu. Poniżej - fragment jednej z nich, w tym wypadku przeznaczonej dla Boeinga 757:
Awaria podwozia Awaria podwozia
Obciążenia jakim poddawane jest podwozie świetnie pokazuje film. Dość zauważyć, że koła ciągu sekundy rozpędzają się z zera do ponad 200 km/h
Tu z kolei zapis testów otwierania i zamykania podwozia w identycznym do lotowskiego modelu - Boeingu 767-300ER