Chromebook Pixel - pierwsze recenzje. Piękny, ale zbyt drogi gadżet?

Kilka dni temu Google zapowiedziało Chromebook Pixel - laptop z "najlepszym wyświetlaczem" na świecie. Oparty na systemie operacyjnym Chrome OS, czyli w zasadzie odrobinę rozbudowanej wersji przeglądarki Chrome. Właśnie pojawiły się pierwsze recenzje tego niezwykłego urządzenia.

Przypomnijmy najpierw, czym jednak w ogóle ono jest. Wyróżniają je dwie rzeczy: po pierwsze, wyjątkowy wyświetlacz. Jego głównym atutem są piksele, a dokładniej stopień ich gęstości - na cal przypada 239 pikseli. W sumie 12,85 calowy ekran mieści 4,3 mln pikseli. Powinno to zapewnić niezwykłą ostrość obrazu. To więcej nawet niż w MacBooku Pro z wyświetlaczem Retina (227 pikseli na cal).

Druga rzecz, która wyróżnia Chromebook Pixel to oczywiście fakt, że... jest to Chromebook. A więc urządzenie w pewnym sensie mocno ograniczone, bez takich możliwości jak choćby wspomniany MacBook Pro.

I takie też opinie przeważają w pierwszych recenzjach tego urządzenia. The Verge już na wstępie zauważa pewien paradoks - gdy pierwszy raz słyszeliśmy o Chromebookach, miały to być relatywnie tanie i proste urządzenia, wystarczające do przeglądania Internetu. Tymczasem nowy model to prawdziwe monstrum, zupełne zaprzeczenie takiej idei, w dodatku niebanalnie drogie (1299 dolarów albo 1449 dolarów za wersję z LTE).

Jeśli chodzi o samo wykonanie, to sprzęt budzi powszechny zachwyt. Wspomniany The Verge nazywa go "Georgem Clooneyem wśród laptopów" - prostym, lecz eleganckim. "Pixel to najlepiej zaprojektowany laptop, jakiego kiedykolwiek używałem", pisze recenzent. Inne serwisy także wypowiadają się w podobnym tonie, dość szybko przechodząc do innych aspektów urządzenia, czyli przede wszystkim do jego wyświetlacza. "Jest w nim coś magicznego", stwierdza recenzent NBC . Jego ogromna rozdzielczość, to, tu zaskoczenia nie ma, największa zaleta całego sprzętu. The Verge bardzo podobają się także jego proporcje (nietypowe 3:2) - autor tekstu zastanawia się wręcz, czemu nikt więcej ich nie używa.

Trochę wątpliwości budzi jedynie fakt, że jest to wyświetlacz dotykowy. The Verge:

W przeciwieństwie do urządzeń z Windowsem 8, gdzie ciągle sięgałem do ekranu (...), nigdy nie zacząłem instynktownie korzystać w taki sposób z Piksela. Ekran dotykowy działa całkiem dobrze (...) Ale przy mieszance tak znakomitego panelu dotykowego i mojej podświadomej niechęci  do zbrukaniu wspaniałego wyświetlacza odciskami palców, używałem Piksela tak, jakby nie miał dotykowego ekranu.

Inne zdanie jednak miał recenzent z NBC, który napisał, że "jednoczesne korzystanie z dotykowego wyświetlacza i panelu dotykowego to naprawdę przyjemne doświadczenie". Widocznie wszystko zależy od punktu siedzenia.

O ile jednak sam sprzęt wzbudził powszechny zachwyt, nie można tak powiedzieć o innych aspektach nowego Chromebooka. Bardzo bezpośredni był recenzent InformationWeek :

Jeśli ściągniesz darmowe Google Chrome i zainstalujesz je na swoim Maku albo komputerze z Windowsem, to poczujesz się bardzo podobnie, jak dowolny użytkownik Piksela.

Recenzenci zauważyli progres, jaki w ostatnich miesiącach dokonał Chrome OS, nikt jednak nie uważa go za idealny system operacyjny. To nadal rozwiązanie dla tych, którzy chcą pracować przede wszystkim w chmurze i którym nie będzie brakować tego, że niektóre popularne programy mogą być po prostu niedostępne. Recenzent The Verge zauważył, że obecne są także ciągle problemy, które cechowały poprzednie Chromebooki - i dokładnie opisuje, jak wolno działało odtwarzanie filmu zapisanego na dysku.

Chromebook Pixel zbiera więc całkiem wysokie noty, ale wydaje się jednocześnie sprzętem dla nikogo, drogim gadżetem o średniej przydatności. Tutaj recenzenci są zgodni. The Verge pisze, że "każdy powinien chcieć" tego urządzenia, ale jednocześnie "prawie nikt nie powinien go kupować". IW porównuje je zaś do "nowoczesnego samochodu sportowego albo zegarka za 10 tysięcy dolarów". W podobnym tonie pisze engadget :

To wspaniały sprzęt, który każdy powinien wypróbować i poczuć, ale, niestety, mało kto powinien na poważnie rozważać jego zakup.

Jeśli więc Chromebook Pixel miał być pokazem siły ze strony Google, to ten należy zdecydowanie uznać za sukces. Nic nie wskazuje jednak na to, by był to także hit sprzedażowy.

Więcej o: