Nie będzie na razie medali za obsługę dronów. Powód? Umniejszanie zasług innych żołnierzy

Choć cyberarmia i drony zyskują na znaczeniu, to wciąż nierozwiązany jest problem tego, jak traktować tak "walczących" żołnierzy.

No właśnie, czy "walczących" powinno znaleźć się w cudzysłowie? Czy siedzenie za biurkiem i wklepywanie kodu lub sterowanie znajdującym się daleko dronem można uznać za walkę? W zeszłym miesiącu Departament Obrony postanowił wprowadzić odznaczenie "Distinguished Warfare Medal", który miałby nagradzać "biurkowych" żołnierzy za ich pracę.

Sekretarz Obrony, Chuck Hagel, wstrzymał jednak jego przyznawanie i polecił ponowną ocenę odznaczenia i jego szczegółów. Dlaczego? Ponieważ jego umiejscowienie w hierarchii medali można odczytać za deprecjonowanie żołnierzy walczących "w realu", z narażeniem własnego życia. Wśród krytyków znalazło się m.in. 22 senatorów, którzy wnieśli do Hegla o zmianę odznaczenia, ponieważ:

Umiejscowienie "Distinguished Warfare Medal" ponad "Bronze Star" (Brązowa Gwiazda - za odwagę czy bohaterstwo w walce) i "Purple Heart" (Purpurowe Serce - za odniesienie obrażeń lub śmierć w walce) umniejsza znaczenie odznaczeń przyznanych za ryzykowanie swojego życia w bezpośredniej walce czy podczas aktów heroizmu.

Co się teraz stanie z odznaczeniem za obsługę dronów czy uczestnictwo w cyberwojnie? Pełną jasność będziemy mieli dopiero wtedy, kiedy medal zostanie poddany ponownej ocenie, jeśli jednak Departament Obrony dojdzie do wniosku, iż zarzuty są zasadne, to zapewne jego nazwa i waga ulegną zmianie.

Nie ulega jednak raczej wątpliwości, że jakaś forma wyróżnienia powinna przysługiwać żołnierzom walczącym zza biurek - jak pisaliśmy w "Obsługa drona to nie gra komputerowa - wyznania byłego pilota" operowanie drona może nie naraża bezpośrednio naszego życia na niebezpieczeństwo, ale może przyczynić się do ogromnego stresu, a nawet do zaburzeń psychicznych:

Żołnierze, którzy obserwują konkretne obiekty spędzają godziny na śledzeniu cudzych żyć. Widzą jak potencjalni "bojownicy" i ich żony bawią się z dziećmi i wykonują codzienne, trywialne czynności. Poznają schemat dnia i ich samych. Kiedy więc przychodzi oczekiwany rozkaz naciśnięcia spustu, równie dobrze mogliby otworzyć ogień w kierunku swoich sąsiadów.

Nie jest to ani łatwa, ani przyjemna praca, chociaż na pierwszy rzut oka może wydawać się, że używanie dronów do walki nie pociąga za sobą żadnych stron. To tylko jednak pozory.

Więcej o: