Na niemieckiej politechnice Darmstadt trwają prace nad udoskonaleniem systemu zabezpieczeń DRM. W tej chwili uniemożliwia on np. kopiowanie muzyki pomiędzy nośnikami lub odtwarzanie streamingu wideo na nieautoryzowanej maszynie.
Nowe rozwiązanie o nazwie SiDiM ma zabezpieczać m.in. elektroniczne książki. Za sprawą kilku technik takich jak "tekstowe znaki wodne", zmiana interpunkcji, zastępowanie poszczególnych słów będzie można zidentyfikować właściciela nabytego egzemplarza.
"Nasze rozwiązanie problemu piractwa to modyfikacja dokumentu przy użyciu widocznych i niewidocznych znaczników czyniących pojedynczą kopię rozpoznawalną. Użytkownicy są skłaniani do większej odpowiedzialności za swoją kopię i zniechęcani do dzielenia się plikami ponieważ każdy z nich może zostać namierzony na podstawie znaczników"
- stwierdzają badacze w opisie swoich prac.
SiDiM wybiera na przykład pojedyncze słowa i stosuje ich synonimy, zmienia nieco formatowanie akapitu, interpunkcję. Dla przykładu słowo "unsympathetic" może być zastąpione przez "not sympathetic".
Nasuwa się tu jednak pewna wątpliwość - język jest bardzo wrażliwy na wszelkie ingerencje i czasami automatyczne zastępowanie jakiegoś słowa synonimem może wypaczyć sens zdanie. Lub uczynić je niepoprawnym - ma to miejsce np. w związkach frazeologicznych, które stanowią nierozerwalną całość.
Poza tym trudno chyba będzie w sądzie udowodnić konkretnej osobie, że to ona umieściła w Sieci kopię publikacji. Prawdą jest jednak, że antypiraci będą mieli ułatwione zadanie w dotarciu do osoby, która narusza własność intelektualną. Jest jednak spora szansa na to, że hakerzy posługujący się fałszywą tożsamością lub wykorzystujący skradzione numery kart kredytowych wciąż będą "nienamierzalni".
Dokument zabezpieczeony przez SiDiM można obejrzeć pod tym linkiem .
[ za torrentfreak.com ]