Szwajcarski naukowiec i wynalazca, Jan Torpus uruchomił swój projekt jeszcze w roku 2003. Wykorzystując sprzęt elektroniczny dostępny w sklepach rozpoczął tworzenie systemu, który miał dodać muskułów rodzącej się wówczas dopiero Rzeczywistości Rozszerzonej. Tak powstały systemy o nazwie LifeClipper . Obecny, noszący już numer "3" pozwala zamienić bazylejski park w wypełnioną życiem dżunglę. Jak przystało na AR, dzięki specjalnym okularom, warstwa wygenerowana komputerowo nakładana jest na rzeczywisty obraz świata.
System składa się z wirtualnego hełmu wyposażonego w kamerę, słuchawki i mikrofon, nie najmłodszego laptopa sprzężonego z bardzo precyzyjnym modułem GPS, oraz kilkoma czujnikami zbierającymi dane na temat aktywności organizmu użytkownika, a także z myszy komputerowej montowanej na palcu.
Innowacją systemu stworzonego przez Torpusa, oprócz zaangażowania większej niż zwykle ilości sprzętu, jest fakt, że użytkownik niejako sam tworzy wyobrażony świat AR. W zasadzie każdy szczegół ma wpływ na jego kształt. Jak twórca powiedział serwisowi Physorg :
Każdy spacer jest wyjątkowy: sytuacja w parku jest zawsze inna ze względu choćby na takie zmienne jak czas dnia, oświetlenie, pogoda, temperatura, napotkani przechodnie, czy zwierzęta. Rzeczywisty klimat jest nieustannie źródłem inspiracji dla tego wirtualnego. Tak samo z żywymi istotami. [...] Użytkownik może wywierać wpływ na oba światy. W obu - prawdziwym i syntetycznym - zawsze może też zdarzyć się coś nieoczekiwanego. To zwiększa niepowtarzalność sytuacji.
Torpus twierdzi, że generowane przez komputer obiekty są realistyczne i doskonale osadzone w przestrzeni parku. Efekt uzyskano dzięki wcześniejszemu precyzyjnemu zeskanowaniu go w technologii 3D. Teraz obserwator ma wrażenie jakby rzeczywiście znajdował się wewnątrz bajkowo-growego świata stworzonego przez Torpusa. Ciekawe tylko czy w ogóle, a jeśli tak, to jakie przełożenie na konsumenckie AR będą miały doświadczenia szwajcarskiego uczonego.