Gadżety - jak bardzo nowoczesne by nie były - wcześniej czy później mogą ulec awarii. Łatwość i koszt wymiany najbardziej narażonych na uszkodzenie podzespołów można zmierzyć.
Producenci marzą o tym, że znudzimy się swoimi zabawkami, popsują się nam, ulegną uszkodzeniu mechanicznemu. Zamiast naprawiać lepiej byśmy kupili nowe. Kindle Fire, iPad, Nexus 7 w instrukcji obsługi nie podają nawet jak wymienić baterię. Albo otworzyć urządzenie w jakimkolwiek celu.
A przecież poczciwe pecety tak łatwo było zmodernizować, zreperować, tchnąć w nie nowe części i życie. A dziś? Jak bardzo "naprawialny" jest twój gadżet? Sprawę zbadał portal iFixIt specjalizujący się w demontowaniu elektroniki.
Chcesz naprawić Surface Pro? Inżynierowie Microsoftu zastawili kilka pułapek: ekran bardzo ciężko usunąć, bateria częściowo zalana jest klejem, a śrubek jest nadzwyczaj wiele. iPad mini broni dostępu małymi i ukrytymi śrubami. Wymiana baterii wymaga narzędzi i ostrożności. Galaxy Tab natomiast pozwoli wymienić ekran jeśli umiejętnie go podgrzejemy. Potrzebny będzie też nam nietypowy śrubokręt.
Najwyższą notę od iFixIt otrzymał Kindle Fire (nie HD), tuż za nim uplasował się iPhone 5. Najgorzej wypadł Surface Pro, iPad czwartej generacji oraz iPad mini.
A może to lepiej, że producenci nie pozwalają nam majsterkować przy drogim delikatnym sprzęcie. Może bez specjalistycznej wiedzy, doświadczenia i narzędzi nie da się doprowadzić uszkodzonego urządzenia do stanu "sprzed wypadku"?
[ za readwrite.com ]