Jeremy Clarkson, znany dziennikarz motoryzacyjny niedawno przybliżył światu najmniejszy samochód na powierzchni ziemi - P45. Że to rzeczywiście automobil, musimy uwierzyć na słowo brytyjskiemu odpowiednikowi wydziału komunikacji. Autko wygląda bowiem... dość nietypowo.
Zacznijmy od tego, że nie zostało ono wyposażone ani w drzwi, ani w dach... nie mówiąc już o strefie zgniotu. Górną część karoserii kierowca zakłada bezpośrednio na siebie. Są za to kierunkowskazy, kierownica i silnik. W zasadzie, samochodzik przypomina raczej motocykl z napędem na cztery koła. Brak mu tylko agresywnego szlifu quada.
Niezwykłą zaletą P45, jak przyznał sam Clarkson jest fakt, że można go zatankować, nie wychodząc z samochodu. Całe 1,6 litra.
Co ciekawe, samochód został oficjalnie zarejestrowany.
[za BBCtwo ]