Apoteoza brudu, czyli nie rozumiem dzisiejszej sztuki

Nie rozumiem dzisiejszej sztuki. O ile to w ogóle jest sztuka.

Śmiem wątpić.

JK Keller "maluje" na iPhonie. Nie, nie akwarelami. Nie, nie kredkami. Keller najpierw wysmarowuje ekran smartfona potem ze swojej twarzy, a potem palcem tworzy na nim rozmaite wzory. Gdy patrzy się na nie pod światło, bardzo ładnie się świecą. Założył nawet specjalną stronę internetową poświęconą swoim "dziełom".

Prawdopodobnie nie chcecie ich oglądać po jedzeniu.

Prowokacja? Żart? Cóż, poprzedni projekt Kellera to sztuka z brudnych podkładek pod myszkę.

Więc może to naprawdę ma mieć jakąś głębię i uzmysławiać nam coś o świecie. Ale nie wiem co... i chyba nie chcę wiedzieć.

Więcej o: