Rosetta żyje. Ważny punkt w niezwykłej misji lądowania na komecie

Wczoraj wieczorem po 31 miesiącach hibernacji odezwała się sonda Rosetta. Znajduje się w okolicach Saturna i w listopadzie ma dokonać rzeczy, której jeszcze nikt nie robił - wylądować na pędzącej przez kosmos komecie. Część najważniejszych narzędzi, jakie niesie Rosetta przygotowali Polacy.

Gdyby ktoś chciał wymyślić scenariusz najbardziej nieprawdopodobnego filmu science fiction, za jego scenerię mogłaby posłużyć misja sondy Rosetta. W sierpniu 2014 roku urządzenie ma wejść na orbitę komety, a w listopadzie - wysłać na jej powierzchnię lądownik Philae, który przebada jej wnętrze. Będzie to pierwsze lądowanie dzieła rąk ludzkich na komecie.

Aby to wszystko doszło do skutku, najpierw trzeba było wybudzić sondę ze stanu hibernacji , w którym znajdowała się od ponad 30 miesięcy. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) zapowiedziała, że to nastąpi 20 stycznia 2014 roku. Procedura rozpoczęła się w poniedziałek o 10:00 polskiego czasu. Sonda otrzymała z Ziemi polecenie zatrzymania wirowego ruchu, w który została wprawiona, by utrzymać kurs. Następnie zorientowała się względem Słońca i ustawiła tak, by jej ogromne panele słoneczne zaczęły czerpać energię z naszej gwiazdy. Wybudzanie Rosetty trwało wiele godzin i dopiero o 19:15 do Ziemi dotarł sygnał potwierdzający, że wszystko działa.

Zobacz wideo

>

Rosetta rozpoczęła swoją długą podróż ku komecie 2 marca 2004 roku. Tak naprawdę miała wystartować w styczniu 2003 roku, ale na przeszkodzie stanęła awaria rakiety nośnej i kometa Wirtanen, początkowo obrana za cel, znalazła się poza zasięgiem sondy. Dlatego celem misji stała się inna kometa - Czuriumow-Gierasimienko.

- Posadzenie lądownika na komecie będzie nie lada wyczynem, bo jej jądro ma około 1,5 km średnicy, a grawitacja praktycznie tam nie istnieje - powiedział podczas audycji "Homo Science" w radiu TOK FM prof. Marek Banaszkiewicz, dyrektor Centrum Badań Kosmicznych PAN. - Dlatego sonda przyleci w okolice komety już w maju i będzie miała kilka miesięcy na manewry służące temu, by wejść na orbitę wokółkometarną.

Ta animacja pokazuje, w jaki sposób lądownik osiądzie na komecie:

Zobacz wideo

Podczas sadzania lądownika Philae na komecie kluczową rolę odegra polski instrument kosmiczny - MUPUS (MUlti PUrpose Sensor for surface and subsurface science), czyli zbudowany przez Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk wielozadaniowy przyrząd do pomiarów własności fizycznych jądra komety. Jest to jedno z najważniejszych, a zarazem najbardziej zaawansowanych technologicznie urządzeń, w jakie wyposażona jest sonda. Przyrząd wyposażony jest w termometry, sensor na podczerwień i akcelerometr. W jego skład wchodzą też dwa harpuny, które wbiją się w kometę i utrzymają Rosettę przy powierzchni w warunkach braku grawitacji. Bez tego zabiegu lądownik mógłby po prostu odbić się od komety. Kulminacją misji będzie wbicie sondy z sensorami w grunt komety , dlatego MUPUS jest wyposażony w kometarny młotek.

- Cały nasz przyrząd mógł być nie cięższy niż 1,5 kg i wykorzystywać zaledwie 3 W mocy, czyli tyle, ile ma telefon komórkowy - powiedział prof. Banaszkiewicz. - Do tego będzie musiał wbić się w ciało pozbawione grawitacji, by zmierzyć m.in. temperaturę w jego wnętrzu. A trzeba pamiętać, że nie mamy pojęcia, jak twardy jest tam grunt. Ta misja to naprawdę wielka niewiadoma.

Nazwa sondy pochodzi od Kamienia z Rosetty , który umożliwił archeologom rozszyfrowanie hieroglifów. Stało się tak dzięki temu, że zawierał inskrypcje z tym samym tekstem zapisanym po grecku i egipsku. Kamień odnaleźli w 1799 roku żołnierze Napoleona w Egipcie. Na podobnej zasadzie sonda Rosetta ma pomóc odkryć tajemnice komet, które jak do tej pory są jednymi z najmniej poznanych obiektów w Układzie Słonecznym.

Misja ma zakończyć się w grudniu 2015 roku, gdy kometa Czuriumow-Gierasimienko znajdzie się już na tyle blisko Słońca, że jej powierzchnia nagrzeje się i stanie się aktywna. Gejzery materii tryskające z wnętrza komety zniszczą wtedy prawdopodobnie zarówno samą Rosettę, jak i lądownik.

Tekst pochodzi z bloga Crazy Nauka .

Więcej o: