Dlaczego? Odpowiadamy na Wasze pytania #3

Z jednodniowym opóźnieniem, ale już jest: kolejna część cyklu, w którym odpowiadamy na Wasze pytania.

Tytułem wstępu przypomnimy tylko, że wciąż czekamy na kolejne pytania. W przyszłym tygodniu kolejna część - znów będziemy się starali odpowiedzieć na to, o co nas zapytacie. Oczywiście o ile odpowiedzieć się da. I będziemy umieli. Co środę wybierzemy kilka pytań i zamieścimy je wraz z odpowiedziami. Kolejne pytania zadawajcie w komentarzach lub, jeśli wolicie, wyślijcie je mailem na chce.wiedziec@gazeta.pl.

Wszystkie pytania czytamy i zbieramy na specjalnej liście. Wiadomo jednak, że im więcej, tym lepiej.

Dość przedłużania - czas na Wasze pytania (rym niezamierzony).

Jaki jest wzór chemiczny gazu wydalanego przez człowieka?

To, co ulatuje z odbytu podczas tzw. puszczania wiatrów (jeśli ktoś chce zabrzmieć mądrze, to łacińska nazwa owej czynności to flatus ) to nie jeden gaz, a mieszanina wielu. Dominują tu: azot, dwutlenek węgla, siarkowodór, metan i metanotiol.

Ich wzory to:

azot - N2

dwutlenek węgla - CO2

siarkowodór - H2 S

metan - CH4

metanotiol - CH3 SH

Charakterystyczny aromat to zasługa siarkowodoru i metentiolu. Pozostałe gazy są bezwonne.

Czy niewidomi (zwłaszcza od urodzenia) śnią?

Oczywiście, choć nieco inaczej niż widzący. Ich sny złożone są z doznań tych zmysłów, które prawidłowo działają: zapachu, słuchu, dotyku i smaku.

Ponieważ u ludzi dominującym zmysłem jest wzrok, to przytłumia on pozostałe wrażenia i dlatego widzący zapamiętują ze snów przede wszystkim obrazy. Trudno im sobie nawet wyobrazić, by zapamiętali ze snu np. smak cytryny. Zdarza się jednak czasami, że w pamięci pozostają doznania zapachowe.

Jak nazywała się Mama Muminka zanim urodził się Muminek?

Absolutnie najlepszej i najbardziej wyczerpującej odpowiedzi udzielił już nasz czytelnik Chec:

Myślę że Babka Muminka po urodzeniu Mamy Muminka dała jej na imię po prostu Mama Muminka. Po urodzeniu Muminka nie chcieli robić przypału więc nazwali go Muminek żeby uniknąć głupich pytań sąsiadów dlaczego ona się nazywa Mama Muminka a ich syn Zbyszek.

Skąd się wziął znak zapytania?

Znak zapytania taki, jakim znamy go teraz ("?") wziął się ze średniowiecza. Gdy coraz bardziej zaczynał się upowszechniać zwyczaj cichego czytania, skrybowie zmienili sposób transkrypcji tekstów - z systemu kładącego nacisk na wymowę (akcenty, pauzy), na system związany ze strukturą gramatyczną wypowiedzi. To wtedy zaczęto dodawać wielkie litery na początku zdania i kropki na końcu. W VIII wieku do kropek kończących zdanie dodano też inne znaki, sugerujące zmianę intonacji - czyli właśnie pytajnik i wykrzyknik. Jak podpowiada Wikipedia, "źródłem tych symboli był system notacji muzycznej, znany np. z zapisu chorału gregoriańskiego".

Dlaczego morze jest słone?

Ponieważ wpadają do niego rzeki, które po drodze wypłukują z lądu sole mineralne. Ale dlaczego ze słodkich rzek robią się słone morza? To z kolei wina parowania. Wszystkie te wypłukane przez liczne rzeki sole trafiają do mórz i tam pozostają, bo z morza nie ma innej drogi ucieczki dla wody, jak parowanie. A woda parując nie zabiera ze sobą rozpuszczonych w niej substancji, które pozostają już na stałe w morzach.

OK, ale dlaczego są w takim razie morza? Czy nie powinny zostać zasypane tymi naniesionymi solami? To akurat kwestia ruchów skorupy ziemskiej - morza nie są niczym stałym, powstają i znikają wraz z przesunięciami kontynentów i innymi procesami geologicznymi.

Dlaczego gdy gapiłem się w słońce to po chwili nie widziałem nic więcej? Oraz - jak długo mogę się gapić bez trwałego uszczerbku na zdrowiu?

Na początek - gapienie się w słońce to kiepski pomysł. Dlaczego? Ano dlatego, że ludzkie oko ma w sobie soczewkę. Pewnie każdy bawił się kiedyś szkłem powiększającym skupiając promienie słońca na przykład na kawałku papieru. Po chwili pojawia się dym i robi dziura.

Na szczęście w naszym oku aż takich strat zwykle nie ma - wbrew informacjom, jakie można znaleźć w sieci promienie skupione na siatkówce nie powodują raczej oparzeń. Wywołują natomiast poważne zmiany biochemiczne w światłoczułych komórkach oka.

Jak poważne? To zależy ile czasu bombardowaliśmy wysokoenergetycznymi fotonami naszą biedą siatkówkę. Przy krótkim naświetlaniu komórki wracają do stanu pierwotnego po najwyżej kilku minutach. Przy długim patrzeniu w słońce (ludzie mają różne głupie pomysły) uszkodzenia też są zwykle odwracalne, choć powrót oka do pełnej sprawności może trwać nawet rok. Są jednak i przypadki trwałych uszkodzeń wzroku.

Ile można patrzeć w słońce? Nie sposób odpowiedzieć, bo to zależy nie tylko od prostej jasności gwiazdy, ale w dużym stopniu od ilości promieniowania ultrafioletowego, która do nas dociera. A ta zmienia się zależnie od stanu atmosfery. W dodatku siatkówka nie ma receptorów bólowych, więc nic nas nie ostrzeże na czas, że właśnie żegnamy się z najważniejszym z naszych zmysłów.

Jeśli ktoś chciałby naprawdę skutecznie pozbawić się wzroku, to powinien spojrzeć w słońce przez lotnetkę lub teleskop. Tam skupienie promieni jest na tyle duże, że "dym i dziura" będą bardzo dosłowne.

Więcej o: