Wystarczyło zainstalować wczoraj w Rosji iTunes i spróbować kupić film z kategorii "Filmy w obcych językach" a następnie kliknąć w link "Więcej filmów obcych językach" I tak chcący nabyć słodką "Amelię" czy klasycznego "Blade Runnera" dostawali na przykład taki obrazek:
Xxx.xxx czyli porno w iTunes fot. Cult of Mac fot. Cult of Mac
Tak, to strona porno. Strona porno wyświetlona w iTunes, programie firmy Apple, która niczym Święte Oficjum walczy z wszelkimi przejawami nagości. Tak dla przypomnienia w 2010 roku Steve Jobs mówił zgryźliwie :
No wiecie, na Androdzie dostępny jest specjalny sklep z pornografią. Możesz sobie tam pobierać porno i mogą to robić również twoje dzieci. Nie chcemy iść w tym kierunku - i nie pójdziemy.
A jednak poszli. Co się stało?
Rosyjski blog iPhones.ru (ciekawe, że Apple nie odebrał im jeszcze domeny) sugeruje, że problem powstał podczas przygotowywania rosyjskiej wersji iTunes. Ktoś z programistów prawdopodobnie wstawił w kilku miejscach tymczasowe adresy, które miały później zostać zastąpione prawdziwymi. Wyglądały one następująco: xxx.xxx. Kłopot w tym, że taki serwis istnieje i jest wyszukiwarką obejmującą domenę .xxx. A domena ta, co nietrudno zgadnąć, zajmuje się właśnie materiałami porno.
Ktoś przed uruchomieniem serwisu zapomniał o podmianie i zupełnie niewinny tymczasowy adres rzucił tysiące niewinnych Rosjan w szpony porno. No po prostu groza! Na szczęście Apple szybko się ogarnęło i zablokowało trefny link. Ale sieć i tak pełna dziś jest zdjęć iTunes wypełnionego porno.