Jak pisaliśmy w piątek Edward Snowden, były współpracownik amerykańskiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa, ujawnił kolejne rewelacje. Tym razem nie chodzi o program PRISM, którego celem była dobrowolna współpraca największych firm technologicznych z tajnymi służbami rządowymi.
Snowden zdemaskował istnienie projektu MUSCULAR, polegającego na potajemnym włamaniu się do serwerów Google i Yahoo. Amerykańskie służby bez wiedzy internetowych gigantów założyły specjalne łącze między serwerowniami i filtrowały cały ruch.
NSA wszystkiemu zaprzeczyła, Szef Google, Eric Shmidt, zakłada jednak, że Snowden mógł mówić prawdę . W wywiadzie dla Wall Street Journal Shmidt skomentował projekt MUSCULAR:
"To naprawdę oburzające, że NSA przeszukiwała łącza pomiędzy centrami danych Google, jeśli to prawda".
Stwierdził też, że nie zgadza się by w imię złapania kilku bandytów szpiegować cały naród:
"Źli ludzie bez wątpienia istnieją ale nie musimy łamać prywatności każdego obywatela Ameryki by ich znaleźć!"
We wcześniejszych wypowiedziach Google zaatakował amerykańskie władze za przepisy, wedle których nie można informować opinii publicznej o tym jak wiele informacji wyciąga z Google rząd.
Szef firmy przez wielu oskarżanych o naruszanie prywatności broni jej. Różnica pomiędzy Google a NSA jest jednak potężna. Po pierwsze Google nie przełamuje zabezpieczeń by zebrać o nas informacje. Po drugie w wielu miejscach wyjaśnia jakiego typu dane zbiera. Działania NSA polegają natomiast na fizycznym przeglądaniu naszych wiadomości - tutaj o naruszeniu prywatności z pewnością można mówić.