Zmiana prawa jest wynikiem procesu, jaki wytoczył irlandzki oddział EMI znanemu również w Polsce providerowi UPC, domagając się uniemożliwienie korzystania z serwisów wymiany plików. Sąd przyznał rację wydawcy jednak stwierdził, że nie jest w stanie wydać żadnego nakazu UPC, gdyż prawo nie przewiduje takiego środka. EMI nie złożyła broni grożąc podjęciem kroków prawnych wobec Irlandii.
Rząd uległ tym naciskom - sekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Przedsiębiorczości Seán Sherlock zapowiedział, że już w styczniu przyszłego roku wejdzie w życie nowelizacja prawa antypirackiego. Ma ona umożliwiać właścicielom praw autorskich pozywanie operatorów internetowych, którzy nie zablokują pobieranie treści, takich jak pliki mp3 czy filmy, z nielegalnych stron.
EMI powołał się na dane mówiące o spadku sprzedaży płyt z muzyką w Irlandii z poziomu 146 milionów euro w 2006 r. do 56 milionów w zeszłym roku. Brzmi to jak świetny argument przeciwko piratom, jednak przez ostatnie kilka lat znacznie wzrosła możliwość całkiem legalnego słuchania muzyki online.
W 2010 r. największy irlandzki operator internetowy Eircom wprowadził zasadę "trzech ostrzeżeń" pozwalającą - po ich zignorowaniu - odciąć Internet użytkownikom nagminnie udostępniającym muzykę. Jednocześnie zaoferował swój sklep z tanimi plikami mp3.
Ciekawe jak nowe regulacje zdefiniują "piracką stronę" i czy operatorzy nie znajdą jakiegoś sposobu, aby obejść restrykcje.
[za irishtimes.com ]