Słowo "selfie", czyli autoportret wykonywany najczęściej smartfonem, stało się ostatnio bardzo popularne. Skąd jednak wziął się fenomen popularności autoportretów i czy na pewno "selfie" powstały w erze smarfonów.
Nie trzeba specjalnie się starać, by znaleźć przykłady "zdjęć z ręki", które zrobiły mniejszą lub większą karierę. "Spontaniczna" fotografia wykonana na gali Oscarów była najpewniej wirusową reklamą Samsunga. Zdjęcia które "wyciekły" z łazienki Rihanny czy innej gwiazdy to realizowana z pełną premedytacją kampania medialna.
Skąd zatem wzięła się tak gigantyczna popularność "selfie"?
Spójrzcie na fotografie poniżej.
Fot. Flickr
Ta po lewej mogłaby być zrobiona kilkanaście lat temu, kiedy jeszcze nie było smartfonów ani inteligentnych aparatów, które łatwo podpiąć do internetu (którego też przecież nie było). Jak robiliśmy takie zdjęcia? Ktoś musiał zrezygnować ze swojej obecności w kadrze, ktoś musiał pomóc lub pomóc musiała technologia czyli samowyzwalacz. Kliszę z aparatu oddawaliśmy do zakładu fotograficznego, by krótkim czasie mieć co wkleić do rodzinnego albumu. Zdjęcia pokazywało się przy popołudniowej kawie i przy spotkaniu z przyjaciółką.
Autoportrety wykonywane aparatem nie są odkryciem ery smarfonów. Co zatem odróżnia selfie "wczorajsze" od "dzisiejszego"? Przede wszystkim technologia, bo selfie może być wykonany dziś natychmiast. I ta natychmiastowość to klucz do popularności tej formy komunikacji.
thecuriousbrain.com
Podstawowym zadaniem "selfie" jest uwiecznienie danego momentu. "Ja" albo "my" na tle czegoś ważnego: koncertu, miasta, widoku.
W odróżnieniu od zdjęć wykonywanych w daleko pojętym "kiedyś" selfie mówi o konkretnym czasie. Zdjęcie, które otrzymają nasi znajomi lub rodzina w minutę po jego zrobieniu jest dzieleniem się teraźniejszością. Zdjęcie wysłane po miesiącu to już "tylko" dzielenie się wspomnieniem
Dlaczego jednak zamiast wysłać zdjęcie z koncertu przesyłamy zdjęcie "SIEBIE" na tle koncertu? To drugi klucz do zrozumienia "selfies". Pokazujemy w ten sposób, że osiągnęliśmy jakiś cel. Pokazujemy swoje szczęście. Mamy "dowód", kiedyś pewnie zrobilibyśmy sobie zdjęcie z aktualnym numerem jakiegoś dziennika w ręku.
Kiedy robimy zdjęcie w parze, to często komunikujemy "jestem z kimś", "jestem szczęśliwy". A autoportrety robione w większym gronie przekazują "należę do tej grupy".
Wiemy już jak robimy selfies i co nami kieruje, jednak nasze decyzje mają jakieś głębsze umotywowanie?
Wyjaśniają to badania University of Indiana . Zajęto się w nich nie samymi "sefies" ale ogólniej tym, jak prezentujemy się w mediach społecznościowych. Główna teza? Poprzez selfie kontrolujemy swój wizerunek:
Ponieważ mamy czas wybrać, w jaki sposób zaprezentujemy się online, nasza prezentacja zawsze może być "nieco lepsza"
- pisze w swojej pracy Amy Gonzales
To właśnie dlatego, nim wyślemy autoportret w świat wykonujemy całą serię ujęć. Które pokażemy bliskim? To, na który wypadliśmy najlepiej. Cokolwiek to w naszym mniemaniu oznacza...
Weźmiecie udział #SelfieOlympics? fot. facebook.com/selfiegame2014 fot. facebook.com/selfiegame2014
Według badaczki chcemy pozytywnej reakcji naszego otoczenia. Czasami wystarczy nam zwykłe "Lubię to", "ładnie wyglądasz", "schudłaś". Oczekiwania mogą być jednak zbyt wielkie:
Jeśli [po opublikowaniu selfie] przez dwadzieścia minut klikasz "odśwież", czekając na komentarz konkretnych osób, może to oznaczać, że w zbytnim stopniu uzależniasz swoje poczucie szczęścia od reakcji otoczenia".
- czytamy w pracy.
Publikując "selfie" pozbywamy się strachu, utwierdzamy się w przekonaniu, że inni odbierają nas pozytywnie. "Promujemy" siebie - przedstawiamy się od jak najlepszej strony.
Kasia Nowakowska z portalu Foch.pl stwierdza, że fenomen "selfie" trudno wyjaśnić:
Pomijając moją osobistą skłonność do strzelania sobie auto-fotek [...] muszę przyznać, ze jestem tym zjawiskiem zafascynowana. Jego genezą, psychologicznym tłem, ale też powszechnością (WSZYSCY robią sobie samojebki! Dla mnie w tym zestawieniu wygrywa Meryl Streep) z jednej strony i totalnymi dziwactwami z drugiej. Samojebki aż się proszą o tanią psychoanalizę: że narcyzm, egotyzm i neuroza, że nieuświadomiony lęk przed samotnością a czasem samotność prawdziwa, że rozpaczliwe poszukiwanie więzi i wspólnoty. Są też wdzięcznym materiałem do analiz i budowania dorywczych typologii oraz jakże oryginalnej refleksji, że kiedyś to było lepiej, a ta dzisiejsza młodzież...
Czasem zdarzają się "selefies" smutne - na przykład ze szpitalnego łóżka. Czasami wprost mówimy, że potrzebujemy wsparcia, czasami temu zaprzeczamy, dodajemy sobie sił mówiąc "zobaczcie na moją złamaną nogę".
Dlaczego selfie robi taką karierę? Bo jest to aktualna forma komunikacji, przedstawiająca nas "tu i teraz", natychmiast. Selfie z definicji nie jest przeznaczone "dla nas". To komunikat do otoczenia, komunikat, który ma podtrzymać nasze więzi, wzmocnić nasz pozytywny wizerunek w otoczeniu i dać nam przeświadczenie, że w środowisku jesteśmy lubiani.
Okazuje się więc, że smartfon, Facebook czy konto e-mailowe są jedynie narzędziem, doskonałym narzędziem, by robić to co robimy od zarania dziejów: być częścią społeczności. Nawet, jeśli oznacza to robienie "selfies" niezbyt rozsądnych.
funeral_selfie funeral_selfie funeral_selfie
Zdjęcie Jacka Kurskiego z Ukrainy Fot. Screnn z Twitter.com
Typowe selfie? Nie tym razem. Te dziewczyny opanowały do perfekcji sztukę robienia sobie złych zdjęć fot. izismile.com
fot. izismile.com
"Zdjęcie z reki" z roześmianym Obamą i Davidem Cameronem. Pośrodku premier Danii Helle Thorning Schmidt - w trakcie uroczystości memorialnych Nelsona Mandeli Fot. ROBERTO SCHMIDT / AFP/EAST NEWS
Fot. ROBERTO SCHMIDT / AFP/EAST NEWS