Wiecie, że płatności zbliżeniowe to polska specjalność? Jesteśmy w tym jednymi z najlepszych na świecie - mamy ponad 70 tysięcy terminali zbliżeniowych, podczas gdy Niemcy - niewiele ponad tysiąc.
Jak mówiła nam Ann Cairns, szefowa rynków międzynarodowych firmy MasterCard:
Jeśli chodzi o płatności zbliżeniowe, Polska jest jednym z wiodących rynków na świecie. Działa tu ponad 60 tysięcy terminali, co stawia Polskę na pierwszym miejscu w Europie i jednym z pierwszych na świecie. Dziś Polacy używają 3 milionów kart płatniczych działających w technologii zbliżeniowej, a do końca roku będzie ich około 7 milionów.
Najbardziej intuicyjny i popularny sposób korzystania z tego systemu to płacenie kartą. Ale cały urok rozwiązania polega na tym, że płacić można niemal wszystkim. A ściślej rzecz biorąc wszystkim, co ma akceptację jednej z firm wystawiających karty i w czym można zakodować informacje potrzebne do identyfikacji. Równie dobrze może być to telefon komórkowy, jak i zegarek.
Dostaliśmy do testów coś, co nosi nazwę Watch2Pay. To niezbyt wyszukany, choć przyzwoicie wyglądający plastikowy zegarek. Klasyka - sekundy, minuty, godziny i data. Wewnątrz - mechanizm Seiko Epson VX82E. Nie spóźnia się zauważalnie, nie spieszy, nie wywołuje emocji - ot tani pokazywacz czasu.
To, co wyróżni go to niewielkie gniazdo, które kryje się pod deklem zegarka. Gdy podniesiemy małą klapkę, która je przykrywa widzimy typowe miejsce na wsunięcie karty SIM. Ale jej rolą nie jest umożliwianie połączeń - w końcu taka karta to nic innego jak chip, na którym można zakodować dowolne informacje. W tym wypadku to dane potrzebne do autoryzacji płatności zbliżeniowej. W momencie, gdy "uzbroimy" zegarek w kartę staje się on pełnoprawnym narzędziem do płacenia w terminalach zbliżeniowych. No dobrze - trochę przesadziłem, bo wcześniej kartę trzeba aktywować - jeśli chcemy używać zegarka do transakcji przekraczających kwotę 50 zł, to konieczne jest nadanie numeru PIN. To oczywiście zrozumiałe, ale przebicie się przez procedury bankowe jest niemiłym zgrzytem - chciałbym po prostu dostać urządzenie i go używać.
Watch2Pay to inicjatywa firmy MasterCard, której system PayPass ostro konkuruje z rozwiązaniem Visa payWave. Choć to konkurencja, to z technicznego punktu widzenia działa tak samo i oba systemy obsługiwane są przez te same terminale.
Samo korzystanie z zegarka nie nastręcza większych kłopotów. Po prostu przykładamy zegarek do czytnika i po chwili otrzymujemy potwierdzenie transakcji. Podczas testów tylko raz zdarzyło się, że pojawiły się kłopoty - prawdopodobnie była to wina terminala (starsze oprogramowanie?). Za to mina sprzedawców - bezcenna.
Czy ten pomysł ma sens? Mam wrażenie, że to jednak ciekawostka, choć muszę przyznać, że jest kilka sytuacji, w których system Watch2Pay ma szczególny sens. To choćby koncert czy inna masowa impreza, krótki wyjazd lub wycieczka rowerem - wszystkie te sytuacje, gdzie wzięcie portfela z klasyczną kartą jest niebezpieczne lub niewygodne. Pozostaje jednak zawsze wątpliwość, czy sam zegarek wystarczy - nie wyjmiemy za jego pomocą gotówki z bankomatu, a mimo rosnącej liczby terminali zbliżeniowych wciąż ten rodzaj płatności obsługiwany jest tylko w niektórych miejscach. Wraz z Watch2Pay dostajemy też klasyczną kartę płatniczą połączoną z tym samym rachunkiem przedpłatowym, co minikarta w telefonie. Możemy więc w razie wątpliwości zabrać i zegarek i kartę. Tylko co to wtedy za zabawa?