Właściwie to na poważnie wziąłem się za urządzenie po awarii reaktora w Fukushimie. Zagrożenia nie było, ale uświadomiło mi to, że taki wypadek może zdarzyć się wszędzie i skutki mogą być (jak pokazały inne awarie jądrowe) naprawdę tragiczne.
Koszt całej konstrukcji użytkownik Konrad92 szacuje na około 50 złotych. Już tyle wystarczy, aby zacząć myśleć o własnym mierniku promieniowania. Aby jednak doprowadzić sprawę do końca potrzeba jeszcze odpowiedniej wiedzy i całego mnóstwa pasji. Tak powstał system alarmowania o skażeniach promieniotwórczych - KRUK-1.
Jak pisze twórca, samo urządzenie nie jest bardzo skomplikowane, a większość elementów można zwyczajnie kupić. Trzeba tylko wiedzieć o co pytać.
Najważniejszym modułem w urządzeniu jest, jak pewnie wiadomo, przetwornica ~400V do tuby GM i sama tuba. Schemat do przetwornicy znalazłem tu: http://and.elektroda.eu/ Bez tego ani rusz. (...) Zastosowałem kupny dławik 1mH i układ działa wyśmienicie. Tranzystor pochodzi z zasilacza ATX C3038. Kolejnym modułem jest układ zliczający impulsy (...) I wreszcie ostatni moduł to układ alarmujący o przekroczonym promieniowaniu. Steruje nim ATTiny2313. Program został napisany tak, że jeśli zliczy >10 impulsów w ciągu 5 sekund, to ma uruchomić alarm.
Do przetestowania miernika, po różnych perypetiach, posłużyła wojskowa busola, wymalowana w środku farbą "zawierającą sole Radu".
Konstruktor planuje także stworzenie w domowym zaciszu także miernika promieniowania alfa. Urządzenie będzie nosić nazwę KRUK-2.
Zapraszamy do galerii .
.
[za elektroda.pl ]