Udało się sklonować zarodek człowieka. To wstęp do leczenia najpoważniejszych chorób

Pamiętacie owcę Dolly? Wielka sensacja, pierwszy sklonowany ssak. Teraz udało się wykorzystać tę samą technikę do czegoś, co może przynieść ludziom trudne do wyobrażenia korzyści.

To naprawdę ogromne odkrycie. Może pozwolić na leczenie ogromnej liczby chorób i urazów - paraliżu, choroby Alzheimera, cukrzycy czy rozległych zawałów serca.

Metoda opracowana przez naukowców z Oregon Health & Science University pracujących pod kierownictwem dr. Shoukhrata Mitalipova polega na sklonowaniu ludzkiego zarodka. Od chorego człowieka pobiera się komórkę jego skóry, wydobywa z niej jądro z materiałem genetycznym i umieszcza je w ludzkiej komórce jajowej, z której usunięto "oryginalne" jądro komórkowe. Następnie komórkę pobudza się impulsem elektrycznym do podziału.

Na poniższym filmie widać opisaną procedurę.

Dokładnie w ten sposób sklonowano 17 lat temu owcę Dolly. Jednak od tamtego czasu sztuczka nie udawała się z ludzkimi komórkami. Dlaczego? Nie bardzo wiadomo. Mówiło się co genetycznej wyjątkowości czy złożoności człowieka, ale twardych dowodów wciąż nie było. Nadzieję rozbudziło doniesienie z 2004 roku, gdy klonowaniem człowieka pochwalił się Hwang Woo-Suk z Korei. Jego rewelacja okazała się zwykłym oszustwem.

Wygląda jednak na to, że wczorajsza praca opublikowana w jednym z najlepszych czasopism "Cell" jest całkowicie pewna i poważna.

Po co właściwie klonować człowieka?

Ściśle rzecz biorąc nie chodzi o sklonowanie człowieka tak, jak sklonowano owcę. Dzięki technice umieszczenia jądra w komórce możliwe jest stworzenie zarodka, który genetycznie rzecz biorąc będzie identyczny z dawcą. Taki zarodek rozwija się do momentu, aż składać się będzie ze 150 komórek. To wystarczy, by pobrać z niego komórki macierzyste - cel całej operacji. Takie komórki mogą rozwinąć się w dowolną dorosłą komórkę. Mogą z nich powstać nerwy, kości, komórki trzustki czy serca. I, co najważniejsze, będą one genetycznie identyczne z komórkami dawcy. Unika się w ten sposób ryzyka odrzucenia i mnóstwa innych problemów.

Wątpliwości będzie mnóstwo

Choć, jak podkreślają naukowcy, absolutnie nie zamierzają wytwarzać całego człowieka, to skojarzenie jest nieuniknione. Na razie nie wiadomo, czy by się to udało, ale - technicznie rzecz biorąc - tą metodą można tworzyć klony dorosłych ludzi. Oczywiście, po urodzeniu i w trakcie rozwoju tacy ludzie różniliby się od oryginału - w przybliżeniu byliby tacy, jak jednojajowe bliźnięta, tyle że urodzone w odstępie wielu lat.

Kolejnym problemem będą kwestie etyczne. Powstający zarodek zostanie zatrzymany w rozwoju na etapie 150 komórek. Czy to człowiek? Z biologicznego punktu widzenia nie, bo brak mu układu nerwowego, oczu, głowy - właściwie czegokolwiek poza genami, co pozwalałoby go odróżnić od konia, żółwia, chomika czy rekina. To raczej fragment ciała, część mająca potencjał dalszego rozwoju. Jednak z pewnością podnoszone będą kwestie światopoglądowe i religijne, ale to już nie obszar naukowy.

Korzyści?

Jeśli wszystko się sprawdzi i faktycznie będziemy potrafili wytworzyć embrionalne komórki macierzyste, to będą one mogły naprawiać bardzo wiele uszkodzeń ludzkiego ciała. W chorobach neurodegeneracyjnych, jak parkinson czy alzheimer będzie je można przekształcić w komórki nerwowe i naprawić mózg. W cukrzycy wyleczy się trzustkę, przy zawale - mięsień sercowy.

Właśnie bijące komórki serca uzyskane z komórek skóry pokazuje ten film:

Badania naukowców z Oregon Health & Science University to dopiero początek, bo teraz trzeba wszystko sprawdzić, a następnie opracować metody leczenia konkretnych osób. Z pewnością jest to jednak jedno z najważniejszych odkryć naukowych tego wieku.

zobacz inne filozofia w

Więcej o: