Ticketmaster to jedna z największych agencji sprzedających bilety w Sieci. Twierdzi, że nawet 60% z nich trafia do hakerów. A konkretnie scalperów, którzy z użyciem wyspecjalizowanego oprogramowania automatyzują proces nabywania wejściówek.
Te są odsprzedawane z olbrzymim zyskiem - na portal aukcyjnych i w sklepach internetowych. Organizatorzy imprez podjęli jednak "zabawę w kotka i myszkę" z przedsiębiorczymi hakerami. Ticketmaster swą wojnę prowadzi o 2011 roku. Wtedy firma zatrudniła specjalistę, który sprawdził się już w Yahoo.
John Carnahan zaczął od obserwowania zachowań klientów kupujących bilety online. Zachowanie zdradza bota. Zazwyczaj dąży on prosto do celu, nie chce poznać terminów innych występów, nie waha się.
Bot jest niezmiernie szybki. Jak wynika z badań Carnahana najbardziej zaawansowane systemy próbują kupić bilet na impresy sześćset razy częściej niż ludzie.
"Nie chcemy powstrzymać nikogo przed kupnem biletu. Chcemy się po prostu upewnić, że fani mogą je nabyć."
- wyjaśnia Carnahan.
W jaki sposób kupuje się na Ticketmast bilety w ilości hurtowej? Z pomocą przychodzą strony sprzedające klucze do kodów Captcha. 10.000 kosztuje niespełna 14 dolarów. Chodzi o przełamywanie zabezpieczeń poprzez automatyzowanie procesu wpisywania słów dopasowanych do obrazków.
Live Nation, właściciel Ticketmaster, sprzedaje rocznie blisko sto pięćdziesiąt milionów biletów. Spółka... nie jest pewna, ile spośród nich trafia do drugiego obiegu za sprawą botów.
Jeśli dołożyć do tego olbrzymie partie biletów zarezerwowane dla sponsorów i partnerów handlowych nie można się dziwić, że czasami po prostu nie można dostać się na występ ulubionego artysty.
Live Nation z hakerami walczy w sądzie. Ostatnio rozpoczął się proces, w którym oskarżono 21 osób. Zarzuca się im defraudacje i naruszenie praw autorskich. Troje z nich skazano w zawieszeniu lub na prace społeczne.
Proces nie jest jednak łatwy, bo w zasadzie właściciel bota nie musi łamać prawa. Czasami po prostu hurtowo wykupuje bilety i odsprzedaje je z zyskiem - o co można by więc go oskarżyć?
Problem może więc okazać się trudny do rozwiązania. Bilety będą znikać w zastraszającym tempie a prawdziwi fani i tak zapłacą. Nawet największe zabezpieczenia nie są w stanie pokonać zasady popytu i podaży.
[ za nytimes.com ]